Alain Touraine, obrońca nowoczesności

Alain Touraine, wybitny francuski socjolog, postać niezwykła także z wielu innych względów. Jeden z pierwszych badaczy polskiej Solidarności, ruchu, który nazwał największą innowacją społeczną drugiej połowy XX w. Zmarł w wieku 97 lat.

Alain Touraine był rówieśnikiem Zygmunta Baumana i podobnie jak swój polski kolega do ostatnich chwil był aktywny intelektualnie. W wywiadzie, jaki przeprowadziłem z Tourainem dla „Polityki” w 2011 r., powiedział:

Nauki społeczne, jakie znaliśmy, klasyczna socjologia – zajmująca się przez ponad sto lat analizą społeczeństw rozwijających się w ramach państw narodowych – umarła. Potrzebujemy nowego paradygmatu, który pozwoli dojrzeć wyłaniający się nowy świat. Jestem przekonany, że znajdujemy się w samym środku procesu zerwania ciągłości rozwoju społecznego i głębokiej transformacji. Od wewnątrz bardzo trudno proces ten analizować – widać wyraźnie, że za zmianami nie nadąża nie tylko nauka, lecz także polityka. Dziś o wiele więcej można dowiedzieć się o współczesnym społeczeństwie, obserwując życie prywatne i kulturę masową, niż badając formy życia publicznego.

Odważne stwierdzenie dla człowieka uznawanego za nestora socjologii, autora kilkudziesięciu prac naukowych poświęconych badaniu poprzemysłowej transformacji nowoczesnych społeczeństw, analizie ruchów społecznych jako głównej siły sprawczej społeczno-politycznych przemian.

Na tej właśnie liście znalazło się dzieło „Solidarité – Analyse d’un mouvement social – Pologne 1980-1981” (wydane po polsku przez Europejskie Centrum Solidarności) powstałe w wyniku badań prowadzonych w Polsce wspólnie z polskimi socjologami w trakcie „karnawału Solidarności”. W badaniach tych francuski socjolog stosował metodę interwencji socjologicznej. Polega w skrócie na pracy z uczestnikami ruchu społecznego w taki sposób, by w trakcie pracy z badaczami dokonali samoanalizy i uświadomili sobie źródła swojej podmiotowości.

Ruch Solidarności zafascynował Touraine’a, przed jego wybuchem patrzył na Polskę jak na kraj mało ciekawy, stłamszony przez historię ze społeczeństwem niezdolnym do działania. Podobnie zresztą pod koniec lat 70. patrzyli na Polki i Polaków polscy socjologowie. W 1980 coś się stało – powstała Solidarność, którą Touraine nazwał totalnym ruchem społecznym, syntezą powstania narodowego, ruchu robotniczego i ruchu społecznego. Nowość Solidarności jego zdaniem polegała, tu znowu cytat:

Solidarność nie była etapem walki kapitalizmu z komunizmem. Solidarność wyróżniała kluczowa cecha – nie mówiła językiem interesów, lecz językiem praw. Mówiła w imieniu ludzi, którzy odkryli, że są istotami mającymi prawo mieć prawa, gotowymi do podjęcia odpowiedzialności za siebie i swój los. W tym sensie Solidarność nie tylko przeciwstawiła się konkretnemu systemowi opresji, nie tylko odbudowała polskie społeczeństwo, lecz stała się ważnym etapem szerzenia oświeceniowego uniwersalizmu.

Cóż, podobnie na polskie powstania patrzył w XIX w. Karol Marks, widząc w ówczesnych narodowych zrywach uniwersalistyczny potencjał rewolucji. Ale to już historia, gdy rozmawiałem z Tourainem w 2011 r., był rozczarowany Polską, Francją z Sarkozym, był także zawiedziony, że kobiety nie okazały się nowym uniwersalnym podmiotem emancypacyjnym. Nie stracił jedynie przekonania do trwałości nowoczesności i uniwersalizmu tego projektu.

Dwa lata później zaskoczył, publikując książkę „La fin des sociétés” (Koniec społeczeństw). Dzieło zapowiedział na blogu:

Nauki społeczne, jakie znaliśmy, klasyczna socjologia – zajmująca się przez ponad sto lat analizą społeczeństw rozwijających się w ramach państw narodowych – umarła. Potrzebujemy nowego paradygmatu, który pozwoli dojrzeć wyłaniający się nowy świat. Jestem przekonany, że znajdujemy się w samym środku procesu zerwania ciągłości rozwoju społecznego i głębokiej transformacji. Od wewnątrz bardzo trudno proces ten analizować – widać wyraźnie, że za zmianami nie nadąża nie tylko nauka, lecz także polityka. Dziś o wiele więcej można dowiedzieć się o współczesnym społeczeństwie, obserwując życie prywatne i kulturę masową, niż badając formy życia publicznego.

W ślad za tą deklaracją, zapowiedzianą w wywiadzie z 2011 r., poszła kolejna. Otóż socjolog stwierdził, że nowa książka otwiera nowy początek, wieńczy okres przygotowawczy trwający 65 lat, gdy napisał ponad 40 książek tłumaczonych na wiele języków. Nadszedł czas na nową teorię społeczną. Po „Końcu społeczeństwa” Touraine napisał jeszcze pięć książek, ostatnia, „Les sociétés modernes”, ukazała się na początku 2022 r.

Po drodze ukazały się jeszcze „La société des communications et ses acteurs” (2021), „Défense de la modernité” (2018), „Le Nouveau Siècle politique” (2016), „Nous, sujets humains” (2015). Każda z nich wymaga uważnej lektury, bo autor nie chodzi na skróty i rzeczywiście buduje nowy sposób opisu życia społecznego, w którym podmiotowość z grupy przesuwa się na jednostkę.

Nowe propozycje Alaina Touraine’a nie spotkały się z większym entuzjazmem, w podsumowaniach jego dorobku więcej mówi się o zasługach „okresu klasycznego” niż o nowych propozycjach intelektualnych. Czy rzeczywiście są one bez większego znaczenia, odważną fantazją sędziwego uczonego?

Nie jestem socjologiem, więc mogę formułować opinię bez obawy, że popełnię jakiś formalny błąd. I przyznam, że najnowsze prace Touraine’a są bardzo inspirujące. Opis przekształcenia społeczeństwa w struktury postspołeczne, oparte na indywidualnej podmiotowości, doskonale odpowiadał doświadczeniu ukraińskiej Rewolucji godności. Pozwalał zrozumieć dynamikę tworzenia zbiorowej podmiotowości zgodnie z hasłem „jestem kroplą w oceanie” i wezwaniem „Ukraina to ja” skandowanym na majdanowych wiecach.

Niezależnie od wagi nowych propozycji godna uznania jest postawa uczonego, który w wieku 87 lat, zamiast odcinać kupony od uczciwie zasłużonej sławy, postanowił zmierzyć się z problemem uciekającej rzeczywistości społecznej i ująć ją w karby nowego opisu. Zdążył, domknął swe nowe dzieło na rok przed śmiercią. Do nas należy podjęcie z tą propozycją dobrej dyskusji.