Ukraina, duma i optymizm

Za wiadomościami o rosyjskich zbrodniach w Ukrainie trudno nadążyć, po Buczy informacje o Borodziance i bombardowaniu stacji kolejowej w Kramatorsku. To bestialstwo ma złamać morale ukraińskiego społeczeństwa, jest odwrotnie – mieszkańcy Ukrainy coraz bardziej przekonani są o swoim zwycięstwie i z optymizmem patrzą w przyszłość.

Trwa 45. dzień wojny, eksperci od spraw wojskowych analizują przygotowania do bitwy o Donbas, która ma rozstrzygnąć losy tej wojny, a więc też zdecyduje o przyszłości świata. Myśleliśmy, że takich starć z udziałem dziesiątków tysięcy żołnierzy i setek czołgów Europa już nigdy nie zobaczy. Okazało się, że wojna imperialna w XXI w. niewiele różni się od wcześniejszych.

Media, opisując wydarzenia w Ukrainie, koncentrują się siłą rzeczy na momentach najbardziej spektakularnych. W ostatnim tygodniu są nimi niewątpliwie świadectwa zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan. Oczywiście, trzeba je dokumentować, nie mogą być wymazane z pamięci. Warto jednak śledzić także informacje mniej spektakularne, a wiele mówiące o ukraińskim społeczeństwie i jego kondycji.

Ot np. informacja Straży Granicznej, że od 24 lutego do Polski z Ukrainy wjechało 2,573 mln osób. I głównie ta liczba utrzymuje się w świadomości. W tym samym tweecie jest jednak i druga informacja – do Ukrainy z Polski wyjechało od 24 lutego 516 tys. osób. Niestety, nie mamy dokładnej informacji o tym, kto wraca do Ukrainy, choć można się domyśleć, że raczej mężczyźni niż kobiety z dziećmi szukające bezpiecznego schronienia. I że wracają do domu nie na urlop, tylko żeby się włączyć do obrony.

W piątkowym „Dzienniku Gazecie Prawnej” Krzysztof Śmietana opisuje ukraińskie koleje. Mimo wojny działają i stały się głównym wehikułem ewakuacji setek tysięcy ludzi z zagrożonych terenów. Niestety, w przypadku Kramatorska stacja kolejowa okazała się pułapką – Rosjanie nie zawahali się zbombardować rakietą wypełnionego tłumem obiektu. Ewakuacja będzie trwała, tylko że pociągi będą odjeżdżać z innych stacji.

Ruch pociągów ewakuacyjnych nie powoduje zawieszenia ruchu pasażerskiego i towarowego. Kolej obsługuje m.in. ukraińską pocztę w dostawie paczek. Bo poczta także, podobnie jak kolej, działa. Działają usługi komunalne, system elektroenergetyczny. Mimo pewnych trudności trwa kampania siewna. „Bataliony rolnicze” – tak są z dumą nazywani ludzie zaangażowani w prace polowe. Meldują, że np. w Dniepropetrowszczyźnie obsiali już ponad 40 proc. areału.

Przedsiębiorstwa rolne działają, bo działa system finansowo-bankowy, wyjaśnia szef Narodowego Banku Ukrainy Kyryło Szewczenko w wywiadzie dla „Ukraińskiej Prawdy”. Rolnicy mogą liczyć na kredyty z zerowym oprocentowaniem na czas zasiewów, a od początku wojny banki udzieliły kredytów na ponad 2 mld hrywien. Gospodarka, owszem, gwałtowanie zahamowała i trudno przewidzieć poziom zmniejszenia PKB, Szewczenko obstawia, że w najgorszym wypadku będzie to 35 proc., ale jest szansa, że straty będą mniejsze.

Gospodarka dostosowuje się do warunków wojennych, a system finansowo-bankowy kontroluje wskaźniki makroekonomiczne. Inflacja bazowa osiągnęła 8,5 proc., a cenowa 11,2 proc. Hrywna na wolnym rynku utrzymuje wartość nieznacznie tylko różniącą się od kursu oficjalnego. Rezerwy walutowe powiększyły się od początku wojny, deficyt budżetowy jest pod kontrolą mimo zwiększonych wydatków na armię.

Optymizm szefa NBU najprawdopodobniej nie jest wyrazem propagandy sukcesu, tylko opisuje rzeczywistość. Na tę rzeczywistość w niezwykły sposób reagują sami mieszkańcy Ukrainy. Mimo ponurych doniesień o zniszczeniach i ofiarach wojny oraz faktu, że na skutek wojny zatrudnienie ma tylko 55 proc. osób, jedynie 11 proc. ankietowanych odczuwa gniew, a 16 proc. strach. Natomiast aż 80 proc. jest dumnych z Ukrainy.

Pytani o jakość usług publicznych i pracę instytucji publicznych 79 proc. ocenia pozytywnie swoich merów, 85 proc. służby komunalne, 78 proc. policję, 73 proc. służbę zdrowia, 66 proc. transport publiczny, 59 proc. funkcjonowanie instytucji oświatowych. Najbardziej zaskakujący jest optymizm Ukraińców, pisałem o nim niedawno: 78 proc. jest przekonanych, że sprawy idą w dobrym kierunku, 95 proc. wierzy w zwycięstwo Ukrainy.

Tak, Ukraina jest w stanie wojny i broni się przed brutalną agresją. 45 dni od jej rozpoczęcia wydaje się jednak bardziej skonsolidowanym państwem i społeczeństwem niż tuż przed wojną. To w tej chwili największy ukraiński zasób. W obronie przed inwazją uczestniczy całe państwo i społeczeństwo jako system, a nie jako rozproszona inicjatywa o charakterze pospolitego ruszenia.

Skoro tego systemu nie udało się Rosjanom rozbić w ciągu pierwszych dni wojny, tylko przeciwnie, to uzyskanie przez nich jakichkolwiek ambitniejszych celów strategicznych będzie niezwykle trudne, jeśli w ogóle możliwe. Niszczenie infrastruktury i mordowanie ludzi nie przyniesie skutku. By zrozumieć, dlaczego, warto sięgnąć po książkę Rutgera Bregmana „Homo sapiens”.