25-lecie konstytucji

Śnieżna aura dodaje uroku 25. rocznicy uchwalenia przez Zgromadzenie Narodowe Konstytucji Rzeczypospolitej. Ten śnieg w kwietniu jest równie paradoksalny co losy ustawy zasadniczej, która po 2015 r. stała jednocześnie najważniejszym i najmniej respektowanym aktem normatywnym w Polsce.

Konstytucje nie są tekstami, które czyta się dla przyjemności przed snem lub w czasie podróży. W Polsce wszakże przemiany polityczne po wyborach parlamentarnych w 2015 r. wywołały gwałtowne zainteresowanie Polek i Polaków treścią ustawy zasadniczej. Przyjęty w 1997 r. na drodze narodowego referendum dokument stał się punktem odniesienia w narastającym sporze politycznym, bo dobrze służy ocenie zamiarów i działań obozu władzy.

Jednocześnie dla polityków Zjednoczonej Prawicy polska konstytucja stała się orężem w sporze toczonym z instytucjami Unii Europejskiej. W zależności od politycznej potrzeby ustawa zasadnicza jest w Polsce najważniejszym źródłem prawa lub kwitem bez większego znaczenia.

Polityczna instrumentalizacja konstytucji gorszy i musi budzić sprzeciw, jednak rzecz nie w stosunku do treści dokumentu, lecz w opisanej w nim umowie społecznej. W 25. rocznicę przyjęcia warto przypomnieć jej fundament oraz zasadnicze punkty.

Pierwszy artykuł konstytucji mówiący, że „Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli”, to fundament, na którym osadzone zostało nasze państwo. Dalej należy sięgnąć do preambuły, która określa z kolei założenia owej umowy: konstytucja to „prawa podstawowe dla państwa oparte na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, współdziałaniu władz, dialogu społecznym oraz na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot”.

Mimo iż nie padło tam jeszcze słowo o samorządzie, to została zdefiniowana istota systemu społeczno-politycznego Polski, czego wyrazem jest właśnie samorządność. I rzeczywiście, art. 15 określa jednoznacznie ustrój terytorialny, mówiąc, że ma on zapewniać decentralizację władzy publicznej, a podział terytorialny państwa ma „uwzględniać więzi społeczne, gospodarcze lub kulturowe i zapewniać jednostkom terytorialnym zdolność wykonywania zadań publicznych”. W końcu kolejny artykuł definiuje wspólnotę samorządową, którą tworzy „ogół mieszkańców jednostek podziału terytorialnego”, i samorząd terytorialny jako autonomiczny element systemu władzy publicznej.

Konstytucja z 1997 r. usankcjonowała przemiany ustrojowe, które rozpoczęły się w Polsce w 1989 r. Ich konsekwencją w wymiarze terytorialnym były wybory do rad gmin przeprowadzone w 1990 r. Twórcy odnowionego samorządu, eksperci i osoby wybrane do władz lokalnych w tych historycznych wyborach doskonale pamiętają ówczesne emocje, a także wielką niepewność. Zmieniało się wszystko, a głęboka restrukturyzacja gospodarki, upadające przedsiębiorstwa, likwidacja PGR-ów, masowe bezrobocie i inflacja nie tworzyły przesłanek do optymistycznych prognoz. Nie brakowało głosów wybitnych ekspertów obawiających się przekazania władzy na poziom lokalny.

Destrukcja starego porządku to istotna część transformacyjnej opowieści; równolegle do niej rozwijała się opowieść druga – bezprecedensowa mobilizacja wyrażająca się w inicjatywach gospodarczych, społecznych i kulturalnych, dla których punktem odniesienia były wspólnoty lokalne. Okazało się, że rację mieli badacze, którzy – tak jak prof. Antoni Kukliński – dopatrywali się w Polsce lokalnej wielkiego potencjału i energii mogącej wyrwać kraj z rozwojowego marazmu.

Potencjał ten pokazały prowadzone w latach 80. XX w. badania w ramach Centralnego Programu Badań Podstawowych „Rozwój regionalny, rozwój lokalny, samorząd terytorialny”. Reformy transformacyjne wprowadzające wolność zrzeszania się, działalności gospodarczej oraz podmiotowość polityczną dla wspólnot lokalnych – nie tyle pobudziły nową energię, ile uwolniły zasoby energii dotychczas tłumionej przez nieefektywny system polegający na koncentracji władzy przez polityczne centrum.

Konstytucja jest oczywiście szerszym dokumentem, określa nie tylko ustrój terytorialny, ale także system wymiaru sprawiedliwości i zasady działania innych wymiarów życia społecznego, politycznego, gospodarczego, kultury. Wybrałem tylko fragment dotyczący sfery szczególnie mi bliskiej, a która jest szczególnie zagrożona, bo jest sprzeczna z filozofią polityczną i państwową obozu władzy (powyższy tekst jest fragmentem wstępu do raportu z badań „Polki i Polacy o samorządności” opublikowanego przez Fundację Batorego).