Bucza, groza i nadzieja

Podkijowska Bucza uwolniona spod rosyjskiej okupacji stała się kolejnym złowrogim symbolem tej wojny. I kolejnym dowodem, że Rosjanie nie uznają żadnych zasad. Metody wojny totalnej nie złamały Ukraińców, przeciwnie – wywołały ducha totalnego sprzeciwu. Takiego oporu złamać się nie da.

Siły Zbrojne Ukrainy zdecydowały się opublikować zdjęcia osób cywilnych zamordowanych w Buczy. To nie przypadkowe ofiary działań zbrojnych, to ofiary bestialskich egzekucji. Związane z tyłu ręce, ciała wyłaniające się z pospiesznie zasypywanych masowych grobów, wypełnione zwłokami piwnice. Specjaliści zajmujący się OSINT (Open Source Intelligence) potwierdzają autentyczność fotografii, podobnie obecni na miejscu dziennikarze.

Rosjanie, wycofując się w pośpiechu spod Kijowa, zostawiają wszystko, uzbrojenie, zniszczenie i ślady zbrodni. Moskwa zaprzecza, ale po Buczy, gdzie okupacja i eksterminacja ludności trwała od początku marca, ostatecznie prysł mit Rosji jako spadkobierczyni Związku Radzieckiego – pogromcy faszyzmu. Władimir Putin mit ten starannie pielęgnował, w 2020 r., w 75. rocznicę wyzwolenia Auschwitz przez Armię Czerwoną (to wtedy Marian Turski wygłosił słynne przemówienie z 11. przykazaniem „nie bądź obojętny”), wybrał się do Izraela na obchody rocznicy.

W Jerozolimie odsłonił pomnik upamiętniający oblężenie Leningradu. Potem zaś wygłosił przemówienie, w którym przywoływał wspomnienia rosyjskich żołnierzy, którzy wkroczyli do obozu w Auschwitz i „nie mogli uwierzyć w to, co zobaczyli”. Dwa lata później światowa opinia publiczna nie może uwierzyć w to, co rosyjskie żołdactwo dokonało w Buczy. Rosja ze spadkobierczyni ZSRR – pogromcy III Rzeszy – okazała się kontynuatorką tejże właśnie nazistowskiej Rzeszy, prowadząc niczym nieuzasadnioną agresję przeciwko Ukrainie metodą wojny totalnej.

Czy szok Buczy zmieni politykę światowych stolic i zintensyfikuje pomoc dla Ukrainy? Zgodne wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona i kanclerza Niemiec Olafa Scholza, największych zwolenników stopniowania sankcji i prowadzenia „dialogu” z Putinem, zdają się świadczyć o utracie złudzeń. Słowa oburzenia nie mają jednak znaczenia wobec tego, co się wydarzyło – bezpośrednia pomoc zbrojna Ukrainie jest niemożliwa, potrzebne jest pilnie realne wsparcie w jej samotnej walce.

Ukraińcy pytani w sondażach mają rację, gdy w większości odpowiadają, że stawką tej wojny nie jest jedynie suwerenność państwa, ale po prostu przeżycie narodu. Narodu, który – nieustannie podkreśla to Wołodymyr Zełenski – składa się z ponad 100 etnosów tworzących demokratyczną wspólnotę polityczną. Jej zniszczenie stało się celem Putina, metodą – destrukcja życia i infrastruktury materialnej.

Ukraińcy już na początku wojny odpowiedzieli strategią totalnego oporu, stając murem za wojskiem. Ten właśnie ludowy i masowy charakter sprzeciwu czyni wojnę w Ukrainie wydarzeniem szczególnym. Kijowski filozof Konstantin Sigow w wywiadzie dla francuskiego „Esprit” mówił, że Ukraińcy walczą o więcej niż życie. Podczas rewolucji godności w latach 2013-14 ostatecznie skonał w Ukrainie Homo sovieticus, narodził się Homo dignus.

Ukraińcy bronią się przed Rosją, bo nie wyobrażają sobie powrotu do życia w kłamstwie i strachu, na jakich zbudowany jest rosyjski system społeczno-polityczny. Myśl Sigowa rozwija w sobotnim „Libération” filozof francuski Marc Crépon”. W totalnym oporze, jaki Ukraińcy stawiają Rosjanom, widzi odnowienie oświeceniowego ideału.

Oto po odzyskaniu niepodległości w 1991 r., które zwieńczyło wielowiekowy proces budowania narodu politycznego i państwa, w końcu Ukraińcy zyskali warunki do życia umożliwiającego rozwijanie rozumu krytycznego, kwestionowania warunków i prowadzenia politycznego sporu. Jak żywa i intensywna była to krytyka, świadczą kolejne Majdany, masowe zrywy przeciwko złamaniu demokratycznej umowy społecznej.

W toku tego procesu wyrobili w sobie głęboką niezgodę na życie w kłamstwie, strachu i podporządkowaniu. Oświeceniowy charakter tego ruchu ujawnia się zdaniem Crépona w zindywidualizowanej odpowiedzialności, w niezgodzie na narzucenie jakiejś ustalonej z góry przez absolut lub obcą siłę tożsamości. Dobrze ten fenomen ilustruje wspominany przeze mnie niedawno moment z Euromajdanu, kiedy zebrany tłum krzyczał „Ukraina to ja!” zamiast kolektywnego „Ukraina to my!”.

Crépon przypomina, że oświeceniowy projekt emancypacji jednostki jako autonomicznego podmiotu zdolnego do tworzenia nowoczesnej wspólnoty politycznej nigdy się nie kończy. Obrona podstawowych wolności, tolerancji, wolności myślenia i ekspresji, walka z obskurantyzmem i fanatyzmem, pokusami totalitarnymi i absolutystycznymi – nie może ustawać.

Ukraińcy, odnawiając dziś oświeceniowy ideał, płacą najwyższą cenę. Węgrzy w tym samym momencie, gdy świat dowiedział się o Buczy, ponownie zagłosowali w większości na Viktora Orbána, sympatyka Putina. Zrezygnowali z wolności i podmiotowości, wybierając bez żadnego przymusu życie w kłamstwie i uległości. My w Polsce staniemy niedługo przed podobnym wyborem.