Troska o pamięć, wojna o pamięć

Gdy państwo milczy, inicjatywa należy do obywateli. Na początku stycznia w Monasterzu został zniszczony grób upamiętniający ukraińskich żołnierzy poległych w 1945 r. w walce z NKWD. W niedzielę 2 lutego na miejscu profanacji zebrali się Polacy i Ukraińcy, obywatele Rzeczypospolitej, by upomnieć się o szacunek i troskę o pamięć.

Grób w Monasterzu – spoczywają w nim żołnierze UPA polegli 2 i 3 marca 1945 r. w walce z NKWD – ustanowiła Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w 1999 r. Po raz pierwszy został zniszczony w 2015 r. jako jedno z wielu upamiętnień ukraińskich sprofanowanych w Polsce po 2014 r. Jak piszą uczestnicy niedzielnego protestu w komunikacie:

Od 2014 r. zbezczeszczono w Polsce, nierzadko wielokrotnie, osiem ukraińskich grobów, krzyży i pomników (część z nich po kilka razy). Ani władze centralne Rzeczypospolitej Polskiej, ani jakiekolwiek inne organy, w których kompetencjach leży ochrona cmentarzy i miejsc pamięci, nie podjęły do chwili obecnej żadnych działań, by zapobiec aktom barbarzyństwa i w całości naprawić wyrządzone zło. Mimo istnienia dowodów rzeczowych w ani jednym przypadku nie doszło do ustalenia sprawców i postawienia ich przed sądem.

Praktykowanie pamięci

Kolejny akt wandalizmu w Monasterzu jest szczególnie bolesny, bo tu właśnie – oraz w nieodległej Werechratej – 3 listopada odbyły się zorganizowane społecznym wysiłkiem spotkania namysłu i modlitwy. Uczestnicy uporządkowali groby, zawiesili tradycyjne rucznyky, odbyła się panachyda. Drobne, ale jakże znaczące gesty szacunku dla trudnej wspólnej pamięci mieszkańców Rzeczypospolitej różnej narodowości. Znaczące zwłaszcza wobec milczenia państwa.

Komuś ta pamięć wadzi, komuś szacunek i wzajemna przyjaźń przeszkadza. Piotr Tyma, przewodniczący Związku Ukraińców w Polsce, mówił w niedzielę:

Jeszcze jesteśmy. Zniszczony grób to symbol nie tyle barbarzyństwa, co pozbawiania prawa do pamięci, historii, miejsca obywateli Polski narodowości ukraińskiej. Jeszcze jesteśmy, lecz gdzieś na obrzeżach dozwolonych praktyk społecznych, na obrzeżach historii i uniwersalnej prawdy. Jesteśmy już tylko elementem procesu. Grób w Monasterzu uosabia coś więcej niż nienawiść, uosabia pragnienie całkowitego wyczyszczenia z polsko-ukraińskiego pogranicza, jednego z ważnych jego elementów – ukraińskiej kultury materialnej, zapisu wydarzeń z przeszłości i nas: Ukraińców z Polski.

Widmo ostatecznego rozwiązania

Mocne słowa, ale Ukraińcy w Polsce pamiętają doskonale, że w uzasadnieniu Akcji Wisła w 1947 r. użyto złowieszczego stwierdzenia o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii ukraińskiej”. Akcja wymierzona w obywateli narodowości ukraińskiej miała charakter czystki etnicznej. Nie chodziło jedynie o wysiedlenie, ale też o pozbawienie tożsamości i powiązań z materialnym dziedzictwem rodzimej kultury.

Do dziś wielu starszych mieszkańców wiosek na Warmii i Mazurach, dokąd m.in. byli przesiedlani Ukraińcy w 1947 r., na pytanie, kim są i skąd przybyli – wszak niemal wszyscy tam są osiedleńcami – mówi: jesteśmy z Akcji Wisła. Ciągle obawiając się użycia słowa „Ukrainiec”. Do 1989 r. stygmatyzowało, dziś wraca podobna atmosfera.

Dialog obywatelski

Nie ma na to zgody – mówią przedstawiciele środowisk społecznych, które od lat zajmują się dialogiem polsko-ukraińskim i relacjami opartymi na wzajemnym szacunku i przyjaźni. Wyrazem tych działań są nie tylko interwencje w sytuacjach takich jak ostatnio w Monasterzu, ale także spotkania, seminaria, przedsięwzięcia o wymiarze kulturalnym.

Sam miałem przyjemność prowadzić z Izą Chruślińską spotkanie z Olgą Tokarczuk i Oksaną Zabużko. Odbyło się w maju 2019 r. w Ukraińskim Domu w Przemyślu – nie mogliśmy przewidzieć, że jesienią będziemy świętować Nobla, ale to właśnie wtedy padła konkluzja, że tak jak lata 80. były czasem literatury latynoamerykańskiej, tak nadszedł czas literatur Europy Środkowej. Komitet noblowski zgodził się z tą konkluzją.

Innym niezwykle ważnym akcentem tej obywatelskiej współpracy było uhonorowanie Jacka Kuronia przez Lwów – urodzony we Lwowie, ma dziś tam plac swojego imienia. Takich gestów szczęśliwie jest więcej, dzięki nim można mieć nadzieję, że obawy Piotra Tymy się nie zrealizują.

Wojny o pamięć

Obaw tych nie można jednak bagatelizować, bo wyraźnie widać, że po 2014 r. relacje polsko-ukraińskie w wymiarze zarówno relacji międzypaństwowych, jak i międzyludzkich stały się przedmiotem wojny hybrydowej i są zakładnikiem wojennych relacji między Rosją i Ukrainą po Rewolucji godności. Są także zakładnikiem polskiej polityki wewnętrznej i oczekiwań części elektoratu obozu władzy.

Ta wojna o pamięć wybuchła na nowo w szerszym wymiarze pod koniec ubiegłego roku, gdy Władimir Putin rozpoczął ofensywę, obarczając Polskę współodpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej. Ukraińcy bez żadnych wątpliwości poparli stanowisko Polski, wyraźnie solidaryzował się z nami prezydent Wołodymyr Zełenski podczas wizyty w Polsce w związku z 75. rocznicą wyzwolenia KL Auschwitz-Birkenau.

Zełenski został za ten gest zmieszany z błotem przez rosyjską propagandę, a sygnał do ataku dał osobiście rzecznik Putina. Pamiętajmy o tym, myśląc nie tylko o wielkiej geopolityce, ale także o lokalnych wydarzeniach, jak profanacja w Monasterzu. Razem tworzą większą całość.

Wielka i mniejsza historia

W tym roku obchodzić będziemy 100. rocznicę Bitwy Warszawskiej. Warto pamiętać, że sojusznikiem Rzeczypospolitej w wojnie polsko-bolszewickiej była Ukraińska Republika Ludowa z Symonem Petlurą na czele. Ukraińcom sojusz ten nie wyszedł na dobre, za co Józef Piłsudski, jak pamiętamy, bardzo ich przepraszał. Dziś warto po prostu uczciwie pamiętać.

Pamiętajmy o odległym grobie w Monasterzu i o wielkiej historii. Po profanacji grobu w Monasterzu powstał list wyrażający protest, niżej przytaczam go w całości:

Pan Minister
Piotr Gliński
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Szanowny Panie Ministrze,
piszemy do Pana, by wyrazić oburzenie i stanowczy protest przeciw bezczeszczeniu na terenie państwa polskiego ukraińskich grobów. Wzywamy Pana do potępienia tych barbarzyńskich czynów, godzących w ogólnoludzkie wartości, w szczególności zaś te leżące u podstaw cywilizacji europejskiej, do której od wieków Rzeczpospolita Polska przynależy.

13 stycznia br. Związek Ukraińców w Polsce poinformował Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Komisję Mniejszości Narodowych i Etnicznych Sejmu RP oraz Instytut Pamięci Narodowej o kolejnym akcie profanacji oraz dewastacji ukraińskiego grobu, tym razem na terenie dawnej wsi Monasterz, położonej w gminie Horyniec w województwie podkarpackim. Mogiła żołnierzy Ukraińskiej Powstańczej Armii poległych 2 i 3 marca 1945 r. w walce z oddziałami sowieckiego NKWD ustanowiona została przez Radę Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w 1999 r. i mimo upływu lat pozostaje niewpisana do ewidencji grobów i pomników wojennych, co w praktyce oznacza, że państwo polskie nie zapewnia jej ochrony.

Pomnik nagrobny w Monasterzu zbezczeszczono i zdewastowano po raz pierwszy w 2015 r. W styczniu tego roku tablica zawierająca nazwiska i imiona poległych została ponownie rozbita na jeszcze drobniejsze części i wraz z pociętymi na kawałki tradycyjnymi ukraińskimi ręcznikami wyrzucona do jamy pozostałej na terenie po greckokatolickim monasterze. Wymowa tej dewastacji jest jednoznaczna – sprawcy chcieli pokazać, że obywatele polscy narodowości ukraińskiej nie mają prawa do przestrzeni cmentarnej na terenie państwa polskiego. W sposób przywodzący na myśl najgorsze historyczne skojarzenia zanegowano ich prawo do pamięci, brutalnie wymazując ślad ich istnienia ze wspólnotowej przestrzeni.

Od 2014 r. zbezczeszczono w Polsce, nierzadko wielokrotnie, osiem ukraińskich grobów, krzyży i pomników. Ani władze centralne Rzeczypospolitej Polskiej, ani jakiekolwiek inne organy, w których kompetencjach leży ochrona cmentarzy i miejsc pamięci, nie podjęły żadnych działań, by zapobiec aktom barbarzyństwa i naprawić wyrządzone zło mimo istnienia dowodów rzeczowych, w tym upublicznionych w sieci nagrań dokonywanych czynów. W ani jednym przypadku nie doszło do ustalenia sprawców i postawienia ich przed sądem. Co więcej, żaden z tych aktów barbarzyństwa nie spotkał się z potępieniem wyrażonym publicznie przez instytucje państwa! A przecież unikając zajęcia jednoznacznego stanowiska, władze naszego państwa dają w sposób pośredni swe przyzwolenie na tego rodzaju haniebne działania.

My, autorzy niniejszego listu, podpisujemy się z całą mocą pod treścią Oświadczenia Związku Ukraińców w Polsce i kategorycznie wzywamy Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytut Pamięci Narodowej do publicznego potępienia aktów niszczenia i profanowania na obszarze państwa polskiego ukraińskich grobów i upamiętnień. Oczekujemy również stanowczej reakcji organów ścigania. Nie godzimy się na to, by w Rzeczypospolitej Polskiej bezczeszczono jakiekolwiek groby i upamiętnienia, w których znajdują się ludzkie szczątki, bez względu na narodowość zmarłych, czas historyczny ich pogrzebania czy chociażby przynależność do formacji wojskowych. Nie godzimy się na to, by uniwersalne prawo do spoczywania w spokoju po śmierci było w państwie polskim naruszane, a ślady istnienia naszych współobywateli w Rzeczypospolitej – brutalnie wymazywane z przestrzeni wspólnej.

Solidaryzujemy się także z postulatem Związku Ukraińców w Polsce, aby jak najpilniej władze Rzeczpospolitej w dialogu z obywatelami RP narodowości ukraińskiej wypracowały model uregulowania kwestii ukraińskich grobów i pomników stanowiących część naszego wspólnego dziedzictwa historycznego, a w szczególności dziedzictwa historycznego obywateli Polski narodowości ukraińskiej.

Z poważaniem
Izabella Chruślińska
Danuta Kuroń
oraz kilkadziesiąt osób