Świat na krawędzi

A to zabili nam Solejmaniego – rzekła posługaczka do… Być może już jakiś pisarz/pisarka wzorem Jarosława Haška przygotowują się do pisania nowej wojennej epopei. Faktem jest, że niewiele dziś potrzeba, by wytrącić świat z kruchej równowagi (jeśli nie został już wytrącony).

Dyplomacja bombogramów

Nie wiadomo jeszcze, jak się rozwinie rzeczywistość po likwidacji przez Amerykanów gen. Sulejmaniego. Na razie odpowiedź Iranu ma charakter rytualny – ostrzał rakietowy baz w Iraku to jeszcze nie wojna, tylko ostrzejsza dyplomacja prowadzona za pomocą bombogramów. Tak jakby w zrozumieniu dla bombogramu przesłanego Iranowi przez Donalda Trumpa.

Pełnowymiarowa wojna nie jest nikomu potrzebna, z Iranem i USA włącznie, nie brakuje jednak chętnych do prowadzenia konfliktów proxy w ramach wielkiego przestawiania figur na globalnej szachownicy. Pisałem niedawno w OKO.press, że 2020 r. będzie czasem przesileń – i na potwierdzenie nie trzeba było długo czekać.

Konflikty proxy

Kilka tygodni temu eksperci ukraińscy podczas Forum Polska-Ukraina mówili, że w 2020 r. pełną gotowość ofensywną będzie miała armia rosyjska. Czy wykorzysta ją, by rozstrzygnąć konflikt z Ukrainą w korzystny dla siebie sposób? Czy też przyniesie skutek gołębia strategia prezydenta Wołodymyra Zełenskiego dążącego do wygaszenia konfliktu?

Odpowiedź oczywiście nie zależy od woli Zełenskiego, bo właśnie konflikt w Donbasie ma charakter wojny proxy, bezpośrednia konfrontacja Rosji z Ukrainą jest tylko elementem większej łamigłówki i testowania, czego aspirujące do imperialnej pozycji państwo rosyjskie może spodziewać się od reszty świata.

Słabość Polski

Przy okazji testowana jest Polska – atak propagandowy Putina oskarżającego nasz kraj odpowiedzialnością za wybuch II wojny światowej odsłonił naszą słabość. Władcy historii z obecnej partii władzy przekonali się, że nie tylko oni mogą przepisywać podręczniki zgodnie ze swoim interesem politycznym i ideologią. Znalazł się lepszy gracz.

Bo mimo zapewnień, że udało się dać nam odpór absurdalnym tezom Putina, co potwierdzili chyżo, choć nie na najwyższych dyplomatycznych szczeblach, nasi sojusznicy, rzeczywistość jest mniej miła. Faktem bowiem jest, że to Putin będzie w Izraelu głównym zagranicznym bohaterem obchodów wyzwolenia KL Auschwitz, a Dudy tam nie będzie.

Efekt motyla

Świat jest w takim stanie, że nawet drobne sygnały wywołują niewspółmierny efekt, przywołując to, co mówiła Olga Tokarczuk podczas mowy noblowskiej – rośnie podatność na efekt motyla. Co w końcu skutecznie zakłóci tę bardzo niestabilną równowagę?

Nie musi to być wcale akt agresji czy to dyplomatycznej, jak w przypadku Putina, czy zbrojnej, jak w przypadku zabójstwa Sulejmaniego. Ciekawą analizę opublikował niedawno Foreign Affairs, przyglądając się europejskiemu Zielonemu Ładowi.

Wojny handlowe

Otóż ten jakże potrzebny ze względu na ochronę klimatu projekt ma zaszytą w swoją strukturę (jeśli ta zostanie utrzymana) bombę – to graniczny podatek węglowy mający chronić przed „carbon leakage” i nieuczciwą konkurencją ze strony krajów o mniejszych standardach ochrony klimatu.

Bruce Stokes interpretuje plany UE w kategoriach geopolitycznych jako zapowiedź nowego frontu w nasilających się wojnach handlowych. Jak odpowie na zagrożenie dla amerykańskiego eksportu Trump? Coraz bardziej widać, że jego tweety mają zabójczą moc, nawet jeśli są dziecinnie pretensjonalne i bezgranicznie narcystyczne.

Kryzys i jego symptomy

Przedstawiciele francuskiego ruchu żółtych kamizelek mówili, że zanim nadejdzie koniec świata z powodu kryzysu ekologicznego, trzeba dożyć do końca miesiąca. Początek 2020 r. na przykładzie pożarów w Australii pokazuje, jak może wyglądać apokalipsa. Ale to, co dzieje się w polityce, pokazuje, że prawdopodobnie zanim do niej dojdzie, czeka nas jakiś odpowiednik wielkiej wojny.

By lepiej tę sekwencję zrozumieć, polecam książkę Nafeeza Mosaddeqa Ahmeda „Failing States, Collapsing Systems. Biophysical Triggers of Political Violence”. Wynika z niej przejmująca prawda – kryzys klimatyczny nie jest problemem, jest symptomem cywilizacyjnego kryzysu, jakim jest energetyczna zapaść:

Contrary to widely reported claims across mainstream media of a new era of prosperity heralded by the US-led shale oil and gas boom, the proliferation of contemporary climate, food and economic crises have at their root a single common denominator: the fundamental and permanent disruption in the energy basis of industrial civilization.

This inevitable energy transition away from high quality fossil fuels to lower quality, more expensive energy forms—which will be completed well before the close of this century, and quite possibly much earlier—will force a paradigm shift in the organization of civilization. The twenty-first century, in this context, is a pivotal one for humanity as industrial civilization pivots through a process of systemic transition, driven by the complex interplay between human societies and biophysical realities.

Polityka i termodynamika

Historia podpowiada, że tego typu kryzysy rozwiązywało się zazwyczaj metodami politycznymi, przyjmując, że jednym ze sposobów prowadzenia polityki jest wojna. Można się pocieszać, że Ahmed się myli, choć wtórują mu liczni eksperci w dziedzinie analizy systemowej i energii. O związkach termodynamiki i polityki nieco więcej w kolejnym wpisie.