Strajk szkolny. Narodziny ruchu

Strajk nauczycieli

Kościuszko ze strajkującymi. Fotografia ze strony „Protest z wykrzyknikiem” na fejsbuku

Strajk szkolny wkroczył w decydującą fazę, co widać po napięciach, jakie wywołują decyzje taktyczne ciał koordynujących protest. To normalne. Dzieje się jednak coś ważniejszego – wiele wskazuje, że protest przekształca się w ruch społeczny.

Demonstracja

Poświąteczny wtorek rozpoczął się strajkowym wzmożeniem. Protestujący, mimo kretyńskich szykan ze strony służb policyjnych kontrolujących autokary, tłumnie zjechali z całej Polski pod Ministerstwo Edukacji. Manifestacja zgromadziła nie tylko pracownice i pracowników oświaty, ale także wspierające je grupy społeczne, w tym najważniejsze – rodziców i uczniów. No i manifestowano nie tylko w Warszawie, ale także w innych miastach. Widać było moc i determinację, potrzebne przed zaplanowanymi na drugą część dnia rozmowami w ramach Rady Dialogu Społecznego.

Nauczyciele z całej Polski pod MEN #StrajkNauczycieli

Opublikowany przez OKO.press Wtorek, 23 kwietnia 2019

Trzeci tydzień strajku rozpoczął się też w nowym kontekście organizacyjnym – 20 kwietnia powstał Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy, który we wtorek tworzyło już 20 komitetów regionalnych. Tym samym strajk wyszedł spod kurateli związkowej i wkroczył w fazę zaawansowanej samoorganizacji i konsolidacji. W rezultacie zwiększyła się złożoność całego procesu i nieuchronnie pojawiło ryzyko większych napięć, jakie zawsze występują podczas wypracowywania stanowisk reprezentujących całość.

Napięcia

OMKS zarekomendował, by kontynuować strajk, ustępując jednak w sprawie klasyfikacji uczniów klas maturalnych. To taktyczne ustępstwo ma wybić argument, jakim posługują się rząd i prorządowe trolle, że strajkujący wzięli dzieci i młodzież za zakładników. Taktyka taktyką, wystarczy spojrzeć na stronę „Protest z wykrzyknikiem” na fejsbuku, by zobaczyć emocje wywołane tą decyzją (czy de facto rekomendacją). Jak postąpią konkretne szkoły i konkretni nauczyciele, zobaczymy.

Ważne, że tego samego dnia wypracowany został podczas spotkania Rady Dialogu Społecznego drugi, bardzo jednoznaczny komunikat – strona związkowa i organizacje pracodawców skrytykowały pomysł okrągłego stołu zwołanego na piątek 26 kwietnia. Stadionowa debata nie jest właściwą formuła, by rozmawiać o tak poważnych sprawach jak edukacja – zgodnie stwierdzili związkowcy i pracodawcy we wspólnym oświadczeniu.

Farsa okrągłego stołu

Słusznie. Już pisałem – okrągły stół w wydaniu Mateusza Morawieckiego jest niestety farsą i nie ma sensu, dopóki nie zostanie ugaszony ogień strajku. Debata o szkole i edukacji jest potrzebna, dobrze, że premier przyznał się do fiaska trzyletnich reform wdrażanych na rympał przez Annę Zalewską, ale bałaganu, jaki ta reforma wywołała, ani też wyzwań strategicznych, nie rozwiąże jednodniowe szoł. Przeciwnie, w sytuacji trwającego strajku tylko może pogłębić kryzys.

Co więc dalej? Strajk trwa, choć widać wyraźnie, że zmęczenie i frustracja mieszają się z determinacją i gniewem. Okrągły stół, nawet jeśli się odbędzie, to przy nieobecności kluczowych partnerów społecznych będzie farsą. Trochę wygląda to chaotycznie, a jednak wyraźnie widać oznaki, że właśnie z tego chaosu ma szansę wykluć się coś nowego, co skoncentruje energię gniewu i wolę podmiotowości, nadając jej kształt ruchu społecznego na rzecz przyszłości polskiej szkoły, a w istocie i przyszłości polskiej szkoły.

Narodziny ruchu społecznego

Szkolny protest skupił wokół siebie przedstawicieli różnych pokoleń, różnych klas społecznych, a kobieca dominanta wynikająca z feminizacji oświaty nadaje mu dodatkowo wymiar strajku kobiet jako nowego podmiotu na scenie społecznej i, miejmy nadzieję, politycznej. Ruchu społecznego nie da się zaplanować, powstaje, gdy dojdzie do spotkania w jednym czasie i miejscu wielu czynników. Wszystkie te czynniki: gniew, mobilizacja społeczna, przywództwo, konsolidujące się struktury organizacyjne, wspólna symbolika i elementy kultury protestu, cele taktyczne i strategiczne, adwersarz swoją postawą podsycający gniew – są w ręku. Już niewiele trzeba, by te składniki wyprodukowały ogólnopolski ruch społeczny, który będzie się rozwijał po zakończonym strajku (i niezależnie od jego wyniku).

Jak uprawdopodobnić taki proces? Na pewno przydałyby się jeszcze dodatkowe impulsy konsolidacyjne – ważną rolę mógłby odegrać samorząd terytorialny, udostępniając infrastrukturę do rozproszonej po miastach i gminach obywatelskiej debaty o edukacji i Polsce.Taka debata – narada obywatelska o edukacji – już się zaczęła z inicjatywy nauczycieli i toczy w około setce lokalizacji. Samorządowcy mogliby wzmocnić ten proces, a powstały na fundamencie strajku ruch społeczny nadać mu dynamiki i energii. Narada mogłaby zakończyć się krajowym panelem obywatelskim, znacznie lepszym instrumentem niż widmowy okrągły stół.

Czas na samorząd

Czy nasi burmistrzowie i prezydenci staną na wysokości zadania? Klasę pokazała Beata Moskal-Słaniewska, prezydentka Świdnicy. Opublikowała ona na fejsbuku list do rodziców, tłumaczący istotę szkolnego strajku i dlaczego powinniśmy go wszyscy wspierać – mimo niedogodności, jakie powoduje. Poniżej dwa fragmenty, zachęcam do lektury całości:

Droga Mamo, drogi Tato, Rodzice,

Jako samorządowiec nie mam żadnego wpływu na strajk. Nawet gdybym miała, nie zrobiłabym tego. Chcę podkreślić, że to wola, a przede wszystkim PRAWO nauczycieli. O to właśnie PRAWO walczono przez lata. Może byliście wtedy zbyt młodzi, by pamiętać te czasy. A może Was nie było jeszcze na świecie. W każdym razie szczerze i z serca życzę Wam, byście NIGDY, PRZENIGDY nie musieli w tym kraju walczyć o takie postulaty, w których chodziło o poczucie godności, demokrację i prawdziwą wolność. (…)

Strajkujący codziennie SĄ w pracy. A o prawo do strajku walczono w naszym kraju w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Nauczyciele NIGDY przez ostatnie 25 lat z tego prawa nie skorzystali wcześniej w takiej formie, bowiem NIGDY, przez żaden rząd w ciągu ćwierćwiecza nie byli tak podle potraktowani… Ostatnia tak duża akcja odbyła się w 1993 roku. Niestety, ówczesny rząd nie chciał wysłuchać nauczycieli. Jak się to skończyło? Odsyłam do starych kronik.

Dwa tygodnie materiału do nadrobienia to nie tak dużo wobec 13 czy 18 lat nauki dziecka. Moje dzieci są dorosłe. Ale chciałabym, by te młodsze miały tak dobrych nauczycieli jak moje przed laty. By tak było – pozycja i godność nauczyciela muszą być szanowane. Przez nas wszystkich.

Tak – popieram ten strajk. Tak – jestem za i z nauczycielami. Tak – jak i Państwo się martwię. O dzieci. Dlatego jak możemy – pomagamy, organizując dla nich zajęcia, zabezpieczając opiekę. Dzięki ogromnej determinacji dyrektorów szkół i części nauczycieli udało się spokojnie i bezproblemowo zorganizować i przeprowadzić egzaminy gimnazjalistów i uczniów klas ósmych. Mam nadzieję, że patowa sytuacja rozwiązana zostanie na tyle szybko, by i egzaminy maturalne mogły się odbyć. Ale do tego jest potrzebna dobra wola strony rządowej.

Mam nadzieję, że choć trochę z Państwa – Mamo, Tato – przekonałam. Wszak, jak mówią, nas – Was też kiedyś ktoś nauczył pisać i czytać. Gdyby moi nauczyciele byli w takiej sytuacji, stanęłabym za nimi murem.

Pozdrawiam świątecznie. Wszystkich. I rodziców, i nauczycieli. Wiem, że to niełatwe dla Was święta. Mam jednak nadzieję, że przyniosą one pomysły dobrych rozwiązań. Tego życzę nam wszystkim…