1984. Jak pokochać Wielkiego Brata
Na scenę wraca po wakacyjnej przerwie „1984” według George’a Orwella. Co powoduje, że ten tekst z innej zupełnie epoki ciągle wywołuje zainteresowanie? Na czym polega jego aktualność?
Oczywisty trop prowadzi do świata współczesnych cyfrowych technologii. Zacierają one granice między publicznym i prywatnym, wystawiając każdego na publiczny widok i czyniąc obiektem totalnej inwigilacji. O tych aspektach będziemy rozmawiali we wtorek 11 września podczas debaty „Orwell 1984/2018” w Teatrze Powszechnym (z udziałem reżyserki Barbary Wysockiej, Katarzyny Szymielewicz z Panoptykonu i hacktywisty Grzegorza „harcesza” Prujszczyka).
Śmierć współczucia
Orwell nie pisał jednak dystopii technologicznej, tylko zrealizowany w postaci powieści traktat o ostatnim człowieku. Takie spojrzenie proponuje Martha C. Nussbaum w kapitalnym eseju „The Death of Pity: Orwell and American Political Life” ze zbioru „On „Nineteen Eighty-Four” z 2005 r. Filozofka zaczyna swoją interpretację od zdawałoby się drobiazgu – jej uwagę przykuwa gest ze sceny opisywanej przez Winstona Smitha w dzienniku. To scena z kroniki filmowej, gdy na morzu wypełnioną łódź atakuje helikopter. Smith zwraca uwagę na matkę wtulającą swoje dziecko w ramiona, jakby chciała swym ciałem ochronić je przed pociskami.
Nussbaum z tego gestu wyprowadza teorię moralności opartą na bliskości i podstawowej więzi powstającej między najbliższymi sobie ludźmi w złożonym procesie, jaki zaczyna się w momencie urodzenia dziecka. Noworodek nie widzi nikogo poza sobą, jest doskonałym narcyzem dążącym do zaspokojenia swoich potrzeb i żyjącym w ciągłym strachu, że „karmiąca pierś” nie pojawi się na zawołanie. Rozwój dziecka polega na odkrywaniu „karmiącej piersi” jako drugiej osoby i wykształcaniu bardziej złożonych uczuć i zdolności współczucia z drugą osobą.
Narcyzm zbiorowy
Nussbaum, odwołując się m.in. do prac Melanii Klein i Donalda Winnicotta, przekonuje, że ten etap rozwoju dziecka z narcyza/egoisty żyjącego w ciągłym strachu do osoby dostrzegającej odrębność innych jest kluczowy dla wykształcania społecznej i politycznej podmiotowości opartej na takich uczuciach moralnych jak współczucie i miłosierdzie. Te wypracowane w sferze prywatnej, rodzinnej – w relacji rozwijającej się wśród osób najbliższych – mają kluczowe znaczenie dla kształtowania przestrzeni publicznej.
„1984” to opowieść o społeczeństwie, w którym nie ma już współczucia i miłosierdzia, bo zniszczone zostały podstawy ich wykształcania – relacje w kręgu najbliższych. Rodzina z „podstawowej komórki społecznej” przekształcona jest w „podstawowy krąg nienawiści”. Instrumentem destrukcji nie jest totalny terror, tylko strach jako siła uruchamiająca mechanizm regresu do stanu pierwotnego narcyzmu, kiedy nie dostrzegamy nikogo i nie współczujemy nikomu poza sobą, całkowicie uzależnieni od „karmiącej piersi” – wszechmocnego Wielkiego Brata.
Pokochać Wielkiego Brata
Nussbaum pisała swój esej po 11 września 2001 r., po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA w 2016 r. rozwinęła swe przemyślenia do opublikowanej niedawno książki „The Monarchy of Fear. A Philosopher Looks at Our Political Crisis”. Pokazuje dokładnie, jak instrumentalizacja strachu przez polityków prowadzi do destrukcji przestrzeni moralnej, do zbiorowego narcyzmu, stanu, w którym tracimy nie tylko zdolność do współodczuwania z innymi, lecz także umiejętność racjonalnej oceny rzeczywistości.
Zestawienie eseju sprzed ponad dekady z książką sprzed kilku tygodni robi ponure wrażenie. Esej okazał się proroczy – Nussbaum ostrzega (przypomnijmy, w 2005 r.), że amerykańskie społeczeństwo osuwa się w narcyzm. Z jednej strony traci zdolność do rozumienia konsekwencji swoich czynów w wymiarze globalnym. Z drugiej sypią się wewnętrzne więzi czyniące z Amerykanów społeczność wolnych, autonomicznych ludzi. Filozofka ostrzega, że USA mogą stać się Oceanią, krajem zamieszkałym przez społeczeństwo, które samo odda się w ręce skonstruowanego przez siebie Wielkiego Brata.
Pokonać narcyzm
Kończy tekst sprzed lat, że taki los nie jest zdeterminowany, choć ostrzega:
There are rich resources in the United States for the defeat of Oceania. But the defeat of Oceania requires not just a commitment to truth, a vigilance about history, and a zealous defense of civil liberties.It demands, deep beneath these matters, a commitment to the formation of a personality that sees itself as incomplete and needy, and yet not without resource, capable of both pity and mercy. That, history and Orwell show us, is a commitment very difficult indeed to make, and yet more difficult to fulfill.
Nussbaum pokazuje też, że najlepszą terapią dającą szansę na wyrwanie z narcyzmu i odzyskanie siebie jako „osoby odrębnej, choć zawsze niepełnej, zdolnej do współczucia i potrzebującej go”, jest aktywne zanurzenie w kulturę, kontakt ze sztuką wymuszający wyobrażanie sobie radości i cierpienia innych. Tyle że kultura antynarcystyczna ustępuje przed formami jałowej popkultury zbiorowy narcyzm wzmacniającej. W konsekwencji:
Recent studies of young people, especially young males, in the United States reinforce the idea that narcissism is a danger to watch out for. In their impressive book on troubled teenage boys, Raising Cain,13 psychologists Dan Kindlon and Michael Thompson describe the way in which all too many boys grow up illiterate emotionally, utterly unable to imagine the suffering of other people, and, in consequence, unable to comprehend fully those people’s distinct otherness. By the same token, such boys are also obtuse investigators of their own inner world. The fear and lack of control that, being human, they continually experience remains unacknowledged and is typically channeled into aggression. Subduing the other is a way of not confronting one’s own helplessness. Kindlon and Thompson see this emotional narcissism at work in the humiliation of other children. They observe that it leads to crude and exploitative relations with women, modeled on masturbatory fantasies of domination and control.
Czytajmy więc i oglądajmy „1984”, bo to dzieło o nas, dziś.
Najnowszy numer „Pisma” publikuje rozmowę Magdy Moskalewicz z Marthą C. Nussbaum.