Tłumienie Praskiej Wiosny – wstydliwa rocznica
W nocy z 20 na 21 sierpnia 1968 r. wojska państw Układu Warszawskiego najechały Czechosłowację. Rozpoczęło się brutalne tłumienie Praskiej Wiosny, jednego z najciekawszych zjawisk w powojennej historii.
50. rocznicę inwazji na Czechosłowację przypominają okolicznościowe dodatki historyczne, nie będę więc wnikał w szczegóły (sam też pisałem o Praskiej Wiośnie w POLITYCE i w Pomocniku Historycznym POLITYKI „Rewolta 1968”). Warto jednak przypomnieć, że sierpniowy najazd był dopiero początkiem końca Praskiej Wiosny – zbrojna interwencja z udziałem setek tysięcy żołnierzy nie zakończyła się osiągnięciem najważniejszego celu.
Alexander Dubček pozostał przy władzy, nie udało się go zastąpić posłusznymi wobec Moskwy aparatczykami. Wyszło na jaw, jak słabym rozpoznaniem wywiadowczym dysponowali przygotowujący operację „Dunaj”. Odmowa współpracy z agresorami była powszechna, zarówno przed, jak i po samej interwencji. Co ważniejsze, opór stawili nie tylko mieszkańcy Czechosłowacji, ale także aparat partyjny, wojsko, milicja i służba bezpieczeństwa.
Powszechny zryw
To z kolei pokazuje charakter Praskiej Wiosny – powszechnego zrywu, w którym polityczne elity Czechosłowacji wraz z niezwykle rozbudzonym i zaangażowanym społeczeństwem próbowały na serio przekształcić swój kraj w duchu demokratycznego socjalizmu. Praska Wiosna, za której początek uznaje się 5 stycznia 1968 r., kiedy Dubček zastąpił Novotnego w roli szefa partii, była zwieńczeniem wieloletniego okresu „przedwiośnia”, czyli prób cząstkowych reform i trwających od lat 50. debat i prac teoretycznych nad ekonomicznymi, prawnymi, naukowymi, technologicznymi uwarunkowaniami optymalnego ustroju.
Wystarczy poczytać „Mráz přichází z Kremlu”, wspomnienia Zdenka Mlynářa, akademika i członka KC KPCz, jednego z głównych ideologów reformatorskiego ruchu, by zdać sobie sprawę ze stopnia zaawansowania czechosłowackiej debaty.
Innym doskonałym dokumentem ducha tamtych czasów jest „Cywilizacja na rozdrożu”, zbiorowe dzieło kilkudziesięciu akademików czeskich i słowackich opracowane pod redakcją Radovana Richty. Pokazuje ono, że właściwą stawką Praskiej Wiosny było wypracowanie nowych form organizacji społeczeństwa, by uniknąć nieuchronnego kryzysu industrializmu, na co najlepszą metodą była rewolucja naukowo-techniczna, czyli w dzisiejszym żargonie – modernizacja w oparciu o intensywne wykorzystanie wiedzy, innowacji i informatyki.
System państwowego, zcentralizowanego socjalizmu zupełnie nie pasował do nowej świata. Czesi, społeczeństwo najbardziej uprzemysłowione w obozie realnego socjalizmu, najlepiej też sobie zdawali sprawę z wyzwań.
Szansa na sukces Praskiej Wiosny
Sierpniowa interwencja rozpoczęła wygaszanie eksperymentu o nazwie Praska Wiosna. Głównymi rzecznikami interwencji byli Władysław Gomułka i Walter Ulbricht, choć oczywiście decyzja należała do Leonida Breżniewa. Czy mogło być inaczej? Niektórzy historycy, jak Kieran Williams, wskazują, że polityczne elity Czechosłowacji z Dubčekiem na czele nie doceniły siły społecznej mobilizacji i nie zdecydowały się odważniej zagrać w negocjacjach z Sowietami. Dubček de facto stał się pierwszym normalizatorem rozbrajającym społeczną energię.
Po samospaleniu Jana Palacha studenci Uniwersytetu napisali: „zawiedli politycy, którzy zdradzili ideały i pociągnęli za sobą w otchłań społeczeństwo. Zawiodło społeczeństwo, bo nie potrafiło zmusić swoich liderów, by stanęli na wysokości zadania”. Jakże jednak różnił się 1968 w Czechosłowacji od polskiego 1968.
Aleksander Dubček, komunista, który chciał zdemokratyzować socjalizm, do dziś cieszy się wielką estymą wśród swoich rodaków, Słowaków i zgodnie uznawany jest za jedną z najważniejszych postaci współczesnej historii Europy Środkowej. W kwietniu na ekrany wszedł słowacki film „Dubček” koncentrujący się na wydarzeniach 1968 r.