Ukraina, konsolidacja w cieniu wojny

Święto Niepodległości Ukrainy uświetniła tradycyjna wojskowa defilada.

W tym roku przebiegała pod hasłem „Marsz Nowej Armii”, a całe oficjalne obchody były pokazem konsolidacji ukraińskiego państwa i społeczeństwa wobec trwającej od czterech lat wojny z Rosją i celów strategicznych: integracji z Unią Europejską, wstąpienia do NATO, niezależności ekonomicznej i duchowej.

Marsz Nowej Armii

Wyrazem konsolidacji ma być gwarant ukraińskiej niepodległości – Nowa Armia, jaka powstała „w wielkiej chwili z wojennej pożogi”. To pierwsze słowa pieśni Nowej Armii, które towarzyszyły dzisiejszej uroczystości na kijowskim Chreszczatyku. Ma się ona stać oficjalną pieśnią Sił Zbrojnych, a powstała na podstawie tekstu i melodii Marszu Ukraińskich Nacjonalistów z lat 30. Minister obrony witał też pododdziały nowym/starym zawołaniem: Sława Ukrainie! Z odpowiedzią: Herojom Sława!

Do tego nowe mundury, nowe sztandary nawiązujące już do nowych bitew z nowej wojny i nowi bohaterowie, żywi i polegli, oraz tysiące ofiar wojskowych i cywilnych, o których, jak mówił prezydent Petro Poroszenko, „będziemy pamiętać po wieki i których agresorowi nigdy nie przebaczymy”. Za tym wszystkim deklaracja, że nie ma powrotu do imperialnej zależności od Rosji, nie ma powrotu do czasów Związku Radzieckiego, jedyna przyszłość Ukrainy to Zachód i Europa.

Scena polityczna

Widać wyraźnie było, że tegoroczne uroczystości (27. rocznica niepodległości i 100. rocznica odrodzenia ukraińskiej państwowości) przebiegały w cieniu przyszłorocznych wyborów, które będą miały przełomowe znaczenie dla przyszłości Ukrainy. Bo o ile rzeczywiście w Ukrainie widać niezwykłą konsolidację społeczeństwa i dumę z obronionej suwerenności, o tyle sytuacja polityczna jest w zupełnej rozsypce, poziom zaufania do liderów politycznych znikomy, postacią najpopularniejszą wśród liniowych polityków na powrót jest Julia Tymoszenko z kilkunastoprocentowym poparciem. Największą szansę na sukces, według sondaży, mieliby przedstawiciele popkultury, jak Swiatosław Wakarczuk. To idealne podglebie dla działań dezinformacyjnych wszelkiego rodzaju – z rosyjskimi na czele.

Równolegle jednak do słabości krajowej sceny politycznej niezwykłe skutki przynosi zapoczątkowana w 2014 r. decentralizacja, w ramach której zwiększyły się kompetencje samorządu terytorialnego. Ukraińskie miasta zmieniają się na lepsze z miesiąca na miesiąc. Mimo wątłej sytuacji ekonomicznej wszędzie pełno inwestycji, w Karpatach błyskawicznie rozwija się infrastruktura turystyczna, drogi systematycznie zmieniają się w bezpieczne trakty, którymi można jeździć bez ryzyka utraty zawieszenia, we Lwowie i Stanisławowie/Iwano Frankiwśku nie zapomina się o ścieżkach rowerowych, powstają nowe osiedla mieszkaniowe.

Autonomia cerkwi

Petro Poroszenko ma świadomość, że może nie zostać wybrany na drugą kadencją, ma słabe notowania, choć walka dopiero się zaczyna, a Julia Tymoszenko mimo dobrej pozycji na starcie robi więcej błędów niż obaj główni kandydaci na stanowisko prezydenta Warszawy razem wzięci. Kluczowym argumentem Poroszenki ma być tomos o autokefalii Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej. Ukraińcy liczą, że patriarcha Konstantynopola podejmie odpowiednie decyzje jeszcze w tym roku. Tym samym proces odłączania się od Rosji byłby zakończony, a Poroszenko miałby w ręku kartę polityka, który ukraińską niepodległość dopełnił (no, pozostaje wojna w Donbasie).

Sąsiedzi

Mam wrażenie, że słabo w Polsce orientujemy się w procesach biegnących u naszego sąsiada. Dominują przekazy filtrowane przez pryzmat naszej historii, które uniemożliwiają pełną interpretację choćby konsolidacji Ukrainy w wymiarze symbolicznym (domyślam się, jakie emocje może wywoływać Marsz Nowej Armii). A jak nie historia, to stereotypy, które także utrudniają zrozumienie ukraińskiej rzeczywistości. A przecież, skoro Ukraina niepodległość obroniła i systematycznie ją umacnia, to znaczy, że będzie naszym sąsiadem na dłużej. I dobrze. A ukraińskim przyjaciołom z okazji święta składam najserdeczniejsze gratulacje i życzenia, by jak najszybciej mogli zapomnieć o wojnie.