Orwell wraca

Orwell i jego „Rok 1984” wraca, inspirując pisarzy, publicystów, reżyserów. Najnowsza odsłona tej fascynacji – „1984” na scenie Teatru Powszechnego w reż. Barbary Wysockiej.Piszę ten tekst przed premierą spektaklu (w repertuarze 16 czerwca). Jakiego Wielkiego Brata zobaczymy? Dla osób pamiętających realny socjalizm „Rok 1984” w przejmujący sposób opisywał doświadczenie totalitaryzmu, i to raczej w jego komunistycznej wersji. Takiego totalitaryzmu już nie ma, smętna jego pozostałość w postaci Korei Północnej jest ponurą groteską, a nie alternatywą dla liberalnego świata.

Partia kontroluje

Większą zagadką są Chiny i Chińska Partia Komunistyczna, która podkreśla, że buduje w swym kraju prawdziwy komunizm, a drogą do niego jest przyspieszony rozwój kapitalistycznych form produkcji i partyjna kontrola nad państwem, gospodarką i technologiamu. Jej wyrazem – system zaufania społecznego, czyli powszechny system reputacyjny zbierający informacje o obywatelach i oceniający ich. Na tej podstawie będą otrzymywać ocenę, która będzie przepustką (lub barierą) do różnego typu usług. Na przykład do zakupu biletu na samolot (system już częściowo działa).

Chiny dosłownie wydają się orwellowskim reżimem, nie tylko kontrolującym myśli swoich poddanych. Kontrola dotyczy historii (masakra na placu Niebiańskiego Pokoju ciągle jest tabu), słów w debacie publicznej. To jednak nie Chiny przerażają mieszkańców Zachodu, tylko inwigilacyjny potencjał nowych technik porozumiewania. Edward Snowden ujawnił, jak znane techniczne możliwości są wykorzystywane w praktyce wywiadowczej Stanów Zjednoczonych. Z kolei wybory prezydenckie w USA w 2016 r. pokazały, jaką bronią w walce o kontrolę umysłów może być Facebook i podobne wynalazki.

Mamy oczywiście też swoje lokalne odpryski świata orwellowskiego, z telewizją narodową i Instytutem Pamięci Narodowej włącznie, które zgodnie z dyrektywami politycznymi albo przedstawiają rzeczywistość nie taką, jaka jest, lecz jaką być powinna, lub też przepisują historię na nowo. Tylko że w tych działaniach nie tyle ujawnia się kontrola myśli, ile bezmyślność próbujących kontrolować.

Inny rok 1984

Ślady orwellowskich światów można odnajdywać i w kulturze, i w rzeczywistości. W programie spektaklu Barbary Wysockiej przypominam jeszcze jedną historię z motywem 1984 r. – inaugurację komputera Macintosh w styczniu 1984 r., którego zapowiedziała słynna reklama Ridleya Scotta kończąca się komunikatem:

24 stycznia Apple Computer wprowadzi Macintosha. Zobaczysz, dlaczego 1984 r. nie będzie jak <<1984>>

Tekst kończę konkluzją:

Hasło reklamy Macintosha z 1984 r. mówiło prawdę. Współczesne czasy nie są jak „1984”. Wielki Brat nie jest wyrazem totalitarnego systemu narzucającym swoją kontrolę w taki sposób, by zdeindywidualizować jednostki i zamienić w ujednoliconego Nowego Człowieka. System to Ja włączone w Sieć wysysającą z każdego użytkownika wiedzę o nim, by w oparciu o nią zbudować zewnętrzny rozum, opisywany przez Karola Marksa „Intelekt Powszechny”. System żywi się indywidualizacją, ale kosztem indywiduacji – odrębności polegającej na prawdziwej autonomii i podmiotowości.

Eksternalizując, czyli przekazując systemowi i jego algorytmom nie tylko zdolność do pamiętania, ale także racjonalnego rozumowania, ogałacamy się do czystych emocji. Orwellowskie seanse nienawiści stają się praktyką dnia codziennego realizowaną zwłaszcza w przestrzeni mediów, choć coraz częściej także w przestrzeni rzeczywistej. Koncentruje się w nich religijna wręcz egzaltacja własnej słuszności i potępienia dla innomyślących.

Nic dziwnego, że we współczesnych opowieściach odwołujących się do tradycji „1984” Orwella, jak „Blind Faith” Bena Eliota i „2084. Koniec świata” Boualema Sansala, totalitaryzm przyszłości będzie ufundowany na fundamentalistycznych systemach religijnych. Nie dają one dobrej odpowiedzi na złożoność świata, ale doskonale zarządzają afektami i emocjami ludzi pozbawionych zdolności do indywiduacji. Historia ISIS, czyli tzw. Państwa Islamskiego, podpowiada, jak może wyglądać świat, który nadejdzie. Może, choć nie musi.

Nie musi, bo na inny trop wskazuje Yuval Noah Harari w „Homo deus”, prognozując pojawienie się wraz z rozwojem nowych technologii nowych form religijnych. Sam pisze o dataizmie. W każdym razie Orwell odczytywany dziś podpowiada, że Wielki Brat nie istnieje, ale jest. Jest w nas i patrzy dziś na nas z każdego selfie.

Wielki Brat to Ja

Już dziś zapraszam na debatę wokół Orwella i spektaklu Barbary Wysockiej. Odbędzie się 11 września o 19 w Teatrze Powszechnym. W tym samym czasie w Centrum Nauki Kopernik będzie miała miejsce wystawa Glass Room, pokazująca mechanizmy technologicznej inwigilacji. Niedawno można ją było oglądać podczas Łódź Design Festival.