Kongres Kultury. Odliczanie

za PAP: Ludzie kultury planują zorganizowanie IV Kongresu Kultury jeszcze w tym roku. Fot. PAP/Jacek Turczyk

Stało się. Wczoraj, 24 maja, został ogłoszony Kongres Kultury, organizowany oddolnie. Za inicjatywą do wczoraj podpisało się ponad 400 osób. Kongres odbędzie się 7-9 października w Warszawie, wcześniej też będzie się działo. To prawda, że w tym momencie wszystkich emocjonuje bieżąca polityka. O przyszłości, również polityki, rozstrzygnie jednak kultura.

Dlatego cieszy, że idea organizowanego oddolnie Kongresu spotkała się z żywym rezonansem środowisk kulturalnych. Komentując to wydarzenie, mówiłem wczoraj na Skwerze Wolnego Słowa (poniżej zamieszczam tekst przygotowanej wypowiedzi, ta zaprezentowana „na żywo” mogła się nieco różnić):

Krótki komentarz do manifestu ogłaszającego Kongres Kultury. Jeśli spojrzeć na listę podpisów, widać, że wyraża się w niej szeroki przekrój świata kultury: twórcy o uznanym dorobku i młodzi artyści na początku swych twórczych karier, wśród sygnatariuszy są krytycy, badacze, kuratorzy, dyrektorzy instytucji, animatorzy, aktywiści, społecznicy, mieszkańcy metropolii i mniejszych ośrodków.

Nie jestem upoważniony, by w ich imieniu mówić, dlaczego podpisali się pod wezwaniem do Kongresu Kultury. Nie wiemy, dlaczego podpisali manifest Joanna Bator, Krzysztof Penderecki, Krystian Lupa czy Jaśmina Wójcik. Możemy się domyślać, że jednych zmobilizowała niepokojąca dla wielu korekta polityki kulturalnej państwa, inni wyrażali swoje niezadowolenie już wcześniej, zwracając uwagę na stan realizacji postanowień Paktu dla Kultury czy też sytuację w mediach publicznych, zanim jeszcze rozpoczęła się ich transformacja do mediów narodowych. Jeszcze dla innych ważnym powodem zaangażowania była i jest trudna sytuacja socjalna twórców. Szczegółowych powodów jest o wiele więcej, rozmawiamy o nich nieustannie od poprzedniego, krakowskiego Kongresu Kultury w 2009 r. Efektem tych rozmów był m.in. podpisany przez rząd w 2011 r. Pakt dla Kultury.

Nie mogąc jednak odpowiadać za innych, mogę powiedzieć, dlaczego sam uważam Kongres Kultury za niezbędny. We wstępie do tomu zbioru podsumowującego poprzedni, krakowski Kongres pisałem: „Kongres Kultury Polskiej na temat przyszłości milczał, był wydarzeniem przełomu, zamknął ważny etap rozwoju kultury i myślenia o kulturze. Trudniej było jednak mówić o otwarciu nowego etapu, wskazano tylko symptomy i intuicje zmian, ale nie zostały one wyraźnie wyartykułowane. Pod tym względem Kongres i zgromadzone w jego czasie środowiska wykazały się znamienną niemotą, brakiem języka adekwatnego do opisu świata w okresie fundamentalnych wręcz przemian społecznych, ekonomicznych i technologicznych”.

Mówiąc z dzisiejszej perspektywy, zaangażowani w realizację pilnych zadań, jak Pakt dla Kultury, nie dostrzegliśmy, że niezależnie od paktów i aktualnych rządów zmienia się kultura i społeczeństwo. Próbowaliśmy tę zmianę badać, śledzić, mogę tylko odesłać do wniosków z wielu projektów badawczych, w tym do cyklu seminaryjno-badawczego „Kultura i rozwój”, jaki realizowałem od 2010 r. Nie tylko te wnioski nie zmieniły naszej samowiedzy, kształtującej się, jak napisała Anna Giza-Poleszczuk, w gabinecie z luster. Lustra pękły pod naporem zmieniającej się rzeczywistości, dziś stawką nie jest restauracja gabinetu, tylko wyobrażenie i wymyślenie przyszłości, zanim ktoś ją nam odbierze.

Co dalej? Czy na Kongres zostanie zaproszony minister kultury? – pytali dziennikarze. Formuła zaangażowania w Kongres jest otwarta, każdy może zgłosić akces, kto jest gotów podpisać się pod manifestem, funkcje nie mają znaczenia, listę sygnatariuszy porządkuje alfabet. Kultura nie należy do nikogo z osobna.

Jeśli zaś chodzi o dalszy proces, to łatwo nie będzie, bo stawką jest utrzymanie dynamiki ruchu o charakterze „pospolitego ruszenia” z organizacyjną sprawnością. Rzecz w tym, żeby formuła organizacyjna nie doprowadziła do wykluczenia ważnych głosów, zjawisk, środowisk, co było ważnym zarzutem wobec Kongresu w 2009 r. Z drugiej jednak strony chodzi o to, żeby nie zagadać się na śmierć nie dochodząc do konkluzji.

Istotnym stabilizatorem debaty będzie oparcie jej na wiedzy – szczęśliwie od 2009 r. zrealizowanych zostało wiele badań dobrze diagnozujących, co się dzieje nie tylko w kulturze, ale i w społeczeństwie. I rośnie też świadomość, że trzeba szukać nowych rozwiązań, nowego paradygmatu, jak to określił w Lublinie podczas konferencji DE-MO-KRA-CJA Paweł Łysak.

Kolejne etapy to cykl różnych spotkań i rozmów: 4 czerwca seminarium lubelskie „Samorządna Rzeczpospolita- Demokracja, Partycypacja, Współrządzenie”, 8 czerwca ogłoszenie prac nad obywatelskim projektem ustawy o mediach publicznych, 28 czerwca na placu Wolności w Poznaniu debata o wolnościach, 7-9 lipca Niekongres animatorów kultury w Lubiążu.

Podpisy pod deklaracją kongresową można składać w witrynie Kongresu Kultury.