Projekt „Laboratorium przyszłości”: zrozumieć rewolucję

Czas na kolejną odsłonę „Laboratorium przyszłości” – inauguracja już w najbliższy czwartek, 27 marca o 20.00 w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski. „Laboratorium przyszłości” to projekt, jaki mam przyjemność realizować w warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej. W ubiegłym roku, zaintrygowani  m.in. tezą francuskiego socjologa Alaina Touraine’a, że „la société n’existe plus” – społeczeństwo już nie istnieje, szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, czy możliwe są jeszcze dziś wizje dobrego społeczeństwa, czy istnieją pozytywne utopie stawiające sobie za cel sprawiedliwość, czy żywy jest gdzieś jeszcze duch solidarności rozumianej inaczej, niż plemienny kolektywizm. Krystian Lupa, Sławomir Magala, Franco Berardi „Bifo”, Michel Maffesoli, Magdalena Środa, Małgorzata Kowalska – to tylko część z osób zaangażowanych w projekt – jego efekty można ciągle oglądać na nagraniach wideo. Przedstawiałem też w „Antymatriksie” podsumowanie.

Na pytania, na które nie znaleźliśmy odpowiedzi:

Niestety, kilka pytań pozostało bez odpowiedzi. Co z solidarnością społeczną w świecie plemion? Czy plemiona bogatych z pieniędzmi w rajach podatkowych pochylą się nad rosnącą rzeszą wykluczonych? Czy zechcą dobrowolnie, nie tylko ze strachu przed gniewem ludu, wynaleźć nowe formy solidarności? Bo stare doskonale znamy. Raz wymyślone, jak faszyzm, czekają gotowe w magazynach historii.
Zapewnienia, jakie czynił przytaczany Maffesoli, że faszyzm nie grozi ze względu na depolityzację mieszkańców ponowoczesności niepokoi w równym stopniu, jak sama wizja faszyzmu. Bo depolityzacja nie oznacza końca polityki, lecz jej oddanie w ręce chętnych. Pozornie odpolityczniony świat plemion staje się światem idiotów w sensie definiowanym przez starożytnych Greków. Czy można więc wymyślić politykę bez polityki, to znaczy szukać źródeł sprawczości i tworzenia sfery publicznej poza klasycznie rozumianą polityką?
To pytanie zostało bez odpowiedzi i jest wyzwaniem dla dalszych poszukiwań. Być może już gdzieś powstają nowe formy polityczności, których jeszcze nie dostrzegamy lub źle oceniamy ich potencjał. Nie jesteśmy bowiem w stanie dziś ocenić, czy ruchy Indignados i Occupy Wall Street były zapowiedzią nowych czasów, czy jedynie stypą po starym społeczeństwie? Ciągle pozostaje więcej pytań, niż odpowiedzi.

Z odpowiedziami pospieszyło życie, w listopadzie ub.r. w Ukrainie wybuchła rewolucja, która z wydarzenia lokalnego przekształciła w kryzys geopolityczny. Nie wiemy, jakie będzie jego rozwiązanie. W istocie jednak, opierając się na doświadczeniach ubiegłorocznego „Laboratorium” można przyjąć, że podłożem kryzysu geopolitycznego jest wielowymiarowy kryzys społeczny, gospodarczy i kulturowy. Żeby zrozumieć przyszłość, zrozumieć trzeba nową podmiotowość jaka ujawniła się ostatnio na Majdanie, a wcześniej na Placu Tahrir, na Placu Taksim, na Porta del Sol, w Parku Zuckottiego. Dlatego w tym roku w trakcie kolejnych spotkań „Laboratorium przyszłości” zajmować się będziemy rewolucją:

Czym są współczesne masowe ruchy protestu – bezpłodnymi rewolucjami bez planu i projektu na przyszłość? Czy też może w wybuchach tych ujawniają się nowe formy podmiotowości, kształtują nowi aktorzy uczący się w boju sztuki wspólnego działania i tworzy się nowe społeczeństwo? Społeczeństwo poszukujące nowych sposobów organizacji zbiorowego życia, budujące po omacku nową polis, napędzane utopijną nadzieją na lepszą przyszłość?
Odpowiedzi na te pytania szukać będziemy podczas kolejnej odsłony „Laboratorium przyszłości”. Nie będziemy jednak analizować czysto politycznego wymiaru wydarzeń, bo nie od polityki zależy zrozumienie rewolucji – działanie polityczne jest skutkiem, nie przyczyną. Po to, by zrozumieć rewolucję, trzeba zrozumieć jej podmiot i jej aktorów, trzeba zbadać jak rewolucje mówią o sobie, jakimi mediami się posługują, jak ucieleśniają swoje cele, jak organizują przestrzeń swojego działania, jakie imaginarium symboliczne tworzą i wykorzystują, by uniwersalizować partykularne roszczenia.

Na pierwszym spotkaniu zatytułowanym „Sztuka rewolucji”:

Rewolucje są dziełem konkretnych ludzi działających w konkretnej przestrzeni. Przebieg i powodzenie rewolucji zależy jednak głównie od tego, jak się przedstawią światu: czy tłum zgromadzony na miejskim placu to tylko flashmob, który rozejdzie się po godzinie pokrzykiwań, czy zdeterminowany, świadomy swej podmiotowości zbiorowy aktor historii gotowy trwać miesiącami, mimo mrozu i kul? Gdy wybucha rewolucja, odpowiedzi na to pytanie nie zna nikt, choć pytania są proste: jakie obrazy dobra i zła, sprawiedliwości i godności inspirowały tych, którzy zdecydowali się przyjść i stanąć do walki? A gdy już stanęli, jakie obrazy, mity, narracje uznali za najlepszy sposób mówienia o celu tej walki, o swoich roszczeniach i ich uzasadnieniu. Rewolucja, choć dzieje się w rzeczywistej przestrzeni, w rzeczywistym czasie i często giną w niej realni ludzie jest w istocie wielkim spektaklem, wydarzeniem którego performatywna skuteczność zależy od zdolności do przekonania świata, że walka jest słuszna, i tym samym pozbawienia legitymacji adwersarza: dyktatora, skorumpowanej kliki politycznej, nieefektywnej władzy.

Zapraszam serdecznie, moimi gośćmi będą Agata Pyzik, autorka książki „Poor but Sexy”, Przemysław Czapliński, literaturoznawca z UAM w Poznaniu i Piotr Krajewski, dyrektor Wro ART Center.