Lublin, Teatr Stary – rozmowa o przyszłości

W lubelskim Teatrze Starym rozpoczęła się wczoraj „Bitwa o kulturę” prowadzona przez Romana Pawłowskiego. Tematem zmagań była przyszłość, Roman próbował naciągnąć mnie na projektowanie różnych jej wizji. Broniłem się, wierny maksymie Williama Gibsona, że „przyszłość jest dziś, tylko nierówno rozłożona”. W efekcie rozmawialiśmy głównie o możliwości przyszłości zapisanej w aktualnej kondycji społecznej, w obrazach dostarczanych przez kulturę, w strukturze ładu politycznego i gospodarczego. 

Ciekawym punktem odniesienia do naszej dyskusji stał się projekt „Muzeum przyszłości” realizowany w Wałbrzychu w rewitalizowanej kopalni Julia. Projekt na obecnym etapie realizuje studio Nizio, ja mam okazję uczestniczyć w nim razem z brytyjskim artystą Neilem Cummingsem i Kubą Szrederem. Do zadania podeszliśmy z dwóch stron: Neil i Kuba uruchomili artystyczną wyobraźnię i tworzą konkretne obrazy przyszłego świata, ja bardziej wierny metodyce foresightowej naszkicowałem możliwe scenariusze wynikające z widocznych dziś trendów i czynników niepewności. Sama przyszłość będzie wynikiem sumy decyzji jakie podejmiemy jako konsumenci, obywatele, pracownicy, uczestnicy kultury. A decyzje te podejmować będziemy w kontekście, którego nigdy do końca nie poznamy.

Najbardziej próbie opisu wymyka się samo społeczeństwo – jak pisze Alain Touraine w swej ostatniej książce „La fin des societes”, byt zwany społeczeństwem przedstawianym w używanych ciągle podręcznikach socjologii już nie istnieje. Głównym aktorem historii jest dziś jednostka. Otaczają ją ciągle „tradycyjne” elementy struktury społecznej: rodzina, instytucje religijne, polityczne, kultury, lecz ich wpływ na jednostkowe decyzje jest coraz mniejszy. Kościoły, partie polityczne, organizacje w coraz mniejszym stopniu koordynują działania zbiorowe, stopień ich społecznej legitymizacji jest coraz mniejszy. Czy ten rozkład zaowocuje nowymi projektami koordynacji, których skutkiem będą nowe projekty sprawiedliwego ładu, analogiczne do nowoczesnego społeczeństwa dobrobytu zorganizowanego realizującego swoje cele poprzez instytucje państwa opiekuńczego?

Na to pytanie najtrudniej odpowiedzieć i dlatego tak trudno cokolwiek mówić dziś o przyszłości. Gdyby miała ona zależeć od postępu technicznego, przewidywanie byłoby łatwe – większość technologii mogących rozwiązać istotne problemy jest już dostępna przynajmniej w skali laboratoryjnej. Problem polega jednak na mocy politycznej, która by sprawiła, że technologie te zostaną wdrożone. O tym jednak dziś decyduje logika reprodukcji kapitału w warunkach maksymalnej kontroli ryzyka. To właśnie koszt ryzyka powoduje, że koszty wdrażania innowacji technologicznych rosną – energetyka jądrowa i przemysł farmaceutyczny doskonale to ilustrują. Pytanie o przyszłość nie jest więc pytaniem o technologie, lecz o nowe projekty polityczne, które będą wynikiem nowej samowiedzy. Ta powstanie nie tylko w pracowniach nauk społecznych, o wiele ważniejsze są takie laboratoria, jak kijowski Majdan.

Dyskusję rozpoczętą w Teatrze Starym kontynuowaliśmy w sprzyjających warunkach oferowanych przez liczne knajpy lubelskiego Starego Miasta. Wielki zysk poznawczy – odkrycie pubu „U fotografa” specjalizującego się w mniej popularnych, a doskonałych piwach z mniejszych polskich browarów. Najwyższe uznanie wzbudził barman doskonale potrafiący wyjaśnić walory każdego z gatunków, podając nawet rodzaje użytego chmielu.