Ukraina: rewolucji tak, imitacji nie!


Ubiegły tydzień spędziłem w Kijowie i Charkowie, wyjazd planowałem na długo przed rewolucją – razem z Instytutem Polskim w Kijowie i Instytutem Książki mieliśmy promować polski numer kijowskiej „Krytyki” (nie mylić z kijowskim oddziałem „Krytyki Politycznej”). Po drodze wybuchła rewolucja, tak więc emocje związane z podróżą podskoczyły radykalnie do góry.  Dzięki pomocy życzliwych gospodarzy, a zwłaszcza Oksany Forostyny, wicenaczelnej „Krytyki” i Anny Łazar z Instytutu Polskiego miałem możliwość spotkania się i długich rozmów aktywistami ukraińskich organizacji społecznych, dziennikarzami, artystami. Rozmowy te okazały się bezcennym uzupełnieniem wizyt na Majdanie.


Na ukraińską rewolucję można patrzeć na dwa sposoby – czysto politycznie, analizując rozkład sił między władzą i opozycją. Wówczas wnioski są dość proste i raczej ponure, opozycja jest niedojrzała, czas pracuje na korzyść prezydenta Janukowycza. Ten zaś potrzebuje czas zarówno po to, żeby przeczekać rewolucyjny zapał, jak i uchronić gospodarkę kraju przed bankructwem przed wyborami w 2015 r. Pokrzykująca opozycja jest póki co niegroźna, czego dowodem fiasko wezwań do strajku generalnego. Czy więc fiasko w ogóle?

Niezupełnie. Bo to zupełnie inny zryw, niż Pomarańczowa Rewolucja 2004 r. Ta ma wymiar głównie społeczny i kulturowy, ujawniło się w niej nowe społeczeństwo obywatelskie, jakie zaczęło się organizować w licznych inicjatywach pozarządowych, ruchach miejskich i kulturalnych po 2004 r. Twórczy ferment trwa w całym kraju, od Lwowa prze Kijów i Charków po Łuhańsk. Sprawcą ruchu są głównie ludzie młodzi, coraz lepiej wykształceni, kompetentni medialnie, w swej masie prozachodni, o wysokich aspiracjach. Tworzą już coraz lepiej zorganizowane społeczeństwo obywatelskie, lecz ciągle daleko do przełożenia tej energii na szerszy projekt społeczny i polityczny. Majdan 2013, czy też EuroMajdan był pierwszym pokazem siły tej nowej podmiotowości. Tej zmiany nie da się już zatrzymać.

Dużo ciekawego dzieje się na Ukrainie, mimo dużego zainteresowania rewolucją za wschodnią granicą żywimy swoją wyobraźnię o Ukrainie stereotypami. Wbrew nim Ukraina się nie rozpadnie, mimo zróżnicowania mieszkańców Ukrainy na Ukraińców ukraińskojęzycznych i rosyjskojęzycznych plus ponad sto mniejszości, w tym dużą rosyjską tworzą oni społeczeństwo zintegrowane wokół swego państwa. I choć nie ufają jego skorumpowanym instytucjom, są w większości patriotami jego idei i odrębności. Tę odrębność wzmacnia coraz silniejsza ukraińska kultura, która krzepnie wystawiona na nieustanną konfrontację z kulturą rosyjską dostępną głównie w wersji pop w mass-mediach.

Młodzi Ukraińcy, jak tłumaczy w zamieszczonym w tym wpisie filmiku Mykoła Riabczuk, znakomity krytyk, komentator i eseista z Kijowa, patrzy w przyszłość i niespecjalnie ją interesują partyjne polityki historyczne próbujące mobilizować elektorat na różnych warstwach tradycji: kozackiej, ZURL, sowieckiej czy powstańczej-upowskiej. Młodzi, z którymi rozmawiałem posługują się zupełnie innym językiem, w którym poczucie godności i podmiotowości łączy się z poczuciem profesjonalizmu wynikającym z coraz większych kompetencji. Jak mówi Riabczuk: od lat mówiliśmy, że potrzebna jest alternatywna telewizja w internecie, młodzi po prostu ją zrobili (mowa o Hromadske.tv). Na podobnej zasadzie powstają inicjatywy crowd-fundingu umożliwiające finansowanie inicjatyw społecznych i strategie urban hacking.

Sam Majdan 2013 to bardziej przestrzeń spotkania i spektaklu, niż realnej walki (choć pogrom studentów pod koniec listopada przez Berkut był jak najbardziej realny), próby zdolności samoorganizacyjnych i negocjacji między różnymi segmentami protestujących. Wynikający z nich kompromis nie zawsze jest zdrowy, trudno ustrzec się przed nadaktywnością partii politycznych obnoszących się ze swymi znakami, wpływem oligarchów sponsorujących m.in. scenę, z której obok manifestów płynie kiczowata muzyka w stylu samostijnyj UPA rock, kozackie przyśpiewki oraz zgodne z duchem czasu kolędy. W odpowiedzi na zawłaszczanie sceny głównej powstają sceny alternatywne, jak działający już poza barykadą Wolny Uniwersytet Majdanu oferujący głębszą refleksję nad tym, co się dzieje. W sumie – żywe społeczeństwo w działaniu.

Warto się dziś przyglądać Ukrainie i dużo czytać – podaż świeżej ukraińskiej myśli społecznej, politycznej, krytycznej rośnie. I jest to myśl coraz bardziej samodzielna, czerpiąca ze światowego dorobku intelektualnego który poddawany jest twórczej lokalnej obróbce. Doskonałym dowodem kijowska „Krytyka” wychodząca już od ponad dekady. I hasło: rewolucji tak – imitacji nie.