Gdańsk, Pussy Riot na All About Freedom Fetival


„Pussy Riot: A Punk Prayer”, film dokumentalny  Mike’a Lernera i Maxima Pozdorovkina zrobił wczoraj w Gdańsku furorę na All About Freedom Festival (przedsięwzięcie Europejskiego Centrum Solidarności). Moskiewski proces trzech kobiet z grupy Pussy Riot przykuwał uwagę opinii daleko poza Rosją, w Polsce stał się powodem niezwykłego sojuszu prawicowych publicystów z reżimem Putina, kiedy wielu z nich uznało, że za występ w Soborze Chrystusa Zbawiciela należy się kara. Kara została wymierzona, dwie z oskarżonych, Nadieżda Tołokonnikowa i Maria Aliochina dostały wyrok dwóch lat obozu pracy. Jekaterina Samucewicz ma wyrok w zawieszeniu. O akcji w Soborze, procesie i Nadieżdzie, Marii i Jekaterinie opowiada film Lernera i Pozdorovkina.

Film niezwykły, bo choć autorzy nie kryją swojego systemu wartości i solidaryzują się z Pussy Riot, to jednak nie wpadają w pułapkę propagandowego produkcyjniaka, dają szansę wypowiedzi wszystkim aktorom: prokuratorom, duchownym, wiernym, rodzicom i słuchają ich z szacunkiem. Świetnie wyczuwają złożoność rosyjskiej sytuacji, o której niedawno powiedział w wywiadzie Wiktor Jerofiejew: problemem Rosji jest to, że Putin to większy liberał, niż większość społeczeństwa. W tym sensie Putin zachował się jak demokrata w rozumieniu demokracji jaki tyranii większości i zaspokoił oczekiwania ludu.

Z tego też względu działanie Pussy Riot uznać można za bezsensowne, bo bez szansy na sukces. Odpowiedzią na ten zarzut są mowy końcowe oskarżonych: wiedzą, że nie unikną już więzienia i doskonale wiedzą, co w Rosji oznacza kolonia karna, a jednak zamiast kombinować, by złagodzić wyrok bronią do końca swojej godności i wolności. Potem podczas apelacji taktykę zmieniła Jekaterina Aliochina i udało się jej uzyskać wyrok w zawieszeniu, darowaną wolność wykorzystuje na pomoc koleżankom – ona także pomagało twórcom filmu.

Duże wrażenie zrobił na publiczności sam Mike Lerner, bardzo rzeczowo opowiadający o swoim zafascynowaniu Rosją, gdzie kwestie polityczne, metafizyczne, religijne przeżywane są z niezwykłą intensywnością. Ja z kolei dodałem, że film można odczytać wielowymiarowo. To po pierwsze, opowieść o putinowskiej Rosji. Ale także to opowieść uniwersalna o nowej formie niepolitycznego zaangażowania w politykę poprzez działania performatywne: Pussy Riot, a jeszcze bardziej Femen obnażają jawne i ukryte podstawy ładu rządzącego światem. Sięgają po oręż ostateczny – swoje nagie ciała, wystawiając je przeciwko uzbrojonemu po zęby systemowi opresji: w Rosji, na Ukrainie, Białorusi, w Tunezji, także na Zachodzie. Pisałem o tym nieco więcej kilka tygodni temu w „Dzienniku Opinii” (Wszystkie ciała Franciszka). Poniżej zaś wywiad z twórcami filmu.