Pomorze 2030, zakończenie projektu foresight
Dobiegł końca regionalny projekt foresight Pomorze 2030. Jeden z ciekawszych w jakim uczestniczyłem – jego organizatorom udało się uniknąć pułapki technokratycznej, w jaką często wpadają tego typu przedsięwzięcia, kiedy cały nacisk położony jest na stronę formalną i narzędzia. W przypadku foresightu narzędzia są jednak jedynie środkiem do celu rzeczywiście strategicznego – czyli pobudzenia uporządkowanej, racjonalnej dyskusji o przyszłości między tymi, którzy mogą mieć na jej kształtowanie największy wpływ lub mogą być najbardziej nią zainteresowani.
W foresightowych pracach uczestniczyli przedstawiciele władz samorządowych regionu, akademicy, ludzie z biznesu, wielu ekspertów z Polski i ze świata. Główne pytanie, jakie nieustannie towarzyszyło kolejnym etapom pracy, to możliwość autonomicznego kształtowania własnego rozwoju: w jakim stopniu jest on zdeterminowany przez zewnętrzny kontekst – decyzje rządu, Unii Europejskiej, kapitału, a na ile zależy od czynników wewnętrznych. Szukanie odpowiedzi na to pytanie było okazją to dokonania wielowymiarowej autodiagnozy przez Pomorzan, od stanu potencjału naukowego i technologicznego po uwarunkowania społeczno-kulturowe.
W efekcie Pomorze nie tylko wie o wiele więcej o sobie i o swoich szansach. Dostrzegłem, że zmienia się język publicznej debaty, pracownicy samorządu wykorzystują wnioski z projektu, by złamać rutynę swojej pracy, z drugiej strony w sprawy regionu angażuje się biznes. To już dużo, choć zbyt mało, żeby wygrać przyszłość. Coraz więcej ekonomistów twierdzi, że Polska już wpadła w pułapkę średnich dochodów i jedynym sposobem na wyrwanie się z niej jest mobilizacja „zasobu ostatecznego”, czyli innowacyjności i energii pozytywnej społecznej samoorganizacji. Czy jesteśmy do tego zdolni? Pytanie, od którego zależy przyszłość nie tylko Pomorza.