Kulturalny ślad węglowy
Coldplay wydał nowy album i komunikat, że w trosce o klimat nie będzie jeździł z koncertami po świecie. Massive Attack bada naukowo ślad węglowej swojej aktywności. Również w Polsce o węglowym śladzie kultury i sztuki rozmawiano m.in. podczas Forum Przyszłości Kultury.
Chris Martin z Coldplay, prezentując w listopadzie nowy album Everyday Life, zapowiedział, że zespół nie będzie z płytą podróżował, tylko poświęci najbliższy rok-dwa na znalezienie bardziej ekologicznego sposobu prowadzenia działalności artystycznej.
Poświęcenie czy konieczność?
W przypadku Coldplay pytanie bardzo istotne, bo zespół, promując wcześniejszą płytę, zorganizował 122 koncerty na pięciu kontynentach, generując niebagatelny obrót 405 mln funtów. Tych pieniędzy Coldplay tym razem nie zarobi, choć akurat zespół i jego członkowie na brak kasy nie muszą narzekać.
Inną sytuację mają mniej popularni artyści i ich ekipy, bo koncerty to główny sposób na zarabianie. I nie tylko w muzycznej popkulturze. Artyści wizualni jeżdżą na wystawy i rezydencje po całym świecie, gdy tylko trafi się grant lub inna okazja, teatry wystawiają swe sztuki na coraz liczniejszych festiwalach.
Podróżny przemysł kultury
Kultura i sztuka stały wielkim podróżniczym biznesem, w którym ślad węglowy samych artystów jest stosunkowo mało istotny. Największy problem stwarza publiczność dolatująca i dojeżdżająca na koncerty, wystawy i festiwale.
To właśnie ta publiczność jest dziś ważnym źródłem dochodów samych twórców i dla miast organizujących wydarzenia kulturalne. Kraków wyliczył, że tylko Misteria Paschalia, Festiwal Muzyki Filmowej, Sacrum Profanum i Wianki – Święto Muzyki, przyniosły miastu w 2017 r. 19,9 mln zł. Mniej więcej jedna trzecia uczestników przybyła spoza Krakowa, a np. przyjezdny uczestnik Festiwalu Muzyki Filmowej wydał średnio 270 zł (krakowianin tylko 30 zł).
Rewersem tych strumieni jest koszt ekologiczny. Coldplay dokonał przełomu, Massive Attack nie poszedł jednak tym samym tropem, tylko zamówił w Tyndall Centre for Climate Change Research badanie konsekwencji działania zespołu dla klimatu we wszystkich wymiarach, od podróży samej ekipy po ślad, jaki zostawia publiczność.
Ryzyko sentymentalizmu
Robert del Naja z Massive Attack napisał w „Guardianie”, że klimatyczne wzmożenie, jakkolwiek jak najbardziej słuszne, wymaga ostrożności, żeby nie stać się użytecznym idiotą negacjonistów klimatycznych. Ich strategia polega bowiem na odwracaniu uwagi od systemowego wymiaru kryzysu klimatycznego. Sprowadzenie sprawy do decyzji indywidualnych, jakkolwiek pożytecznych, przy pominięciu rozwiązań systemowych rozprasza energię potrzebną do tego, żeby rzeczywiście, czyli systemowo rozwiązać problem.
We’ve also discussed ending touring altogether – an important option that deserves consideration. In reality, however, an entire international roster of acts would need to stop touring to achieve the required impact. In a major employment industry with hundreds of acts, this isn’t about to happen. Any unilateral actions we take now would prove futile unless our industry moves together, and to create systemic change there is no real alternative to collective action.
Offset, spokój sumienia dla bogatych
Del Naja krytykuje także „kupowanie” spokoju przez offset węglowy, czyli płacenie za latanie samolotem kwot przeznaczonych na zasadzanie lasów. Artysta słusznie twierdzi, że taka praktyka rodzi przekonanie, że bogatsi mogą pozbyć się problemu, płacąc za swoje złe zachowania. W istocie pogłębiają strukturę światowych nierówności, nie zmieniając znowu istoty problemu.
First, the concept of offsetting creates an illusion that high-carbon activities enjoyed by wealthier individuals can continue, by transferring the burden of action and sacrifice to others – generally those in the poorer nations in the southern hemisphere. Evidence suggests that offset programmes can wreak serious havoc for the often voiceless indigenous and rural communities who have done the least to create the problem.
Zmienić system
Dyskusja podgrzana przez Coldplay i Massive Attack dotyczy samej istoty kryzysu klimatycznego i sposobów skutecznej z nim walki. Pokazuje po pierwsze, że współczesne postmaterialne rzekomo, bo postindustrialne społeczeństwo jest jak najbardziej zanurzone w materialne, energochłonne praktyki. Szczególnie spektakularnie widać to w „sferze ducha”, czyli kulturze która stała się współczesnym odpowiednikiem masowego przemysłu.
Koncerty, festiwale, megawystawy generują ruchy milionowych rzesz ludzi zostawiających po sobie tony śmieci i zużywających ogromne ilości paliwa. Brytyjczycy policzyli efekt ekologiczny festiwali muzycznych w UK w 2014 r. Wyszło im, że 3,17 mln uczestników blisko 300 imprez zostawiło 23,5 tys. ton śmieci, spaliło 5 mln litrów paliwa i wygenerowało 20 kiloton dwutlenku węgla na miejscu plus dodatkowo 80 kiloton podczas podróży.
Od krytyki artystycznej do realnej rewolucji
Podobna dyskusja, jak w Wielkiej Brytanii, zaczyna się w Polsce. Rozmawialiśmy o tym w sobotę 30 listopada podczas Forum Przyszłości Kultury w Teatrze Powszechnym i 1 grudnia w galerii Propaganda podczas Płaskowyżu klimatycznego sztuki współczesnej. Kilka tygodni wcześniej w gronie wybitnych artystów sztuk wizualnych podejmowaliśmy ten problem w lubelskiej Galerii Labirynt podczas otwarcia wystawy Trzy plagi.
Do rozwiązania problemu jeszcze daleko. Już jednak to, że coraz trudniej wyobrazić sobie wydarzenie artystyczne i kulturalne, podczas którego nie pojawiłby się temat katastrofy klimatycznej i ekologicznej, oznacza, że nadszedł czas zmian. A jak pokazali Luc Boltanski i Eve Chiapello w książce Le nouvel esprit du capitalisme, zmiany systemu zaczynają się od krytyki artystycznej, po czym nadchodzi czas krytyki politycznej i przemiany systemu przez wchłonięcie krytyki w formie nowej ideologii.