30 lat WWW
„Niejasne, ale ekscytujące” – to pierwszy komentarz do propozycji opisującej WWW, przyszłą Globalną Pajęczynę. Propozycję przedstawił 12 marca 1989 r. Timothy Berners-Lee.
Kiedy w Polsce przesuwaliśmy się od Okrągłego stołu w kierunku czerwcowych wyborów 1989 r., w Laboratorium Fizyki Cząstek CERN pod Genewą brytyjski matematyk Timothy Berners-Lee składał ostatnie cegiełki do sieciowego systemu organizacji wiedzy opartego na hipertekście. Jak wspomina w książce „Weaving the Web”, propozycję musiał napisać tak, by miała charakter jednocześnie uniwersalny i sprawiała wrażenie, że chodzi o rozwiązanie tylko lokalne, uszyte specjalnie dla CERN (żeby dyrekcja nie miała pretensji o marnowanie czasu na rzeczy nieużyteczne).
Skromna propozycja
W efekcie 12 marca pojawiła się notatka „Information Management: A Proposal”, którą szef Bernersa-Lee opatrzył komentarzem „vague but exciting”.Bardziej precyzyjny opis WWW został ogłoszony 12 listopada 1990 r. w artykule „WorldWideWeb: Proposal for a HyperText Project” i sygnowali go dwaj autorzy, Timothy Berners-Lee i Robert Caillau. Pajęczyna ruszyła rok później, co nie byłoby możliwe bez udziału jeszcze jednego bohatera: Steve’a Jobsa, a dokładniej jego komputera NeXT i systemu operacyjnego NeXTStep, który zapewnił doskonałe środowisko pracy dla Bernersa-Lee i Caillau.
Prorok przed czasem
Berners-Lee wspomina, że w zasadzie wszystko, co zrealizował i doprowadził do gotowości technicznej, pokazał już wiele lat wcześniej jeden z największych wizjonerów informatyki Douglas Engelbart. W grudniu 1968 r. przedstawił on prototyp systemu opartego na małych komputerach (nie istniały jeszcze komputery osobiste) z graficznym interfejsem użytkownika, sterowanych myszą i połączonych w sieć. System realizował wizję opisaną w o kilka lat wcześniejszym eseju „Augmenting Human Intellect”.
Berners-Lee zauważa, że o ile Engelbart był prorokiem, który wyprzedził swój czas, jemu udało się trafić doskonale w nerw epoki i rodzące się potrzeby ludzkości. Choć, jak pokazuje komentarz na pierwotnym dokumencie, nic jeszcze w 1989 r. nie było przesądzone. W tym czasie ciągle dominowały państwowe, scentralizowane projekty rozwoju społeczeństwa informacyjnego. Spektakularnym przykładem takiego podejścia był francuski Minitel, system komunikacji oparty na terminalach podłączonych do sieci telefonicznej.
Minitel, internet po francusku
Minitel działał niemal jak internet, umożliwiał nawet dostęp do serwisów erotycznych i korzystało z niego w 1989 r. 5 mln Francuzów, co czyniło z Francji najbardziej usieciowiony naród na świecie. WWW jednak spotkała się z ciepłym przyjęciem i przekształciła uruchomiony w 1969 r. internet w medium dla każdego. Już w 1995 r. za sprawą Netscape, firmy oferującej rzeczywiście popularną przeglądarkę internetową, wybuchła tzw. bańka internetowa na giełdzie, która pękła w marcu 2000 r.
Historia mogłaby się potoczyć inaczej, gdyby kierownictwo CERN zdecydowało się „zamknąć” pomysł Bernersa-Lee i Caillau w ramach systemu ochrony własności intelektualnej. Opracowanie fundujące Globalną Pajęczynę znalazło się jednak w domenie publicznej, rewolucja mogła się potoczyć bez większych przeszkód.
WWW i upadek komunizmu
Ciekawa jest kalendarzowa symbolika rozwoju WWW: od marca 1989 do 1991 r., tyle samo czasu było trzeba, żeby rozpadł się system sowieckiego komunizmu. Może jest jakiś związek między tymi procesami? Manuel Castells, autor monumentalnej trylogii „Wiek Informacji”, pokazuje, że sowiecki system władzy i jego klony w krajach realnego socjalizmu nie był kompatybilny z nowymi technologiami przetwarzania informacji i po prostu przegrał w konkurencji z szybko modernizującym się Zachodem, zapadając pod ciężarem nieefektywności. Dość dobrze to przewidzieli autorzy czechosłowackiego raportu „Cywilizacja na rozdrożu” opublikowanego pod redakcją Radovana Richty w 1968 r.
Chiny, społeczeństwo informacyjne przyszłości
Upadek ZSRR był lekcją dla Chin i potwierdzenie słuszności strategii przyjętej przez Denga. Chiny wykorzystały zacofanie strukturalne, które umożliwiło otwarcie na współpracę z Zachodem pod koniec lat 70. i transfer technologii oraz kontrolowaną adaptację do nowej rzeczywistości. Dziś Chiny wykorzystują najnowsze technologie informacyjne do budowy państwa zaawansowanego cyfrowego autorytaryzmu.
Wystarczyło zaledwie 30 lat od ogłoszenia niewinnej notatki, by świat zmienił się w sposób, jaki śnił się niewielu, poza oczywiście Stanisławem Lemem.