Radykalne włączenie i demokratyzacja demokracji
Pisać o demokratyzacji demokracji w czasie, gdy demokratyczny projekt sypie się niemal na całym świecie (co pokazują dość ponure badania Roberto Setfana Foa i Yaschy Mounka), wydaje się ekscentrycznym zajęciem. Pozornie.
Punktem wyjścia do argumentów, jakie pojawią się w tym wpisie, nie była jednak refleksja nad stanem demokracji, tylko debata nad nowym paradygmatem rozwoju. Kryzys gospodarczy wzmocnił krytykę dotychczasowego neoklasycznego modelu, coraz częściej pojawiać się zaczęło stwierdzenie, że mamy do czynienia z kryzysem systemowym, a nie kryzysem w systemie.
To znaczy, że nie wystarczy usunąć dysfunkcje, by system wrócił do przedkryzysowej sprawności. Nie wystarczy, bo istniejący ład instytucjonalny nie alokuje w sposób optymalny zasobów. Wydajemy coraz więcej, nie tylko w Polsce, na innowacje, a poziom innowacyjności maleje (innowacyjności mierzonej wskaźnikami ekonomicznymi). Podobnie z kulturą – ważną część debaty podczas Kongresu Kultury w Warszawie zajęła rozmowa o poszerzonym polu kultury, czyli o wylewaniu się kultury i aktywności kulturotwórczej poza istniejący ład.
Tak więc kryzys systemu, który pozostawia na boku coraz więcej ważnych rozwojowych zasobów (zwłaszcza potencjały twórczego i innowacyjnego ludzi). Jaki jest jednak ten zasób i jak go identyfikować?
Zajmowałem się tym w ramach projektu Spisek kultury oraz programu Ponowa, foresightu społeczno-kulturowego dla Warmii i Mazur. W skrócie projekty te pokazały, a raczej potwierdziły tezy formułowane przez takich badaczy jak Amartya Sen, Martha Nussbaum, Manuel Castells, Pekka Himanen, a ostatnio nawet Richard Florida w zaktualizowanej wersji „The Rise of the Creative Class”.
Każdy dysponuje potencjałem twórczym, nie każdy ma możliwości jego wykorzystania. Z różnych powodów istotne zasoby są „niewidoczne” (mechanizmy uniewidoczniania przedstawiam w Spisku kultury). Stawką nowego, przyszłościowego paradygmatu rozwoju jest ich włączenie – radykalna inkluzja.
Mówiłem o tym, próbując zsyntezować różne wątki w 2014 r. podczas Festiwalu Nowego Obywatela w Łodzi.
W poniedziałek, 5 grudnia, wracam do Łodzi z tym samym tematem, ale skoncentrowanym na kwestii miejskiej: jak zdemokratyzować miejską demokrację i pobudzić rozwój miasta poprzez politykę radykalnego włączenia? Jakimi instrumentami mogłaby się ona posługiwać?
W dyskusji posłużymy się przykładami ze świata, wnioskami ze wspomnianych badań oraz z kończącego się programu „Miasto przyszłości/Laboratorium Wrocław”, jaki finalizuję w ramach Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. Jednym z jego elementów było FutureJamboree, zlot aktywistów miejskich z całego świata. Zostawili bardzo ciekawy dorobek. Wystąpi także prof. Jerzy Hausner i przedstawi koncepcję Miasta Idei, czyli nową filozofię zarządzania miastem, odpowiadającą na potrzeby demokratyzacji demokracji i radykalnego włączenia. Spotkamy się o 17 w klubokawiarni 6. Dzielnica, gospodarzem spotkania będzie Leszek Jażdżewski z „Liberté!”.
A we wtorek w Warszawie zapraszam o 11 Instytutu Zarządzania Otoczeniem (godnym uwagi), gdzie gospodynią spotkania będzie Bogna Świątkowska, a rozmawiać będziemy o tych samych zagadnieniach, tyle że z perspektywy Warszawy.
Na koniec uwaga: pojęcie radykalnego włączenia/radykalnej inkluzji nie odwołuje się do koncepcji radykalnego inkluzywizmu zaproponowanej w podobnym okresie (tzn. w 2014 r.) przez Krzysztofa Nawratka. Jak pisałem, źródeł myślenia o radykalnym włączeniu należy dopatrywać się w nowej myśli rozwojowej oraz empirycznych doświadczeniach z Polski (Ryszard Michalski, Tomasz Rakowski) i zagranicy (np. Medellin, koncepcja jugaad innovation z Indii), a nie w filozofii polityki.
Dziś rozszerzanie się kryzysu systemowego do postaci kryzysu demokracji uzasadnia rozszerzenie refleksji o polityce radykalnego włączenia z kategorii rozwojowych do czysto politycznych. Czy radykalny inkluzywizm jest odpowiedzią na potrzebę radykalnej inkluzji? Dobre pytanie na kolejne dyskusje.