Kultura, twórczość, sztuka – nieznane wymiary
Mój komentarz do manifestu Alka Tarkowskiego i Igora Ostrowskiego „Wszyscy jesteśmy twórcami” wywołał wiele kontrkomentarzy. Wyszło, że bronię status quo jeśli chodzi o system praw autorskich i elitarności kultury. Taka karma, chyba będę musiał odgrzebać linki do wszystkich tekstów, jakie popełniłem na ten temat. Bo po ich publikacji raczej słyszałem, że jestem „otwartystą”. Problem w tym, że oczywiście jestem za otwartą, wolną kulturą. Tylko wcześniej warto zdefiniować, jak się rozumie kulturę. Dla mnie to złożony system, o którego dynamizmie i sile decyduje różnorodność.
Kultura jest „naturalnym” środowiskiem życia człowieka – nawet bowiem w naturze człowiek nie żyje bezpośrednio, tylko za pośrednictwem symbolicznego interfejsu. Im bardziej ten interfejs złożony i rozbudowany, tym lepiej. Dlatego potrzeba w kulturze systemu umożliwiającego funkcjonowanie profesjonalnym wytwórcom symboli, którzy tak jak artyści, poświęcą się zadaniu całkowicie. Nie mieliby jednak oni co robić, gdyby nie twórczy odbiorcy. Potrzebne więc są też mechanizmy uznawania innych, niż artystyczne form tworzenia. Przestrzenią takiej pełnowartościowej formy twórczości i uczestnictwa w kulturze była zawsze kultura ludowa.
Właśnie ukazała się bardzo ciekawa książka pod redakcją Tomasza Rakowskiego „Etnografia/Animacja/Sztuka. Nierozpoznane wymiaru rozwoju kulturalnego”. Praca powstała w wyniku badań etnograficznych prowadzonych w Broniowie i Ostałówku. Ich celem było rozpoznanie praktyk kulturowych w tych wsiach, badacze nie przyjechali w roli kolonizatorów z metropolii mających pokazać, na czym polega prawdziwa kultura. Przeciwnie, wyszli właśnie z założenia, że kultura jest pierwotnym środowiskiem – każdy ją tworzy, tyle tylko że w publicznym dyskursie nie wszystkie praktyki są jednakowo prawomocne. Kultura ludowa najczęściej w swoim czasie bywała uznawana za gorszą, dopiero odkrywana przez pasjonatów stawała się widoczną, zyskiwała uznanie – najczęściej jednak już w jako skansenowa skamielina.
Tymczasem kultura ludowa jest żywą materią i to, co najciekawsze, to jej żywe, aktualne przejawy: formy, w jakie ludzie estetyzują swoje gospodarstwa domowe, samochody, jak sobie radzą z codziennością. Te wszystkie praktyki, często przy obserwacji z zewnątrz traktowane są za gorsze, tymczasem są one dla ich uczestników źródłem godności i sensu. Zasługą badaczy takich, jak Tomasz Rakowski jest wydobywanie tych doświadczeń i waloryzacja. Podobnie z kolei, jak zasługą badaczy takich, jak Alek Tarkowski i Mirek Filiciak jest etnografia cyberprzestrzeni i ujawnianie kultury ludowej internetu.
Na pokazie slajdów widać prezentację projektu Tomasza Rakowskiego w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, gdzie jest wpleciona w całą tradycję etnografii i tego, jak sobie radziliśmy z rozpoznawaniem i prezentowaniem kultury ludowej, czyli kultury codziennego życia zwykłych ludzi.