Kozacki mit, kozacka prawda
Kozacy i kozaczyzna to filar ukraińskiej tożsamości narodowej, co potwierdza hymn Ukrainy. Ile w tym przekonaniu historycznej prawdy, a ile mistyfikacji podjętej, by opowieści o kochających wolność Kozakach nadać moc narodotwórczego mitu?
Kilka lat po zakończeniu wojen napoleońskich w Imperium Rosyjskim krążyć zaczął tajemniczy manuskrypt zatytułowany „Исторія Русовъ, или Малой Россіи” („Historia Rusów, czyli małej Rosji”). Cieszył się wielką popularnością wśród ukraińskich elit zawiedzionych niewdzięcznością Petersburga, który zamiast spełnić obietnice, jakie zachęciły oddziały kozackie do udziału w walce z Napoleonem, przystąpił do ostatecznej likwidacji ukraińskiej odrębności w ramach Imperium.
Nie wiadomo, kto napisał „Historię Rusów”, śledztwo podjął znakomity historyk Serhii Plokhy zafascynowany losem manuskryptu. Dzieło to bowiem zyskało niezwykłej mocy – jest opowieścią o Kozakach jako narodu odrębnego od ludu zamieszkującego Rosję, narodu złożonego z ludzi bezgranicznie kochających wolności i którzy z własnej woli zawarli przymierze z Rosjanami, bo łączyła ich wspólna wiara.
Ta opowieść miała legitymizować roszczenia ukraińskich elit wywodzących się z wcześniejszych elit kozackich sprawujących władzę w Hetmańszczyźnie, Siczy Zaporoskiej, Ukrainie Słobodzkiej do traktowania jako lojalnych poddanych imperium, którym jednak należy się autonomia i uznanie ich odrębności. Taki przekaz można było czytać na różne sposoby.
Jak pokazuje Plokhy, Aleksander Puszkin odczytywał „Historię Rusów” jako opowieść o imperialnym patriotyzmie łączącym Rosjan i Małorosjan, Kondratij Rylejew zainspirował się „Historią”, współtworząc ruch Dekabrystów, Mykoła Hohol, zanim stał się Nikołajem Gogolem, inspirował się „Historią”, pisząc „Tarasa Bulbę”. Taras Szewczenko odczytał dzieło po swojemu, tworząc w sposób pełny i doskonały mitologię nowoczesnego narodu ukraińskiego opartą na fundamencie mitu kozackiego.
Plokhy pokazuje, że w tej pierwotnej mistyfikacji nie było nic niezwykłego, podobnie narodotwórczą mitologię tworzyli Czesi i Szkoci. Zdumiewa natomiast siła kozackiego mitu i „Historii Rusów”, która okazała się najbardziej wywrotową książką w dziejach Imperium Rosyjskiego, a potem Związku Radzieckiego. To ona inspirowała twórców Ukraińskiej Republiki Ludowej w latach 1917-21 i to ona napędzała twórców ukraińskiej niepodległości przywróconej w 1991 r., co przypieczętowało los imperium.
Plokhy wyniki swoich poszukiwań opisał w fascynującej książce „The Cossack Myth. History and Nationhood in the Age of Empires”. Tam właśnie pisze, jaką rolę odegrała „Historia” w walce o ukraińską niepodległość:
When in 1991 Ukraine reappeared on the political map of Europe, the new state was led to independence by activists deeply inspired by the History of the Rus′. Ivan Drach, the leader of Rukh, the largest pro-independence Ukrainian movement of the late 1980s and early 1990s, took it upon himself to translate the History into modern Ukrainian in the months leading up to independence. The Ukrainian referendum of December 1, 1991, put an end to the Russian Empire in its modern, Soviet incarnation. Few historical works contributed more to this global transformation than the History of the Rus′.
Lektura książki Plokhego uświadamia, jak w sumie mało wiemy o tak bliskich nam sąsiadach. Myśląc o Ukrainie, posługujemy się własną, sarmacką mitologią i obrazami z Sienkiewicza. Nawet jeśli czytamy polskie opracowania historyczne, to najczęściej nie jesteśmy w stanie dotrzeć do niuansów historii w tak wielkiej mierze wspólnej, a przecież tak odrębnej.
Już choćby świadomość powstania, czy raczej rewolucji społeczno-narodowej Bohdana Chmielnickiego zapoczątkowanej w 1648 r. Była ona, jak pisze ciekawie Jarosław Hrycak w „Globalnej historii Ukrainy” (czekamy na przekład), jednym z wyrazów kryzysu XVII w., elementem w przemianie ładu geopolitycznego. Kryzys ów wykorzystał Chmielnicki i kozacko-ukraińskie elity.
O ile wojna z Kozakami oznaczała dla Rzeczpospolitej początek upadku, o tyle dla Kozaczyzny i przyszłej Ukrainy stała się momentem definiującym przyszłą tożsamość narodowo-kulturowo-państwową. Państwo kozackie nie było pełnym państwem, bo takich w XVII w. zbyt wielu nie było. Ale było państwem, które pod imperialnym protektoratem Moskwy, a później Petersburga (skoro z Warszawą dogadać się szło), potrafiło rozwijać się bardziej lub mniej autonomicznie aż do schyłku XVIII w., kiedy w 1764 r. złożył buławę ostatni hetman, Kyryło Rozumowski, a w 1775 została zlikwidowana Sicz Zaporoska.
Okres hetmanatu Iwana Mazepy na przełomie XVII i XVIII w. to czas rozkwitu kulturalnego. Akademia Mohylańska kształciła wówczas 2 tys. studentów, Baturyn – siedziba hetmana – liczył blisko 20 tys. mieszkańców, zasięg powszechnego wykształcenia był wyższy niż w ówczesnej Rosji i Rzeczypospolitej. Sam Mazepa był postacią niezwykłą, posługiwał się biegle licznymi językami, słynął z talentu politycznego i dyplomatycznego. Jak pisze historyczka Natalia Jakowenko, to wtedy okrzepł fundament ukraińskiej tożsamości oparty na oryginalnej kulturze – jej wyrazem stał się ukraiński/kozacki barok i jednoznaczny kulturowy zwrot na Zachód.
Ustrój państwa kozackiego był syntezą rozwiązań odwołujących się do ustroju Rzeczypospolitej opartego na złotej wolności szlacheckiej, jednak bardziej egalitarnego, bo uwzględniającego (do pewnego momentu) głos nie tylko kozackiej czerni, ale także wolnych chłopów mogących cieszyć się własnością swoich gospodarstw (do czasu, gdy nie zostali w ramach procesu refeudalizacji wepchnięci w system pańszczyzny – tu Mazepa był jednym z głównych interesariuszy tego procesu, stając się największym właścicielem ziemskim w Hetmańszczyźnie).
Mazepa, Chmielnicki i Kozacy działali na wyobraźnię daleko poza granicami Ukrainy – o Mazepie pisał Voltaire, inspirując Byrona i Wiktora Hugo, o Chmielnickim pisał z kolei Prosper Merimée. O historii wojen kozackich i Kozaków powstało w XVII, XVIII i XIX w. we Francji kilka książek. O „szkole ukraińskiej” w literaturze polskiej, o Słowackim tak nasiąkniętym ukraińskim idiomem, że Dmytro Pawłyczko nazywał go ukraińskim patriotą, wspominać nawet nie trzeba.
Kozaczyzną nasiąknięta jest ukraińska kultura popularna, by wspomnieć film Borysa Iwczenki „Propała hramota” z 1972 r., arcydzieło, które przeleżało się na półce do 1983, bo zbytnio promował ukraiński nacjonalizm. I znakomity film „Mamaj” Ołesia Sanina pokazujący niezwykłe związki kultury Kozaków z kulturą Tatarów. I nie brakuje popularnych produkcji opierających mit kozacki na opozycji na micie wrogiej Kozakom pańskiej Rzeczypospolitej (np. „Kozaky jdut'” czy „Doroha na Sicz”).
Rozmawiamy o micie kozackim z Agnieszką Lichnerowicz w czwartym odcinku podkastu „Rozumieć Ukrainę”, realizowanego przez Fundację TOK FM i Fundację im. Stefana Batorego. Premiera w środę 21 czerwca o godz. 15.