Nadzieja w mroku

Nie szukałem długo, wykorzystałem Rebeccę Solnit i tytuł jej książki na hasło tegorocznego seminarium o przyszłości w ramach Latającego Uniwersytetu Ludowego podczas Festiwalu Góry Literatury. To już czwarta edycja noworudzkich rozmów, każdy kolejny rok próbował udowodnić, że realizują się tylko czarne scenariusze – najpierw pandemia, teraz wojna. Ale nie poddajemy się.

Nie poddajemy się, bo jakkolwiek wojna jest wydarzeniem tragicznym, to jednocześnie potwierdza to, o czym pisał Rutger Bregman w „Homo sapiens. Ludzie są lepsi, niż myślisz” i Rebecca Solnit w „A Paradise Built in Hell”. Kryzysy zazwyczaj wyzwalają zachowania altruistyczne i chęć współpracy. Zresztą reakcja polskiego społeczeństwa na rosyjską inwazję jest doskonałą ilustracją.

Ten potencjał współdziałania to tylko punkt wyjścia do trzydniowego seminarium, podczas którego chciałbym skoncentrować się na trzech blokach:

  1. Lekcje pandemii i wojny w Ukrainie.
    • Pandemia pokazała, jak odporne potrafią być współczesne społeczeństwa. Ale też jednocześnie niezwykle oporne na wykorzystanie szansy, jaką otwiera kryzys – od początku pandemii mówiono, by olbrzymie pakiety pomocowe w jak największym stopniu przeznaczyć na zieloną modernizację gospodarek, by w ten sposób szykować się do skutków znacznie większego zagrożenia, którego pandemia nie unieważniła. Tylko niewielki odsetek z bilionów dolarów, jakie wprowadzono w obieg, poszło na modernizację. W efekcie cele klimatyczne są ciągle równie odległe co przed pandemią, a w „nagrodę” za krótkowzroczność dostaliśmy inflację.
    • Skuteczność oporu Ukraińców wobec rosyjskiej agresji zaskoczyła nie tylko Rosjan. Co zdecydowało o ukraińskiej odporności, na ile była ona skutkiem planowych przygotowań, na ile sumy przypadków?
    • Ani pandemia, ani wojna nie unieważniły wyzwań identyfikowanych wcześniej, z kryzysem klimatycznym na czele. W jakim jesteśmy miejscu wobec tych wyzwań?
  2. Odkrywanie Afryki.
    • O Afryce zaczęliśmy już mówić w ubiegłym roku. W społecznej świadomości istnieje głównie jako źródło problemów związanych choćby z napływem migrantów. Wojna w Ukrainie pokazała, że Europa bez Afryki nie uniezależni się od Rosji w wymiarze surowcowym ani też nie dokona ekotransformacji w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. Afryka i tworzące ją 54 państwa nie dadzą się jednak skolonizować jak przed ponad 100 laty. Społeczeństwa Afryki dysponują nie tylko zasobami naturalnymi, ale także intelektualnymi i kulturowymi, które mogą okazać się nie mniej cenne w poszukiwaniu rozwiązań na kryzysy przyszłości.
  3. W stronę eks-centrycznego pluriwersalizmu. Na zakończenie zaproszę uczestniczki i uczestników do próby wyobrażenia świata, w którym w ciągu dekady dokona się rewolucja technologiczna, tak jak przewiduje to Carlota Perez. Nikt jednak nie jest w stanie przewidzieć jej konsekwencji, bo mogą mieć one niewiele wspólnego z obecnymi fantazjami o sztucznej inteligencji, przemysłach X.0 i innych bajkach o żelaznych wilkach. Tu znowu dobrze ćwiczy wyobraźnię afrykański futuryzm, który jest jednocześnie wyrazem niezwykłego optymizmu i ironii wyrażającej świadomość, że niemożliwy jest świat, w którym wszyscy mogą osiągnąć poziom życia taki jak na Zachodzie. Czy jednak możliwy jest świat, w którym coraz bardziej zależny od innych kontynentów Zachód utrzyma poziom życia, jaki wywindował w dużej mierze na fundamencie kolonialnej i ekologicznej eksploatacji? Nie sposób tych pytań nie odnieść do wojny w Ukrainie, wojny szczególnej, która trwa już osiem lat, dopiero jednak po pełnowymiarowej inwazji Rosji wywołała silniejszą reakcję Zachodu. To wojna jednocześnie bardzo lokalna i globalna w swych konsekwencjach, których nie potrafimy jeszcze sobie wyobrazić poza banalnym stwierdzeniem, że powrotu do świata sprzed 24 lutego nie ma. Tak, to prawda, której nie chcemy uznać, więc znowu będziemy zaskakiwani przez rzeczywistość coraz bardziej wymykającą się spod kontroli.