Sztuka niszczenia

We wrześniu byłem w Przemyślu na uroczystości nie-odsłonięcia tablicy upamiętniającej trzy wybitne mieszkanki tego miasta. Tablica została właśnie zniszczona pod osłoną nocy.

Akt tępego wandalizmu przygnębia; jeszcze bardziej przygnębia prowadząca do niego historia. Najsmutniejsza jest jednak konstatacja, że choć chciałoby się usłyszeć inną historię, ta jakoś wraz z ponurym finałem do przemyskich kontekstów pasuje (z czym pogodzić się nie mogę).

Trzy kobiety

Tablica upamiętniająca trzy wybitne przemyślanki, Wincentę Tarnawską (1854-1943), działaczkę niepodległościową; Ołenę Kulczycką (1877-1967), ukraińską malarkę i graficzkę, oraz Helenę Deutsch (1884-1982), amerykańską psychoanalityczkę, Polkę żydowskiego pochodzenia, zawisła na ścianie kamienicy Rynek 26, gdzie na przełomie XIX i XX w. kobiety te mieszkały.

Przygotowanie tablicy i jej odsłona były wpisane w program projektu artystycznego „Centrum światów jest tutaj” animowanego przez artystki Lilę Kalinowską i Jadwigę Sawicką. Uroczyste odsłonięcie miało nastąpić 11 września, Przemyśl to jednak miasto szczególne, gdzie ciągle część mieszkańców żyje „problemem ukraińskim”, a inna część mieszkańców, Ukraińców, ma z traktowaniem ich jako „problem” wielki problem. Wszak mieszkają tam od zawsze, a historia miasta należy do obu narodów (w wielkim uproszczeniu, bo oczywiście należy dodać jeszcze Żydów, co owa tablica przypominała).

„Problem” ukraiński

„Problem” ukraiński jest w Przemyślu problemem politycznym, o czym wielokrotnie mogliśmy się nie tylko w ostatnich latach przekonać. Dlatego projekt artystyczny przekształcił się w problem polityczny, gdy dotknął newralgicznego punktu, w którym spotykają się złe emocje Przemyśla. W tym przypadku pretekstem okazała się Ołena Kulczycka, gdy wyszło w trakcie lustracji, że w Przemyślu o niej pamiętać się nie powinno.

Dla niektórych historyków dlatego, że jako Ukrainka zbytnio się o swoją narodową tożsamość upominała w czasach II Rzeczpospolitej. Dla historyków IPN dopuściła się grzechu jeszcze poważniejszego, bo gdy po II wojnie znalazła się na terenach Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, służyła komunistycznej władzy jako deputowana do Rady Najwyższej. W konsekwencji swą obecnością na tablicy w Przemyślu propagowałaby komunizm, co jest srogo przecież zabronione.

Komunizm pozagrobowy

Te wszystkie analizy i ekspertyzy pseudohistoryków powstały po 11 września ubiegłego roku, a 11 września – żeby nie zmieniać misternego planu – artystki doprowadziły do uroczystości, podczas której nie odsłonięto tablicy. Zawisła przykryta czarną folią, by nie gorszyć publiczności w oczekiwaniu z wątłą nadzieją na legalizację przez odpowiednie służby Ministerstwa Prawdy. Zamiast niej powstała wspomniana pseudoekspertyza o komunistycznym ukąszeniu Kulczyckiej.

Jadwiga Sawicka i Lila Kalinowska nie odsłaniają tablicy upamiętniającej trzy wybitne przemyślanki: Wincentę Tarnawską, Ołenę Kulczycką i Helenę Deutsch.

Od słowa do czynu – tablica gorszyła nawet zasłonięta, więc została zniszczona. Całą historię można by interpretować jako artystyczny happening z dramatycznym punktem kulminacyjnym. Tylko że rzecz dzieje się naprawdę w 2021 r. I wątłą jest pociechą, że została rozbita tylko martwa tablica, a nie czyjaś głowa.

Inny Przemyśl

I mógłbym skończyć tą efektowną puentą, ale nie mogę, bo nie mogę się pogodzić z takim wizerunkiem Przemyśla. Bo to jedno z ciekawszych miast w Polsce, to właśnie tu działają takie artystki i aktywistki jak Jadwiga Sawicka i Lila Kalinowska, tu można było spotkać się z Oksaną Zabużko i Olgą Tokarczuk, by rozmawiać o złotym czasie dla literatury środkowoeuropejskiej. Ba, w piekarni Olgi Hrynkiw regularnie kupuję bezkonkurencyjny chleb i granolę.

Cały czas wierzę w taki właśnie Przemyśl, do którego jedzie się, by szukać intensywnego, społecznego i kulturalnego życia. I nie tracę nadziei, że incydent z tablicą, choć nieodosobniony, nie jest wyrazem lokalnej normy, tylko symptomem społecznego problemu, który nie znalazł jeszcze rozwiązania, a przez to służy za paliwo zasilające lokalną politykę. Politykę, która niestety ma dziś wsparcie ze strony instytucji polskiego państwa.