Zielona gospodarka – odpowiedź na kryzys

Najlepszy sposób na pobudzanie gospodarek pogrążających się w covidowym kryzysie? Pakiety stymulacyjne połączone z zieloną modernizacją – przekonują autorzy raportu opublikowanego pod szyldem Uniwersytetu Oksfordzkiego. Również w Polsce.

Wśród autorów opracowania jest m.in. noblista Joseph Stiglitz i Nicholas Stern, autor słynnego raportu o ekonomii zmian klimatycznych z 2006 r. Główna ich teza powtarza to, co mówią inni ekonomiści i politycy odpowiedzialni za gospodarkę – najlepszym sposobem na wyjście z kryzysu jest zielona modernizacja, czyli połączenie pobudzania gospodarki z restrukturyzacją niezbędną, by osiągnąć cele polityki klimatycznej.

To, co jest nowe w oksfordzkim raporcie, to szerokość analizy – ekonomiści zbadali kilkaset pakietów stymulacyjnych zastosowanych na całym świecie po 2008 r. oraz odpytali 231 przedstawicieli banków centralnych, pracowników ministerstw finansów i innych ekspertów z całego świata, by sprawdzić strukturę i efektywność stosowanych interwencji.

Zdolność do mobilizacji

Ta wiedza, w połączeniu ze znajomością informacji dotyczących zmian klimatycznych, pozwoliła na sformułowanie konkretnych wniosków. Po pierwsze, pandemia Covid-19 to szansa, bo wywołany przez nią kryzys pokazał zdolność społeczeństw do zdecydowanego działania i podejmowania niewyobrażalnych, wydawałoby się, kroków.

W wyniku „zamrażania” społeczeństw w wymiarze światowym częściowo lub całkowicie zostało wyłączonych z aktywności ekonomicznej 81 proc. pracowników. Konsekwencje makroekonomiczne tego bezprecedensowego spowolnienia gospodarki nie są jeszcze znane. Jedną z miar skali tego procesu jest zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych, które w 2020 r. może ulec redukcji o ok. 8 proc.

Covid-19, prolog kryzysu

To najwięcej w pisanej historii, podczas II wojny światowej emisje zmalały o 4 proc., podczas Globalnego Kryzysu Finansowego 2009 – o 1 proc. Pytanie, czy można powrócić do gospodarczego dynamizmu bez powrotu do poziomu emisji sprzed kryzysu? Można i trzeba, argumentują autorzy raportu.

Covid-19 to tylko przedsmak kłopotów, jakie czekają ludzkość, jeśli nie powstrzyma ona zmian klimatycznych. Przy dotychczasowym modelu gospodarowania grozi nam wzrost temperatury o ponad 3 st. C, co otworzyłoby drogę do nieobliczalnych konsekwencji (ryzyko przekroczenia tipping points, po których uruchomią się pozytywne sprzężenia zwrotne przyspieszające negatywne zjawiska).

Priorytety zielonej odbudowy

Warunkiem stabilizacji zmian klimatycznych na względnie bezpiecznym poziomie jest zatrzymanie wzrostu temperatury na wartości 1,5 st. C powyżej średniej dla czasów przedprzemysłowych. To oznacza, że od 2020 do 2030 co roku należałoby zmniejszać emisje gazów cieplarnianych o 7,6 proc.

W 2020 r. już się udało, choć nie o taki model redukcji przecież chodzi. Jak poddać proces kontroli, to znaczy ożywiać gospodarkę i realizować politykę klimatyczną? Należy skoncentrować się na pięciu priorytetach: rozwijać zieloną infrastrukturę, termomodernizować budynki, inwestować w edukację i kształcenie zawodowe, inwestować w ochronę środowiska, inwestować w badania i rozwój poświęcone zielonym technologiom.

Twórcza synergia

Autorzy raportu podsumowują: „Pakiety stymulacyjne oparte na synergii między celami ekonomicznymi i klimatycznymi dają większą szansę produktywnego rozwoju kapitałów: ludzkiego, społecznego, fizycznego, naturalnego i niematerialnego”. Bardziej po ludzku: zielona modernizacja po prostu się opłaca.

Czy również w Polsce? Owszem, przekonuje Maciej Bukowski z Wise Europa, autor opracowania „Orzeł z popiołów. Gospodarka po Covid-19”. Problem tylko w tym, że my w tej chwili nawet nie wiemy, jak wyjść z polityczno-społecznego bałaganu wywołanego absurdalnym sporem o termin wyborów prezydenckich. Z fazy próby zarządzania chaosem wchodzimy w fazę zarządzania przez chaos, która niestety może doprowadzić do triumfu chaosu.

Rządy chaosu

W takiej sytuacji racjonalna dyskusja o strategii rozwoju wydaje się pozbawiona sensu, jakkolwiek jest niezbędna. Niestety, z bólem muszę stwierdzić, że ponura wizja z mojej nowej książki „W Polsce, czyli wszędzie” potwierdza się. Tragedia państwa PiS polega na tym, że nie jest nawet w stanie rozwiązywać problemów, które samo stwarza. Nie sposób więc oczekiwać, że poradzi sobie z problemami, która są poza zasięgiem wyobraźni politycznej Jarosława Kaczyńskiego.