Koronawirus, zemsta Gai?

Papież Franciszek przypomniał niedawno powiedzenie, że Natura nie wybacza nigdy. Czy pandemia jest więc zemstą Natury? To źle postawione pytanie, które prowadzi do ciekawej odpowiedzi. Szukam jej jednak nie u papieża, a u Jamesa Lovelocka.

Lovelock to twórca słynnej koncepcji, że cały ziemski ekosystem to rodzaj żywego organizmu, który uczony nazwał Gają. Oczywiście nie należy traktować Gai dosłownie jako organizmu, jest ona niezwykle złożonym, dynamicznym systemem adaptacyjnym powstałym w ciągu miliardów lat koewolucji z otaczającym kosmosem, zwłaszcza najbliższą gwiazdą – Słońcem.

Nie miejsce tu na rozwijanie myśli Lovelocka, w skrócie: Gaja jest wielkim homeostatem utrzymującym parametry systemu ziemskiego w zakresie optimum umożliwiającego trwanie życia. Jest wiele wyznaczników tego optimum, Lovelock zwraca np. uwagę na konieczność zachowania temperatury powierzchni oceanów poniżej 15 st. C. Po jej przekroczeniu życie w oceanach zaczyna gwałtownie wymierać.

Kryzys antropocenu

Wraz z tym procesem załamaniu ulegnie wielki proces „zarządzania” przepływami dwutlenku węgla i innymi funkcjami geoekosystemu. Człowiek, jeden z elementów tego systemu, wraz z wynalazkiem maszyny parowej zaczął zdobywać dominującą pozycję, uniezależniając pozyskiwanie energii od procesów naturalnych. Wraz z wynalazkiem Thomasa Newcomena nastała epoka pary, którą także nazwać należy antropocenem, epoką człowieka.

Człowiek stał się dominującą siłą kształtującą cały geoekosystem, czego najwyraźniejszym śladem jest emisja gazów cieplarnianych i coraz bardziej zachwiana równowaga. Objawia się to nie tylko w ociepleniu atmosfery, ale także wymieraniu gatunków i szybko malejącej bioróżnorodności oraz naruszeniu innych „granic planetarnych” określających wyporność ekosystemu.

Novacen

James Lovelock latem ubiegłego roku obchodził setne urodziny i z tej okazji wydał niewielką, ale bardzo interesującą książeczkę „Novacene”. Uczony twierdzi w niej, że antropocen dobiegł już końca (choć jeszcze wiele osób nawet nie zdążyło się zaznajomić z tym pojęciem). Koniec ten jest związany z pojawieniem się organizmów nowego rodzaju – maszyn i rozwiązań obdarzonych sztuczną inteligencją.

Lovelock patrzy na ten proces w kategoriach ewolucyjnych, co pozwala mu zakwestionować popularne obawy o „wojnę” między ludźmi i AI, która doprowadzi do zagłady gatunku ludzkiego. Jeśli AI jest rzeczywiście rodzajem inteligencji, to nie będzie miała interesu w eksterminacji ludzi, bo są oni częścią ekosystemu niezbędnego do utrzymania homeostazy.

Sojusz ludzi i nieludzi

Sztuczne organizmy oparte na krzemie i AI nie przetrwają na Ziemi, jeśli Gaja straci zdolność kontroli temperatury. Gaia will keep the peace, pisze Lovelock, wskazując, że bardziej prawdopodobny jest „sojusz” ludzi z maszynami i AI, by wyprowadzić Gaję z zagrożenia, jakie niesie dla całego życia klimatyczne przestrzelenie.

Słowa Lovelocka w niezwykły sposób rezonują z doniesieniami z frontu walki z pandemią Covid-19. Wiele już napisano o tym, że pandemia jest „produktem” współczesnej cywilizacji – w tym sensie, że wzory mobilności, utraty bioróżnorodności, zmian klimatycznych etc. stworzyły dobre warunki dla rozwoju i rozprzestrzeniania się nowych patogenów.

Koronawirus, novacen, współzależność

Jednocześnie jednak inne doniesienia informują o roli najnowszych technologii, zwłaszcza systemów opartych na AI, w procedurach testowania, poszukiwania szczepionek, analizowania wzorów rozlewania się pandemii, modelowania jej skutków i wymyślania przyszłych metod kontroli bezpieczeństwa epidemicznego w oparciu o dane gromadzone z sieci teleinformatycznych.

Bardzo upraszczając: sojusz ludzi z AI już działa, otwierając drogę do nowej epoki, w której stary podział na kulturę, naturę i technikę traci sens. Wkroczyliśmy do novacenu, nowej epoki jeszcze nie do końca uświadomionej konieczności dalszego rozwijana cywilizacji we współzależności z autonomizującymi się jej produktami (maszynami AI) i Naturą przypominającą, że ewolucja trwa i przynosi takie innowacje jak koronawirusy.

Epidemiologiczne źródła solidarności

Przed stu laty ówczesne doświadczenia epidemiologiczne i rozwój wiedzy biologicznej ukoronowany w odkryciach Ludwika Pasteura doprowadził do ciekawego przełomu w filozofii społeczno-politycznej. Léon Bourgeois, zainspirowany pracami Pasteura, pisał, że ludzie tworzą wraz z innymi, również niewidocznymi organizmami (mikrobami) struktury oparte na współzależności.

Wychodząc z tej obserwacji, Bourgeois odrzucił zarówno XIX-wieczny liberalizm odwołujący się do idei autonomii jednostki, jak i socjalizm uznający prymat społecznej całości nad jednostką. W odpowiedzi zaproponował filozofię solidaryzmu, która w wymiarze praktycznym stała się we Francji podstawą modelu społecznego III Republiki (model ten rozwijany jest w kolejnych odsłonach Republiki Francuskiej).

Nowy model społeczny

W modelu tym solidarność społeczna nie jest jedynie wyrazem cnoty braterstwa charakteryzującej relacje międzyludzkie, ale także znajduje ucieleśnienie w instytucjach publicznych odpowiedzialnych za dystrybucję solidarności w złożonym społeczeństwie poprzez konkretne rozwiązania: usługi społeczne, takie jak powszechna edukacja, opieka zdrowotna etc.

Ciekawe, czy obecny kryzys doprowadzi do wypracowania nowych filozofii społeczno-politycznych na czasy novacenu? Lub po prostu odnowienia w nowym kontekście filozofii sprawdzonych, jak organizacja życia społecznego w oparciu o zasadę solidarności.