Dzień flagi. Ukraińskie impresje

Fot. Edwin Bendyk

Flaga, niby nic wielkiego – barwny symbol, którego materialnym nośnikiem jest skrawek materiału. A jednak symbol ten potrafi generować emocje i energie o niezwykłej intensywności, o czym dobrze wiemy w Polsce. Dziś, w przeddzień Dnia Niepodległości, święto flagi obchodzą Ukraińcy. Długo musieli walczyć i wiele zapłacić za niepodległość i jej symbol, niebiesko-żółte barwy.

Właśnie wróciłem z kilkutygodniowych wakacji w ukraińskich Karpatach. Kanikuła zachęca do powolnego smakowania przestrzeni i czasu, które na Huculszczyźnie nabierają szczególnej plastyczności. Odległości lepiej nie mierzyć w kilometrach, tylko czasem potrzebnym czy to na przejście od szczytu do szczytu, czy to na przejechanie np. z Worochty do Werchowyny, czyli przedwojennego Żabiego. Bo co z tego, że dystans niewielki, kiedy gładka do pewnego momentu droga zamienia się w niemal nieprzejezdny ze względu na dziury szlak? Wtedy skromne 10-20 km można pokonywać i półtorej godziny.

Siła stereotypu

Odrębna przygoda to wyprawy do wiosek znajdujących się wzdłuż dróg odbijających od ważniejszych arterii, jak np. Bystrec, gdzie mieszkał Stanisław Vincenz, a miejsce po jego domu upamiętnia krzyż i tablica z informacją o autorze „Na wysokiej połoninie” po ukraińsku, polsku i hebrajsku. Jeśli ktoś chce potwierdzić i utrwalić negatywne stereotypy o Ukrainie, wystarczy, że chwilę tak pojeździ po karpackich drogach, drżąc nieustannie o zawieszenie. Tylko że ten obraz, jak każda fotografia, chwyta moment, a nie proces, który widać dopiero w dłuższej perspektywie.

Wystarczy więc zebrać doświadczenia z kilku ostatnich lat, by zobaczyć, że z cienia, jaki rzuca ów negatywny stereotyp, wyłania się zupełnie inna rzeczywistość, nawet jeśli tylko patrzeć na nią przez pryzmat jakości dróg. Dziury systematycznie znikają, każdego roku zastępują je kolejne kilometry gładkich tras. Trwa systematyczna krzątanina, którą znacznie przyspieszył proces decentralizacji rozpoczęty w ramach reform państwa po Rewolucji Godności. I coraz mniej w tej chwili zaskakuje już zła jakość dróg, a to, że w najodleglejszej nawet wiosce, jak Niemiecka Mokra na Zakarpaciu, szkoła błyszczy niedawnym remontem i cieszy oczy nowym placem zabaw dla dzieci.

Mozolny rozwój

Mimo wojny i biedy, mimo masowych migracji, mimo braku unijnych środków, mimo dekompozycji krajowej sceny politycznej widać wyraźnie, przyglądając się w ujęciu lokalnym, że trwa mozolny, ale wyraźny rozwój, że społeczeństwo się konsoliduje nie tylko wokół swej lokalnej wspólnoty, ale także kruchego, lecz swojego państwa i jego symboli: armii, barw narodowych, pamięci ofiar Majdanu – Nebesnej sotni i pamięci poległych w trwającej ciągle wojnie z Rosją.

Szczególnie w oczy rzuca się wszechobecność barw niebiesko-żółtych. Flagi narodowe wiszą na wszystkich niemal budynkach użyteczności publicznej, na żółto-niebiesko pomalowane są mosty i słupy ulicznego oświetlenia, a nierzadko nawet zabawki na wspomnianych placach zabaw. Flagi też czekają zdobywców karpackich szczytów, czy będzie to Howerla, czy Synjak. Uroczym wyjątkiem jest synewirska Strymba na Zakarpaciu, gdzie szczyt znaczy flaga… czeska. Dlaczego? Po odpowiedź odsyłam do książek Ivana Olbrachta oraz na wycieczkę do Kołoczawy, do czeskiej karczmy.

A jednak rewolucja

Coś ciekawego dzieje się w Ukrainie, co trudno dostrzec, gdy uwagę przykuwają sygnały raczej potwierdzające wspomniany negatywny stereotyp niż dowody trwającej społecznej rewolucji. Ta staje się oczywista, gdy patrzy się na ukraińskie życie przez szkło powiększające o dużej rozdzielczości, pozwalające dostrzec niezwykłą aktywność lokalnych społeczności, takie inicjatywy jak Teple Misto w Iwano Frankiwśku. Ciekawą próbą syntezy porewolucyjnej transformacji ukraińskiego społeczeństwa jest książka „Misija tret’oho pokolinnja” Iryny Rewy.

Autorka pokazuje, analizując różne badania socjologiczne poszerzone przez dziesiątki pogłębionych wywiadów przeprowadzonych samodzielnie, jak dojrzewa i konsoliduje się nowa ukraińska świadomość i podmiotowość. Patrząc z tej perspektywy, nie powinno zaskakiwać to, co dzieje się w ukraińskiej sferze politycznej, przeciwnie – ta nowa świadomość i podmiotowość dopiero muszą nabrać politycznego wyrazu.