Przedwiośnie młodych

Zdjęcie z fanppage’a Młodzieżowego Strajku Klimatycznego na Facebooku

Młodzieżowy Strajk dla Klimatu, wcześniej gdański Marsz Ponad Podziałami. Młodzi, głównie nastolatkowie, wyszli na ulice, pokazując, że coś ich obchodzi – i mimo silnych starań systemu edukacyjnego, by było inaczej, pokazali, że potrafią współpracować i koordynować swoje działania w wymiarze ogólnopolskim.

Wielu przyznaje, że nie włączyłoby się do akcji, gdyby nie inspiracja Gretą Thunberg, nastoletnią Szwedką, która rozpoczęła strajk dla klimatu w sierpniu ubiegłego roku. Greta została właśnie nominowana do Pokojowej Nagrody Nobla, zgłosili ją norwescy parlamentarzyści. Filmiki pokazujące Gretę w działaniu – podczas Szczytu Klimatycznego w Katowicach czy podczas Forum Ekonomicznego w Davos – dotarły nie tylko do Warszawy, ale także do Ostródy, Zamościa i wielu innych miast i miasteczek w Polsce.

Nie wszyscy jednak musieli czekać na ten przykład, bo angażowali się już wcześniej. Czarny Protest, Marsze Równości, wspomniany Marsz Ponad Podziałami w Gdańsku po śmierci Pawła Adamowicza. 21 postulatów, które przygotowali młodzi gdańszczanie, pokazują, że myśląc w kategoriach pokoleniowych, myślą z troską o przyszłości, którą im zabieramy. Upominają się o miejsce dla siebie w przestrzeni publicznej, o edukację obywatelską, o rzetelne media publiczne, o to, by wyeliminować z przestrzeni publicznej język nienawiści.

W listopadzie 2018 r. prowadziłem w Lublinie Salon Polityki poświęcony przyszłości miasta. Zaprosiłem do udziału Jakuba Karpińskiego, licealistę zaangażowanego w organizację lubelskiego Marszu Równości, a w 2017 r. w protesty w obronie sądów. Jakub przytomnie w obecności prezydenta miasta Krzysztofa Żuka pochwalił za budowanie infrastruktury, przedszkoli i szkół, a potem przyłożył: „To jednak za mało. Szkoła to nie budynek, tylko ludzie ją tworzący. Powinniśmy inwestować m.in. w relacje, ale tego nie robimy”.

Dzisiejsi licealiści mają jednak z nami, starymi, jeden zasadniczy problem. Jest ich coraz mniej – kohorta 15-19 lat liczy 1,9 mln, 25-29 lat – 2,7 mln. W liczbach bezwzględnych są zanikającym gatunkiem, nic więc dziwnego, że zupełnie wypadli z radaru polityki głównego nurtu. Nie interesuje się nimi ani PiS, ani PO. Muszą więc sami wprowadzać swoje tematy do obiegu. Dobrze, że zaczynają to rozumieć – jak powiedział wspomniany Jakub Karpiński w Lublinie: „To nasz czas, jeśli my tego zrobimy, nikt tego nie zrobi za nas”.

Kim są jednak młodzi? Próbuje na to pytanie odpowiedzieć raport „Młodzi 2018” przygotowany z inspiracji Michała Boniego pod redakcją prof. Krystyny Szafraniec. Warto się wczytać. I cieszyć, że pokazali w piątek, że czegoś chcą i potrafią to zakomunikować.