Samorządna Rzeczpospolita, czyli pożytki z Abramowskiego

Czy warto szukać inspiracji w pomysłach sprzed ponad 100 lat?

Spotkanie zorganizowane przez Ogólnopolską Federację Organizacji Pozarządowych pod hasłem „Czytamy Abramowskiego” pokazało, że idee kooperatyzmu, stowarzyszeniowości i samorządności aktualne są jak nigdy.

Autonomia i samoorganizacja

Abramowski zawsze podejrzliwie patrzył na państwo. Państwa zaborczego nie uznawał i wzywał „do zmowy powszechnej przeciwko rządowi”, przyszłe państwo polskie uważał za konieczność (Abramowski zmarł w czerwcu 1918 r.), ale postulował, by jego sile przeciwstawić siłę autonomicznego, samoorganizującego się społeczeństwa. Ta autonomia wynikająca ze zdolności do samoorganizacji miała być też przeciwwagą dla mocy kapitału. Abramowski nie był liberałem uznającym prymat wolnego rynku, nie był też socjalistą uznającym, że państwo powinno organizować życie społeczne we wszystkich jego aspektach.

Wolność twórcza

Swoją wizję budował na wypracowanej w czasie wieloletnich studiów psychologicznych, socjologicznych, historycznych i filozoficznych koncepcji istoty człowieczeństwa. Istotą tą jest uspołeczniona podmiotowość wolnych osób obdarzonych najważniejszym atrybutem owej wolności – wolnością twórczą.

Ta wolność twórcza stanowi istotę prawdziwej demokracji. Gdzie obywatele wszystkiego żądają od państwa albo od filantropów; gdzie wszystkie swoje nadzieje opierają na takich lub innych reformach, przeprowadzanych z góry, przymusowo – tam nie ma ani demokracji, ani wolnych obywateli; tam są tylko poddani mniej lub więcej postępowego, mniej lub więcej oświeconego rządu. Demokracja zaś i wolność zaczyna się wtedy dopiero, gdy obywatele kraju, zamiast żądać reform od państwa, w dziedzinie stosunków ekonomicznych i kulturalnych, sami przeprowadzają te reformy mocą dobrowolnej solidarności, gdy zamiast człowieka, jako „głosu wyborczego“ do parlamentu, zamiast pionka w ręku biurokracji lub w ręku przywódców partyjnych zjawia się człowiek, jako wolny twórca życia, umiejący bez przymusu działać solidarnie z innymi i życie doskonalić.

Ten duch demokracji, kształcący się w małych kooperatywach poszczególnych, przejść musi z konieczności rzeczy do ich powszechnego zrzeszenia się w jedną organizację ekonomiczną narodową – i stworzyć to właśnie, co nazywamy „rzeczpospolitą kooperatywną“. Rzeczpospolita taka rozstrzyga najważniejsze zagadnienie, jakie trapi ludzkość od wieków: godzi wolność jednostki ze spólnością posiadania. Uspołeczniając produkcję, handel i rolnictwo, kładzie jednocześnie trwałe podstawy dla samorządu ludowego i dla samodzielności człowieka; chroni od wyzysku, a zarazem chroni i od niewoli.

Utopia? Tak, już w czasie Abramowskiego, choć przyniosła bardzo konkretne, wymierne rezultaty w postaci choćby ruchu spółdzielczego. Tym większa utopia dziś, gdy zarówno siła kapitału, jak i rozległość państwa wzrosły niepomiernie. Ale też tym bardziej konieczne jest poszukiwanie form rzeczywistej kontrwładzy przeciwko zarówno kapitałowi, jak i państwu, gdy to urywa się spod społecznej kontroli. Odpowiedź pozostaje niezmienna – jedynie społeczna samoorganizacja w formach organizacyjnych łączących różne kapitały, od społecznego przez intelektualny po materialny, może stworzyć przeciwwagę.

Samorządna Rzeczpospolita – reaktywacja

Podczas spotkania Henryk Wujec przypomniał ideę Samorządnej Rzeczypospolitej z programu pierwszej Solidarności. Czy nie czas już dziś rozmawiać o programie dla nowej Rzeczpospolitej opartej na społecznej autonomii i samorządności? Czasy ekstensywnego rozwoju się skończyły, wchodzimy w Polsce w fazę zwijania się – demografia jest nieubłagana. Ani rynek, ani państwo nie będą w stanie zaopatrzyć wszystkich potrzeb szybko zmieniającego się i starzejącego się społeczeństwa. By uniknąć konfliktów o kurczące się zasoby, potrzebna jest taka rekonstrukcja społeczna, by włączyć wszystkich zarówno w podział, jak i wytwarzanie.

Nie chodzi o wyeliminowane rynku i państwa, lecz o wypełnienie przestrzeni między nimi formami organizacji sprzyjającej społecznej kreatywności, solidarności, włączeniu. Ważną formą takiej organizacji jest samorząd terytorialny. Nadszedł czas, by w oparciu o samorządową infrastrukturę i zasoby rozpocząć poszukiwanie rozwiązań odpowiadających na wyzwania nieuchronnie zbliżającej się niełatwej przyszłości. Trzeba porzucić wizję jednej, uniwersalnej odpowiedzi – o tym mówiliśmy już podczas Kongresu Kultury w 2016 r.

W stronę archipelagu

Społeczeństwo jest dziś archipelagiem wysp i wysepek komunikujących się z sobą z różną intensywnością lub wcale. Próba scalenia tej wielości poprzez państwo zarządzające homogenicznym kulturowo i religijnie narodem jest skazana na niepowodzenie. O wiele bardziej realistyczna jest utopijna z pozoru koncepcja Samorządnej Rzeczpospolitej Kooperatywnej, zrzeszająca społeczną wielość bez prób homogenizacji.