Po co kultura w mieście?
Cezary Morawski został odwołany ze stanowiska dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu (choć wojewoda wstrzymał tę decyzję) – dobra wiadomość, która nie cieszy. Agnieszka Kołodyńska ma być odwołana ze stanowiska dyrektorki Miejskiego Ośrodka Kultury w Olsztynie – zła wiadomość, która nie cieszy tym bardziej.
Odwołanie Cezarego Morawskiego nie cieszy, bo cała historia z objęciem przez niego kierownictwa w Teatrze Polskim kompromituje styl samorządowej władzy województwa dolnośląskiego. Najpierw zostały złamane reguły gry podczas procedury konkursowej, a gdy skutki wadliwej nominacji uzyskanej w wadliwy sposób stały się nie do zniesienia, reguły gry zostały naruszone po raz kolejny. Zastosowanie zasady mniejszego zła nie może cieszyć, skoro od początku wiadomo było, jak się wszystko skończy.
W Olsztynie sytuacja dotyczy miejskiej instytucji kultury. Jej kierownictwo objęła półtora roku temu Agnieszka Kołodyńska, artystka, animatorka kultury i pedagożka – przedstawiła program, który zapewnił jej zwycięstwo w konkursie. Kandydatura Kołodyńskiej miała poparcie prezydenta Piotra Grzymowicza. Prezydencki entuzjazm wygasł po roku, a niedawno Piotr Grzymowicz „rozpoczął procedurę odwołania” Kołodyńskiej. Powodem rzekomy mobbing stosowany wobec pracowników. Prezydent powołuje się na ustalenia Państwowej Inspekcji Pracy, która przeprowadziła kontrolę W MOK, gdy dostała anonimy ze skargami od niektórych pracowników. Prezydent z kolei powołał komisję, która miała sprawdzić wnioski PIP.
Protokół PIP wskazał na uchybienia formalne, prokuratura wyjaśnia kwestie mogące świadczyć o mobbingu. Na to wyjaśnienie trzeba będzie poczekać, trudno o bardziej niejednoznaczną materię niż mobbing w instytucji, do której wkracza z nowym programem wymagającym licznych zmian w organizacji i kulturze pracy. Praca programowa Agnieszki Kołodyńskiej oceniana jest bardzo wysoko, m.in. przez Komisję Kultury Rady Miasta. Sam miałem okazję recenzować program konkursowy i program na 2017 r. i mogłem tylko cieszyć się, że moje rodzinne miasto dostanie tak ciekawą propozycję.
Prezydent Olsztyna postanowił jednak rozpocząć procedurę odwołania, a zgodnie z pierwszymi doniesieniami i informacjami płynącymi z ratusza sprawa miała być w zasadzie przesądzona. Poprosiłem o komentarz Marcina Jasińskiego, dyrektora Bemowskiego Centrum Kultury w Warszawie, który podobnie jak Agnieszka Kołodyńska przyszedł do swej instytucji w roli reformatora. Dla tych, którym jego zmiany się nie podobały, stał się „katem Bemowa”. Dla reszty BCK stał się wyróżniającą instytucją kulturalno-artystyczną:
Najwyraźniej prezydent Olsztyna postanowił wyznaczyć nowy trend w kulturze, zapowiadając odwołanie Agnieszki Kołodyńskiej ze stanowiska dyrektor MOK na podstawie wyroku sądu kapturowego, który powołał. Półtora roku wcześniej w atmosferze sukcesu przedstawiał nową dyrektor, eksponując zmianę jakościową, jaką zapowiadała w swoim programie merytorycznym. Nowy, nieznany dyrektor, zwłaszcza zapowiadający zmianę, zawsze budzi lęk wśród pracowników. Nawet najlepszy nie przekona wszystkich do swojej wizji, a budowane przez lata zależności zawodowe i towarzyskie, często wkraczające w politykę i relacje z samorządem, bywają największym problemem instytucji w procesie. Anonimowe donosy, oskarżenia o mobbing, nepotyzm i niegospodarność znam z własnego doświadczenia, stanowią typowy arsenał wytaczany przeciw dyrektorowi. Dobry organizator instytucji kultury rozumie procesy grupowe i wie, że zapowiedź np. reorganizacji wzmaga napięcia. Dobry organizator w sytuacji pojawiających się oskarżeń wobec dyrektora ma całe spektrum środków, które może zastosować: od zwyczajnej rozmowy, poprzez mediacje, po kontrole, które powinny być prowadzone według czytelnych i jasnych zasad, a ich wyniki jawne. Złe praktyki inspirują równie często jak te dobre, ciekawe, jak szybko prezydent Olsztyna znajdzie naśladowców.
Marcin Jasiński zwraca uwagę na sposób, w jaki prezydent wypracowywał swoje stanowisko, korzystając z pracy powołanej przez siebie Komisji. Wobec niejasności dotyczących regulaminu pracy tej Komisji oraz jej ustaleń, formułowanych nie tylko przez Jasińskiego, ale także m.in. Forum Rozwoju Olsztyna, poprosiłem rzecznika UM Patryka Pulikowskiego o następujące informacje:
1. Regulamin pracy Komisji ds. zbadania zarzutów stosowania mobbingu przez Dyrektora Miejskiego Ośrodka Kultury (zarządzenie Prezydenta nr 12 z 17.01.2017 r.).
2. Ustalenia z pracy Komisji.
3. Kiedy Komisja zakończyła pracę, a jej ustalenia zostały przedstawione stronom sporu?
Poniżej odpowiedź:
Ramy i metody pracy komisji zostały określone w zarządzeniu. Zasadniczym celem pracy komisji było wysłuchanie pracowników Miejskiego Ośrodka Kultury, którzy dobrowolnie postanowili podzielić się swoimi doświadczeniami i wiedzą w sprawie zarzutów kierowanych pod adresem Pani Dyrektor, o jakich informowany był prezydent pisemnie.
Na pierwszym posiedzeniu komisja ustaliła zasady, w tym zasadę dobrowolności i nieskrępowanej możliwości udzielenia informacji, o których informowane były osoby, które zdecydowały się spotkać się z przedstawicielami komisji. Wynik jej prac, zapisany w raporcie przekazanym Prezydentowi Olsztyna z końcem marca, jest zbieżny z tym, co wcześniej ustaliła Państwowa Inspekcja Pracy, kontrolująca MOK. Dotyczy to przede wszystkim nierzetelnego ewidencjonowania czasu pracy, nienaliczania i niewypłacania dodatku za pracę w godzinach nadliczbowych, niezapewnienia pracownikom 11 godzin dobowego odpoczynku. Komisja w swoim raporcie podkreśla, że nie była wstanie jednoznacznie wykazać działań Pani Dyrektor, które miałyby znamiona mobbingu. Trzeba przy tym pamiętać, że praca komisji miała na celu jedynie poszerzenie i zgłębienie wiedzy zawartej w skargach, jakie pracownicy kierowali do Prezydenta Olsztyna.
Ustalenia komisji nie miały zasadniczego wpływu na decyzję prezydenta o wszczęciu procedury odwoławczej, albowiem kluczowe znaczenie w tej sprawie miał raport Państwowej Inspekcji Pracy, która stwierdziła liczne przypadki łamania zasad Prawa Pracy przez Panią Dyrektor. I właśnie to, podejmując decyzję o rozpoczęciu procedury, brał uwagę Prezydent Olsztyna. O decyzji o wszczęciu procedury odwoławczej oraz wspomnianych wyżej powodach Pani Dyrektor została poinformowana podczas spotkania z Prezydentem w dniu 13 kwietnia, tj. w przeddzień formalnego uruchomienia procedury.
Ostateczna decyzja w sprawie ewentualnego odwołania Pani Dyrektor MOK nastąpi po zapoznaniu się Prezydenta z opiniami instytucji i organizacji, o które wystąpił.
Oczywiście czuję duży niedosyt po lekturze tej odpowiedzi, bo ciągle nie wiem, czym różnił się sposób pracy Komisji od sposobu działania sądu kapturowego (jak komentowali w internetach animatorzy kultury z całego kraju, poruszeni sprawą Agnieszki Kołodyńskiej). Ale ważny jest ostatni akapit, wskazujący, że Prezydent nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, bo ciągle jeszcze zbiera opinie.
Panie Prezydencie, cieszy i budzi szacunek Pańska wrażliwość na kwestie praw pracowniczych i stosunków pracy w miejskich instytucjach. Ale właśnie dlatego, że – jak stwierdziła nawet powołana przez Pana Komisja – trudno wskazać działania mające znamiona mobbingu, konieczne jest precyzyjne rozpoznanie sytuacji. Nadmierny pośpiech może prowadzić do wadliwych merytorycznie i formalnie decyzji, które na dodatek mogą dawać podstawy do interpretacji politycznych (zmiana dyrekcji MOK w związku z potrzebami zbliżającej się kampanii wyborczej).
Cieszę się, że nie jestem odosobniony w tym stanowisku – już blisko czterysta osób podpisało petycję, domagając się rzetelnej procedury, której rezultatem będzie wyjaśnienie zarzutów, która jednak nie będzie przy okazji naruszać dobre imię jej uczestników i nie doprowadzi do zaprzepaszczenia efektów programowych.
Sprawa olsztyńskiego MOK, mimo że rozwiązać ją mogą tylko sami olsztynianie, nie jest już sprawą lokalną. Szybko stała się studium przypadku, któremu przyglądają się przedstawiciele środowisk kulturalnych innych miast. A już 10 maja w Olsztynie będzie okazja do rozmowy, po co kultura w mieście i o roli takich instytucji jak MOK. Zapraszam o 18.00 do Amfiteatru im. Czesława Niemena.