René Girard

French theorist René Girard was one of the leading thinkers of our era, a faculty member at Stanford since 1981 and one of the immortels of the Académie Française.

Zmarł René Girard. Dożył pięknego wieku – 91 lat.

Lista dokonań zaprezentowana w pożegnaniu przygotowanym przez jego uczelnię, Stanford University, jest równie imponująca co długość życia. „Kozioł ofiarny” to dla mojego pokolenia książka kultowa i formacyjna, na inne czekało się z równą niecierpliwością i głodem lektury.

Nie będę przedstawiał Girarda, najlepiej przeczytać to, co proponuje Stanford. Po „Koźle ofiarnym” najważniejszą dla mnie książką uczonego jest „Achever Clausewitz” (Dokończyć Clausewitza), chyba już jego ostatnia wielka rzecz, opublikowana w 2007 r. Obok samego Clausewitza i jego traktatu „O wojnie” – jedna z najważniejszych lektur, gdy pracowałem nad „Miłością, wojną, rewolucją”.

Girard jednocześnie odczytywał myśl pruskiego generała po 200 latach, interpretując ją w świetle swej teorii pasji mimetycznej i refleksji nad przemocą. W ten sposób złożył hołd Prusakowi, pokazując, że pisał on o wojnie językiem zupełnie współczesnej nam antropologii. Poniżej fragment z „Miłości, wojny, rewolucji”:

W naszej epoce ogarniętej pasją wirtualnego zapominamy jednak o tym, że u źródeł kultury i społeczeństwa leży przemoc, twierdzi René Girard. To ona, poprzez rytuał założycielskiego mordu-ofiary umożliwiła istnienie ludzkim wspólnotom. Pokój społeczny uzyskano kosztem milionów kozłów ofiarnych. Podstawowym mechanizmem eskalacji przemocy jest właściwa dla człowieka pasja mimetyczna, naśladowcza. Jak zresztą zobaczymy później, mimetyzm jest głównym mechanizmem procesu innowacyjnego, to właśnie naśladowanie stanowi podstawę procesów uczenia się i zdobywania wiedzy.

Girard jednak uprzedza, że u podstaw owej pasji mimetycznej leży naśladowanie przemocy, a wyjątkowość gatunkowa człowieka polega właśnie na tym, że niezwykle łatwo, zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i społecznym, zaraża się przemocą i na akty przemocy odpowiada tym samym, prowadząc do eskalacji tej wymiany do ekstremum. To właśnie tę właściwość ludzkich zachowań dostrzegł Carl von Clausewitz. Jego wspomniany już traktat „O wojnie” jest dla Girarda jednym z najgłębszych przejawów zrozumienia natury człowieka. Clausewitz pisze: „Wojna jest aktem przemocy, a przy stosowaniu jej nie ma granic, obaj przeciwnicy usiłują uchwycić inicjatywę w swoje ręce, powstaje wzajemne oddziaływanie, które z natury rzeczy musi prowadzić aż do ostateczności”.

Taka jest natura wojny, bo taka jest natura człowieka. Wojny jednak ustają, dlaczego? Zastosowanie teorii gier do znalezienia optymalnej strategii w relacjach z adwersarzem mającym potencjalnie agresywne zamiary pokazało, że najlepiej grać zgodnie z regułą „wet za wet”, ale po pierwszej wymianie ciosów przebaczyć sobie. Clausewitz nie potrzebuje teorii gier, by dojść do podobnych wniosków, dostrzegając w innej definicji wojny, że jest ona kontynuacją polityki innymi środkami. To właśnie poddanie wojny kontroli politycznej powoduje, że eskalacja przemocy może wygasnąć, gdy zostanie osiągnięty jej cel. Wówczas armaty i generałowie ustępują przed dyplomatami, którzy negocjują pokój.

Gdy jednak nie ma tego rodzaju kontroli nad przemocą, może ona eskalować w nieskończoność, czego przykładem systemy wendety ciągnącej się przez setki lat w Albanii czy na Korsyce. Girard w swej współczesnej lekturze Clausewitza przypomina, że na eskalację przemocy należy patrzeć szczególnie ostrożnie w sytuacji, gdy towarzyszy jej motywacja religijna. Religia jest bowiem tożsama z przemocą, jest instytucją powstałą na fundamencie przemocy, po to, by ją kontrolować przez system ofiarniczy. Wyjątkiem było chrześcijaństwo, które poprzez ofiarę Chrystusa zdemistyfikowało religię, próbując przełamać siłę przemocy siłą miłości. Należy jednak pamiętać, że do głównych tekstów chrześcijaństwa należy Apokalipsa, wyraziste memento pokazujące, że zdolność autodestrukcji wpisana jest w rodzaj ludzki.

Dlatego też francuskiego antropologa niepokoi nasycenie dzisiejszych sporów odniesieniami religijnymi. Język dżihadu mobilizujący społeczności islamu napotyka w odpowiedzi na retorykę Oriany Fallaci i George’a Busha, nawołujących do nowych krucjat. To klasyczny przykład pasji mimetycznej w działaniu i to w najbardziej intensywnym przejawie. Do tego dochodzi „kwestia malthuzjańska”: „Przemoc rozciąga się dziś na cały świat, prowadząc do tego, co zapowiadały teksty apokaliptyczne: pomieszania między katastrofami wywoływanymi przez naturę i katastrofami wywoływanymi przez ludzi, pomieszania naturalnego ze sztucznym: ocieplenie i wzrost poziomu wody nie są dziś metaforami. Przemoc, która doprowadziła niegdyś do wyprodukowania sfery sakralnej, dziś nie produkuje nic innego, niż samą siebie”. W zakończeniu Girard pisze: „Ocieplenie planety i nasilenie przemocy są dwoma zjawiskami absolutnie ze sobą powiązanymi. Wielokrotnie kładłem nacisk na to pomieszanie naturalnego i sztucznego, o którym prawdopodobnie z największą siłą mówią teksty apokaliptyczne. Miłość w rezultacie «ochłodła». Oczywiście, nie można zaprzeczyć, że jest ona nieobecna w świecie, że świadomość wszystkich tych niewinnych ofiar nie wzrosła. Ale miłość musi dziś stawić czoła planetarnemu imperium przemocy. W przeciwieństwie do wielu nie przestaję twierdzić, że historia ma sens. To właśnie to dążenie do apokalipsy jest najwyższym spełnieniem ludzkości.

Clausewitz i Girard, lektury na XXI wiek.