Uchodźcy, witamy!

Mile_widzianiTak, jestem za otwarciem się naszego kraju na uchodźców. Dlatego zapraszam w sobotę, 12 września, na warszawską manifestację „Uchodźcy mile widziani”.

Co nie oznacza bezkrytycznego otwarcia się na wszelką imigrację. Obecny kryzys wywołał w końcu w Polsce poważną dyskusję o problemie uchodźców i migracji, zacząć ją należy od uporządkowania pojęć. Bo debata prowadzona dotychczas pokazuje ogrom niewiedzy i ignorancji.

Problem stwarzają same pojęcia. O ile pojęcie imigranta jest dość rozległe i oznacza osobę przybywającą do danego kraju, o tyle pojęcie uchodźcy jest ściśle zdefiniowane prawnie i mocno osadowione w prawie międzynarodowym i konwencjach, jakich większość krajów cywilizowanych, w tym Polska, jest sygnatariuszem.

Na mocy tych konwencji powstają konkretne zobowiązania wobec osób, które przybywają z zagranicy wygnane ze swojego miejsca zamieszkania przez wojnę, klęskę żywiołową, systematyczne i systemowe prześladowania, by ubiegać się o azyl. Dotychczas niewielu imigrantów starających się o status uchodźcy w Polsce taki status rzeczywiście uzyskiwało. Sytuacja zmieniła się dramatycznie wraz z eskalacją wojny domowej w Syrii, która spowodowała, że ponad połowa ludności tego 23-milionowego kraju została zmuszona opuścić miejsce zamieszkania.

Ponad cztery miliony uciekły za granicę, ok. 2 mln dostało azyl w Turcji, ponad milion w Libanie (w kraju liczącym niespełna 4 mln mieszkańców), wielu czeka na lepszy los w Jordanii. Kolejni wygnani ruszyli dalej i dotarli do Europy. To oczywiście niejedyni uchodźcy, źle się dzieje nie tylko w Syrii. W każdym razie w świetle prawa międzynarodowego każdy przybywający do Polski, Węgier czy Niemiec ma prawo ubiegać się o azyl i status uchodźcy. Argumenty, że nie przyjmujemy uchodźców, bo nie robi tego np. Arabia Saudyjska, są w tym przypadku od rzeczy. Możemy oddziaływać na Arabię Saudyjską, by zmieniła swoje stanowisko, lecz nie zwalnia to z zobowiązań.

Sytuacja komplikuje się w kontekście europejskim, gdzie zafundowaliśmy sobie w Unii strefę Schengen bez wypracowania wspólnej polityki imigracyjnej i wspólnych zasad działania wobec uchodźców. Wiadomo, że największego ich napływu można spodziewać się w krajach granicznych. Grecja i Włochy od lat zmagają się z problemem, domagając wsparcia ze strony Unii w ramach zasady solidarności. Obecny kryzys i decyzja Angeli Merkel otwarcia Niemiec na uchodźców otworzyła europejską debatę na nowo, tym razem na poważnie.

Stawką jest nawet utrzymanie systemu otwartych granic z Schengen. Kluczowa debata polityczna odbędzie się 14 września, wczoraj w Pradze odbyło się spotkanie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej, które niechętnie chcą wziąć na siebie zobowiązania do przyjmowania uchodźców, którzy im się „nie należą”. Wielkich konkretów nie uzgodniono, konkretniejsze jest natomiast stanowisko osiemnastu współtwórców ruchu Solidarność. W apelu datowanym 31 sierpnia piszą m.in:

… apelujemy do rządu RP o większe otwarcie się na problem przyjęcia do Polski uchodźców oraz o równoczesne wprowadzanie programów integracyjnych, które zapobiegałyby społecznym patologiom. Istnieje szereg argumentów, moralnych, etycznych, ale i eknomiczno-demograficznych, przemawiających za tym, aby podjąć jak najszybciej takie działania. To zarówno imperatyw moralny, jak i pilna społeczna potrzeba. Nie może być mowy o budowaniu nowych murów i zasieków z drutów kolczastych, jak czynią to inni.

i dodają:

Pamiętajmy, że w minionych 200 latach, emigrowało z Polski, około 20 milionów naszych obywateli, którzy wszędzie byli przyjmowani gościnnie. Nasz obowiązek solidarności ludzkiej i europejskiej jest tu kluczowym argumentem, przemawiającym za realnym, a nie pozorowanym działaniem.

Przechodzimy już więc do języka zobowiązań moralnych, o których dobitnie mówi Kościół katolicki. W Komunikacie Konferencji Rady Episkopatu Polski z 19 czerwca tego roku można przeczytać, że:

Potrzebą chwili staje się w Polsce przyjęcie uchodźców z krajów Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu (m.in. Syrii, Iraku, Sudanu, Erytrei).

To czerwcowe stanowisko zostało ponowione m.in. Prymas Polski, abp Wojciech Polak, pisząc na Twitterze:

Polak

i przypominając w wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej (4 września tego roku), że pomocy należy udzielać uchodźcom bez względu na wyznanie. Odwołał się także do polskiej, najwyraźniej zapomnianej tradycji otwartości:

Na pewno potrzeba dziś przypominania o tej naszej dobrej tradycji. Jeszcze bardziej potrzeba budowania na każdym poziomie, poczynając od naszych rodzin, parafii, takich czy innych grup społecznych, autentycznej kultury przyjęcia. Składa się na nią zarówno dobra informacja na ten temat, jak i ciągłe wychowywanie każdej i każdego z nas do otwartości, do dostrzegania nie tylko swoich własnych potrzeb, ale też i drugich, do przychodzenia innym z pomocą, do angażowania się na rzecz wspólnego dobra.

Nie dajmy się więc zwieść tym, którzy w imię rzekomo zagrożonych wartości chrześcijańskich i narodowych wzywają do zamknięcia drzwi przed uchodźcami lub nawołują do ich selekcjonowania pod względem wyznaniowym. Nie mają nic wspólnego ani z wartościami chrześcijańskimi, ani z najlepszą tradycją Rzeczpospolitej. Przypomnijmy o niej w sobotę, 12 września.