Słupsk. Początek zielonej modernizacji?
Wczoraj w końcu dotarłem do Słupska, którym w wyniku ostatnich wyborów samorządowych zarządza Robert Biedroń.
Opisywałem w POLITYCE Gorzów Wielkopolski, gdzie już w pierwszej turze prezydentem został kandydat ruchów miejskich, Jacek Wójcicki. Wybór Biedronia stał się z oczywistych względów jeszcze większą sensacją – okazało się, że Polacy mimo przypisywanego im obyczajowego konserwatyzmu potrafią oddzielić sprawy prywatne od publicznych, by ocenić kandydata po jego ofercie, a nie orientacji seksualnej.
Robert Biedroń nie był kandydatem ruchów miejskich, choć wielu aktywistów tych ruchów uznało, że jego program de facto dokładnie odpowiada ich wartościom. To prawda, zarówno w stylu kampanii, jak i wizji zarządzania miastem wiele łączy Biedronia ze Słupska z Wójcickim z Gorzowa. Koncyliacyjność zamiast konfliktu, demokratyzacja i jak najszersze włączane mieszkańców do współzarządzania. Tyle że kampanię Roberta Biedronia wyróżniał silnie akcentowany komponent ekologiczny i hasło zielonej modernizacji. O tym właśnie wczoraj nowy prezydent Słupska rozmawiał z mieszkańcami przy współudziale Beaty Maciejewskiej wywodzącej się z Zielonego Instytutu, pełnomocniczki ds. zielonej modernizacji.
Zaskoczyła nie tylko frekwencja – mimo że spotkanie zorganizowano w środku dnia, przyszli na nie nie tylko emeryci. A ci, co przyszli, nie chcieli tylko słuchać o wizji zielonej przyszłości, tylko niecierpliwie zgłaszali swoje pomysły.
I to chyba zaskakiwało najbardziej – już wielokrotnie uczestniczyłem w spotkaniach, podczas których „ekologowie” zachęcali do swojej wizji świata: oszczędzania energii, odnawialnych źródeł energii itp. Zazwyczaj dyskusję dominował sceptycyzm, a pomysły „zielonych” jako dziwactwo dobre dla bogatych Niemców, absurdalne jednak dla Polaków mających pilniejsze problemy na głowie. Obecni na spotkaniu słupszczanie sprawiali wrażenie, jakby przestawienie miasta na reguły trwałego rozwoju były oczywiste, pytali nie tyle czy, tylko kiedy, jak i za co?
Ambitniejsi mówili wprost, że miasto może postawić na dwa zasoby: ludzi i zielony rozwój, którego elementem będą odnawialne źródła energii. Stąd wiele pytań o Instytut Zielonej Energii, który pojawił się jako temat kampanii Roberta Biedronia. Bo nie chodzi jedynie o to, żeby Słupsk znalazł pomysł na siebie, ale jednocześnie stał się liderem i ze swego pomysłu uczynił „produkt eksportowy”.
Do eksportu dojrzałych idei droga jeszcze daleka, miasto i jego nowe władze zmierzyć się muszą z licznymi problemami codzienności: opłakany stan finansów, inwestycyjne „białe słonie” z ekstrawaganckim akwaparkiem na czele. Prezydent jednak zdaje sobie sprawę, że musi równoważyć walkę z tyranią chwili z przygotowaniem strategii, która może rzeczywiście pociągnąć miasto. Miasto ciekawe, po ostatniej reformie samorządowej zmarginalizowane, z trudem walczące o uznanie z innymi ośrodkami Województwa Pomorskiego.
Ma jednak Słupsk duży potencjał, jest ciągle ważnym ośrodkiem gospodarczym i kulturalnym, ma zaplecze akademickie – choć nie jest metropolią, to jednak ma wszystkie składniki umożliwiające skok do przodu. W naszym rankingu jakości życia Słupsk zajął 31. miejsce, w pierwszej połowie stawki – najwyższe noty miasto dostało za bezpieczeństwo i stan środowiska. Nasz ranking pokazał jednak, że mniejsze ośrodki mogą być dobrymi miejscami do pracy i życia, konkurując z metropoliami. Trzeba tylko znaleźć odpowiednią receptę, by z lokalnych składników stworzyć wspólną całość.
Niechętni Robertowi Biedroniowi komentatorzy z prawej strony już ocenili, że nowy prezydent Słupska jest nieudolny, miękki etc. Szybka i śmiała cenzurka, biorąc pod uwagę, że minął dopiero miesiąc na stanowisku. Ja życzę Słupskowi, by nowemu prezydentowi się powiodło, bo wygrają wówczas wszyscy mieszkańcy. A być może zyskamy coś więcej – nowe pomysły na kierowanie miastem kwestionujące dość powszechny do ostatnich wyborów „niedasizm”.
Tu link do krótkiej medialnej relacji ze spotkania w serwisie Gryf24.pl.
Zastrzeżenie: jestem członkiem Rady Zielonego Instytutu, nie uczestniczyłem jednak ani w kampanii Roberta Biedronia, ani w tworzeniu jego programu wyborczego. W Słupsku byłem wczoraj po raz pierwszy od dekady.