Imperializm krytyczny, czyli Rosjanie o sobie
Pisałem kilka dni temu o Kongresie inteligencji rosyjskiej, podczas którego wielu wybitnych przedstawicieli świata rosyjskiej kultury zaprotestowało przeciwko polityce swojego rządu i eskalacji agresji wobec Ukrainy. Kongres odbija się ciągle echem, niektórzy oporni intelektualiści zaczynają ponosić koszty odwagi – są już pierwsze zwolnienia z państwowych uniwersytetów. Ale gorąca, niezwykle ciekawa debata w rosyjskiej prasie trwa – we wtorek nie mogłem wręcz oderwać się od „Niezawisimoj” (chyba zdecyduję się na taką pisownię), poczynając od wstępniaka: parada tekstów pozwalających wniknąć w złożoność rosyjskiej sytuacji (i jednocześnie złożoność rosyjskiego społeczeństwa).
Zacznijmy więc od owego wstępniaka: skąd bierze się tak wysokie poparcie dla działań Putina? Oto odpowiedź:
Высокие рейтинги подчас куда больше говорят не о самом политике, а о среде, в которой производятся измерения. Путин добился высокой поддержки своей деятельности, сыграв на темах патриотизма, «исторической справедливости», «защиты русских», «преграды для фашизма» и т.д. Это была одна из возможных интерпретаций украинских событий, и в эфире федеральных каналов, контент которых в России потребляет самая широкая аудитория, данная интерпретация фактически была безальтернативной. Серьезной критики официальной точки зрения на центральном ТВ не было. Отсюда и зашкаливающий рейтинг президента.
Zdecydowana większość rosyjskiego społeczeństwa żyje obrazem świata kształtowanym przez kontrolowaną przez państwo telewizję i dostaje jedynie słuszną interpretację rzeczywistości, pozbawioną jakiejkolwiek krytyki. Krytyka w prasie dostępna jest jedynie dla intelektualistów. I dlatego zresztą ciągle jest dozwolona – Niezawisimaja, Nowaja, Wiedomosti mogą krytykować dość swobodnie, ta krytyka i tak nie dociera do większości. Przy czym jest to krytyka ciekawa, roboczo nazywam ją „krytycznym imperializmem”. Rosyjscy publicyści mają świadomość, że nie są Europejczykami, nie są Azjatami, są Rosjanami (jak kiedyś zdefiniował siebie Wiktor Jerofiejew). Mają więc swoją dumę i autonomię myślenia, zakorzenioną słabiej lub silniej w rosyjskim imperialnym kodzie, lecz też wielu z nich zachowuje intelektualną niezależność.
Wtorkowa „Niezawisimaja” jest doskonałą ilustracją. Jest w niej np. rozmowa z ukraińskim medioznawcą i specjalistą w dziedzinie wojny informacyjnej Georgijem Poczepcowem, gdzie rosyjski dziennikarz i ukraiński badacz wzajemnie sobie tłumaczą, dlaczego Ukraińcy przestali rozumieć Rosjan, a Rosjanie Ukraińców – w rozmowie padają wszystkie kwestie: faszyzmu, banderyzmu, imperializmu, stalinizmu etc. Panowie jednak bez emocji, analitycznie, badają struktury rosyjskiego i ukraińskiego dyskursu, a z analizy tej wynika, dlaczego Ukraina odjechała już raczej bezpowrotnie od Rosji. Na wzmocnienie wyniki badań rosyjskiej opinii społecznej pokazujące, jak zmieniało się w czasie rozumienie Ukrainy przez Rosjan. I oto jeszcze na początku listopada ub.r. 81 % Rosjan uważało, że tworzą z Ukraińcami jeden naród. 14 marca myślało tak już 56%, ciągle większość, ale spadek znaczny. Te proporcje doskonale pokazują, na czym polega psychologiczny problem Rosjan z Ukrainą (pisał o tym zresztą kilka tygodni temu Jerofiejew w „Wyborczej”).
Wojnie informacyjnej i propagandzie poświęcono w „Niezawisimoj” więcej miejsca, warto je przestudiować. Największą radość sprawił mi jednak tekst Aleksandra Rubcowa „Między porządkiem i chaosem”, bo stawia podobną tezę, jaką przedstawiłem w swoim wpisie komentującym mowę Putina pa aneksji Krymu: konflikt o Krym i Ukrainę to żaden początek zimnej wojny, to zapowiedź głębokiej wielowymiarowej przemiany. Rubcow w swej analizie stosuje wyrafinowany aparat krytyki lingwistycznej i kulturoznawczej, patrząc na ostatnie zdarzenia jak na triumf postmodernizmu w polityce. Skutkiem jest kompletny chaos, z którego trzeba będzie odbudować nowy, globalny porządek.
Jeśli do tego wszystkiego dołożyć ostatni numer „Nowoj Gaziety” i „Wiedomosti”, po paru godzinach lektury wyłoni się obraz Rosji, jaki trudno zobaczyć w telewizyjnych wiadomościach i o jakim też trudno niestety przeczytać w zachodnich gazetach w kontekście obecnego kryzysu. To inna Rosja niż ta, jaka wyłania się z przemówień Putina, znacznie subtelniejsza, ciekawsza. I co ważniejsze, można z nią dyskutować, spierać się, licząc przy okazji na próbę zrozumienia.