Stan inter-wojenny, czyli Krym na dobry początek

Dzisiejsza prasa na całym świecie robi bilans otwarcia dla nowego świata i wizji globalnego ładu naszkicowanej wczoraj przez Władimira Putina. Być może jeszcze nie zaczęła się nowa zimna wojna, na pewno skończył optymistyczny (choć przez zaciśnięte zęby) okres post-zimnowojenny. Wkroczyliśmy w czas inter-wojenny, co będzie dalej? Czy np. Chiny przystąpią teraz do testowania USA w sprawie Tajwanu? A na świecie jeszcze kilka spornych terytoriów, gdzie można by zrobić referenda niepodległościowe.

W poprzednim wpisie zacząłem od przytoczenia dramatycznego tekstu Serhija Rachmanina piszącego o nadciągającej wojnie. Wątek ten kontynuuje w „New York Times” Roger Cohen przypominający, jak absurdalnie racjonalna zaczyna być dynamika nakręcania się wojennej machiny. I w konwencji political fiction kreśli nieprawdopodobny scenariusz początku III wojny światowej:

Events now move quickly. Russia annexes Crimea. It declares war on Ukraine, takes Donetsk in short order, and annexes the eastern half of the country. The United States warns Russia not to advance on Kiev. It reminds the Kremlin of America’s binding alliance with Baltic states that are NATO members. European nations mobilize.

Desperate diplomacy unravels. A Ukrainian counterattack flounders but inflicts heavy casualties, prompting a Russian advance on the capital. Two NATO F-16s are shot down during a reconnaissance flight close to the Lithuanian-Russian border. Russia declares war on Estonia, Latvia and Lithuania. Invoking Article 5 of the North Atlantic Treaty — an attack against one member shall be considered an attack against all — the United States and its European allies come to their defense. China, in what it calls a pre-emptive strike, invades Taiwan, “a potential Crimea.” Japan and India declare war on China. World War III has begun.

Nieprawdopodobny? Warto przypomnieć sobie sytuację sprzed 100 lat, kiedy też wydawało się, że najlepszym gwarantem chroniącym przed wojną są wzajemne powiązania handlowe i inwestycyjne mocarstw. Nikt nie wziął jednak pod uwagę, że zmieniły się społeczeństwa tych mocarstw i wewnętrzna podmiotowość. Z jednej strony nacjonalizm, z drugiej tendencje rewolucyjne. Nacjonalizm sprzyjał szaleństwu wojny, jej konsekwencje z kolei otworzyły drogę do rewolucji i rozpadu starego imperialnego ładu. A zaczęło się wszystko gdzieś na peryferiach, w Sarajewie.

Krym, jeśli popatrzeć racjonalnie i ekonomicznie to mały pikuś – tegoroczny zaplanowany budżet tego regionu to 500 mln dolarów. Mniej więcej tyle, zaplanował w swoim budżecie Białystok lub Bydgoszcz. Nie o te drobne jednak chodzi, wczoraj Władimir Putin jasno dał do zrozumienia, że skończył się czas kupieckiej racjonalności. Swoją drogą giełdy na aneksję i przemówienie prezydenta Rosji zareagowały pozytywnie, być może w nadziei na stabilizację. Tej jednak być nie może, nawet gdyby sam Putin dotrzymał wczorajszego zapewnienia, że dalej  w Ukrainie mieszać nie będzie. Globalny system został wytrącony ze stanu dynamicznej równowagi. Putin, co pokazuje jego przemówienie, zdał sobie sprawę, że już stracił kontrolę nad kształtowaniem rzeczywistości w sposób konstruktywny, więc zaczął grać na chaos. By użyć określenia klasyka polskiej socjologii, prezydent Rosji postanowił „rozwibrować układ” licząc, że korzyści będą większe, niż ewentualne koszty.

Wie, że największy adwersarz, Stany Zjednoczone znajduje się w podobnej sytuacji – dzisiejszy „słaby” Obama jest produktem głupoty „silnego” Busha i jego doradców, realizujących politykę pozytywnego wpływu na globalną rzeczywistość inspirowaną teorią permanentnej rewolucji Lwa Trockiego (ulubiony autor wielu neokonserwatystów). Irak jednak pogrzebał tę utopię w gruzach, tak jak Majdan pogrzebał sen o odbudowie euroazjatyckiego imperium.

Jak więc ewoluuje ów inter-wojenny moment w historii? To chwila, kiedy w gabinetach politycznych wszystkich mocarstw prawdziwych, podrabianych i aspirujących trwają gorączkowe kalkulacje i w cenie są specjaliści od teorii gier. Otworzyło się okno możliwości na ustawienie na nowo figur na szachownicy, a nawet na ustalenie na nowo reguł gry. Ze względu na liczbę graczy, stawki i zasoby znajdujące się w grze wynik jest nieprzewidywalny. Dynamiczna równowaga może przesunąć się do nowego atraktora. Wynik będzie zależał zarówno od woli politycznej i decyzji najsilniejszych w grze, jak i przysłowiowych machnięć motylich skrzydeł w amazońskiej dżungli (przysłowiowy Gawriło Princip strzelający w Sarajewie do arcyksięcia). Obyś żył w ciekawych czasach.