Dzień niezgody na masową inwigilację

źródło: Wikipedia

Fundacja Panoptykon znalazła ciekawy sposób włączenia się w obchody Międzynarodowego dnia niezgody na masową inwigilację (widać, że po aferze podsłuchowej PRISM rodzi się nowa świecka tradycja). Otóż nie mogąc doczekać się odpowiedzi na 100 pytań w sprawie inwigilacji obywateli wystosowanych wraz z Helsińską Fundacją Praw Człowieka i Amnesty International Polska do różnych właściwych organów władzy publicznej Panoptykon postanowił napisać list do naszego Wielkiego Brata, Baracka Obamy.

Nie dziwię się Panoptykonowi, że postanowiło szukać źródła odpowiedzi poza naszymi granicami, bo organa władzy suwerennej Rzeczpospolitej albo nie chcą, albo nie potrafią rzeczowo udzielić wyjaśnień swoim obywatelom. Lektura zmagań z Kancelarią Prezydenta RP, Rządowym Centrum Bezpieczeństwa, Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i innymi urzędami przypomina pracę nad scenariuszem do kolejnego filmu Stanisława Barei – szkoda tylko, że twórca już nie żyje i nie może skorzystać z tego, co niesie życie.

Pełną korespondencję można przeczytać w witrynie Panoptykonu, w każdym razie wnioski z lektury są dość ponure. Rząd albo wie i nie chce powiedzieć, zwłaszcza wstydząc się ewentualnej współpracy polskich służb z amerykańską NSA (podobny casus, jak tajne więzienie w Kiejkutach). Albo wie niewiele, poszczególne służby nie koordynują swoich działań, w związku z czym nie sposób się nawet dowiedzieć, czy i jaki był zakres nasłuchu NSA w Polsce i jak bardzo naruszał on polskie prawo. Dobrym wyciągiem  tej korespondencji jest odpowiedź udzielona przez Prokuratora Generalnego (cytat jest omówieniem, oryginał pod linkiem).

Odpowiedź Prokuratora Generalnego otrzymaliśmy 5 listopada. Zgodnie z przekazaną informacją prokuratura nie prowadzi obecnie żadnego postępowanie w sprawie wykorzystywania programu PRISM na terenie Polski. W związku z tym, nie dokonano też oceny prawnej zgodności programu z polskim porządkiem prawnym.

Po prostu Paragraf 22. Oczywiście wnikliwsza analiza korespondencji pokazuje, że organa Rzeczypospolitej różnią się w swym podejściu do inwigilacyjnych niepokojów obywateli, szczęśliwie czuwa na swoim stanowisku Generalny Inspektor Danych Osobowych, inicjatywę próbuje przejąć Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. Jakie jest jednak stanowisko naszego państwa, trudno się dowiedzieć. Może będzie wiedział Barack Obama? Co prawda, w ubiegłotygodniowej „Polityce” Ivan Krastev tłumaczy Jackowi Żakowskiemu, że w polityce zamiast nadmiaru wiedzy lepsze jest zaufanie. Problem w tym, że nie wiadomo, komu ufać.