Sopot, Forum (Nowych) Idei
Lato się nie skończyło, jesień nie zaczęła – zawieszony w tym międzyczasie Sopot doskonale się nadaje, żeby ględzić/dyskutować/spierać się o przyszłość Europy, a być może i świata. Jaki wpływ to ględzenie/dyskutowani/spieranie się będzie miało, inna sprawa – w każdym razie do nadmorskiego kurortu, już po raz trzeci zjechali z inicjatywy Lewiatana politycy, przedsiębiorcy, intelektualiści.
Nie będę zdawał sprawy z całości, miałem okazje być zaangażowanym w trzy wydarzenia, najbardziej jestem zadowolony z plenarnej debaty „Jak nowe technologie wpływają na demokrację i społeczeństwo?” z udziałem Benjamina Barbera, Williama Duttona, Natalii Hatalskiej. Prowadził ją szef PZU, Andrzej Klesyk. Barber, choć w dobrej formie raził pesymizmem – jego zdaniem dotychczasowy bilans Internetu na demokrację jest negatywny: fragmentacja, infantylizacja, dematerializacja relacji, utrata prywatności i zagarnięcie sfery publicznej przez megakorporacje medialno-internetowe spowodowało, że sfera publiczna uległa erozji. Demokracja, podkreślał Barber to sztuka życia razem z innymi, często takimi których nie lubimy. Internet sprzyja agregacji ludzi w grupy tak samo myślące – grupa przyjaciół nie potrzebuje jednak demokracji, spaja ich inna więź.
Dutton kontrował Barbera przekonując, że jest odwrotnie – dzięki internetowi nastał czas networked individuals, usieciowionych jednostek dysponujących znacznie większą siłą komunikacyjnego rażenia i możliwością dostępu do informacji, niż kiedykolwiek wcześniej. Mnie raził zarówno wielki optymizm Duttona, jak i nadmierny pesymizm Barbera. Starałem się pokazać, że jesteśmy w trakcie procesu, kiedy nowe media zmieniły równowagę sił zmieniając ekonomię dostępu i dystrybucji informacji, tym samym delegitymizując dotychczasowy ład instytucjonalny. Instytucje świata władzy, kultury, nauki czerpiące swoją pozycję z możliwości kontroli wiedzy i informacji muszą na nowo odnaleźć uzasadnienie dla swojego istnienia lub odejść. Nie ma co jednak łudzić się, że odejdą dobrowolnie – te, które nie znajdą nowych źródeł legitymizacji bronić się będą stosując przemoc, fizyczną (jak władza) lub symboliczną (szkoła, akademia, instytucje kultury).
By się przeciwstawić, potrzebne są nowe instytucje – tych na razie brakuje, samoorganizacja networked individuals dobrze organizuje energię protestu, nie prowadzi jednak ciągle, z niewielkimi wyjątkami do innowacji instytucjonalnych. Mamy więc sytuację, gdy pulsuje energia zmiany w warunkach instytucjonalnej próżni, w którą próbują wkroczyć projekty posługujące się wyrazistymi ideologiami: np. Bracia Muzułmańscy w Egipcie, którzy przejęli (do czasu) energię Arabskiej Rewolucji. W sensie historycznym nic nowego. Pytanie, kiedy i czy stare instytucje odzyskają prawomocność oraz czy wypracujemy nowe, cieszące się uznaniem instytucje, a nowy ład będzie jeszcze demokracją.
Mniej zadowolony byłem z nocnej rozmowy prowadzonej przez Magdalenę Środę, podczas której dyskutowaliśmy z Zygmuntem Baumanem o granicach wolności słowa. Oczywiście, znowu kontekstem stał się internet i łatwość, z jaką można w nim uprawiać mowę nienawiści. Tu znowu próbowałem przeciwstawiać się pesymizmowi Baumana, wskazując że problem nie wynika z „natury” internetu, tylko o wiele bardziej prozaicznej logiki działania internetowych biznesów. Internetowy rynsztok można zatamować w ramach samoregulacji administratorów serwisów, ci jednak nie mają w tym interesu. Historycznie mowa nienawiści nie jest niczym nowym, polska prasa przedwojenna doskonale ilustruje, jak można się okładać.
Co nowe, to oczywiście dynamika internetowej komunikacji – jak opisywany przeze mnie przypadek lawiny poparcia dla jubilera z Nicei, który zastrzelił rabusia uciekającego ze sklepu. Dla Baumana jednak kluczowa była kwestia bezkarności wynikającej z anonimowości, z czym jednak zgodzić się nie mogłem. Anonimowość jest pozorna, bezkarność faktyczna, lecz wynika głównie z zaniechań instytucji powołanych do pilnowania porządku. Rzecz nie tylko z internetem, lecz przestrzenią realną. Możliwość korzystania z anonimowości powinna jednak co do zasady być zachowana. W sumie jednak podczas tej dyskusji nie wyszliśmy poza stereotypy, stąd też mniejsza satysfakcja. Wszak przyjechaliśmy na Forum Nowych Idei.