Przemiany w Koperniku

Centrum Nauki Kopernik obchodziło niedawno miłe święto – witało trzymilionowego gościa, choć instytucja istnieje niespełna trzy lata. Gratulacje dla Roberta Firmhofera, dyrektora Kopernika, całej fantastycznej załogi i najważniejsze, dla prof. Łukasza Turskiego, inicjatora projektu. Każda wizyta w Koperniku i kłębiące się tam tłumy utwierdza mnie w przekonaniu, że aspiracje przynajmniej młodych Polaków wyrażają inną wizję przyszłości, niż oferuje nasza klasa polityczna. Jeszcze przedwczoraj słuchałem w Krynicy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wczoraj wieczorem rozmawiałem z uczestnikami festiwalu „Przemiany”. I miałem wrażenie, że choć w Koperniku rozmawiano o drukowaniu osiedli na Marsie, to przybyszem z Marsa jest Kaczyński i jego nieziemski program.


„Przemiany” zaś to festiwal artystyczno-naukowo-technologiczny biorący na warsztat przyszłość w różnych wymiarach, choć ważnym wątkiem jest rozmowa o konsekwencjach rewolucji druku trójwymiarowego. W temat ten wprowadzał nie kto inny, tylko Behrokh Khoshnevis z University of South California – Khoshnevis konsekwentnie realizuje plan, jakim ma być rewolucja w budownictwie. A rewolucję tę spowoduje nowa technologia budowy domów za pomocą druku trójwymiarowego. To już nie wizja, prototypowe drukarki działają, dom jednorodzinny o powierzchni 200 m kw. drukuje się w ciągu niespełna doby. Proces można w pełni zautomatyzować, włącznie z etapem zbrojenia w instalację elektryczną i hydraulikę. Drukować można budynki wielorodzinne. Szybko, tanio i ekologicznie.

To jednak początek, kolejny etap – drukowanie budynków w kosmosie. Zamiast wozić materiały na Księżyc lub marsa wystarczy wysłać drukarkę, która zbuduje co trzeba z materiałów dostępnych na miejscu. Khoshnevis pracuje nad tym tematem razem NASA. Spotkanie z nim w Koperniku było fascynujące, jak każde spotkanie z człowiekiem, który ma za swoimi wizjami konkretne osiągnięcia i na hasło „sprawdzam” może wyciągnąć mocne karty. Ja się cieszę, że miałem możliwość występować obok prof. Khoshnevisa z wykładem o paradoksach innowacyjności i postępu technicznego. Cieszę się tym bardziej, że nasze wystąpienia zakończyły się podobnymi konkluzjami – innowacyjność i kreatywność niewiele ma spólnego z samą techniką, poziomem wykształcenia (choć ten jest niezbędny, by realizować wiele projektów), lecz jest wynikiem stanu ducha, podejścia do świata. Swój wykład dedykowałem Wiesławowi Zielonce z Broniowa, urodzonemu innowatorowi, który marzy o zbudowaniu samolotu, a przygotowując się do tego dzieła tworzy z tego co zostaje w gospodarstwie różne konstrukcje: trójkołowiec z silnika eshaelki, kosiarkę z silnika pralki automatycznej, etc. Co dla innych jest odpadem, dla Wiesława Zielonki bezcennym półproduktem, paliwem kreatywna energia.

Zapraszam na festiwal „Przemiany”, trwa do końca weekendu.