Solidarność ze strajkiem szkolnym
Pierwszy tydzień strajku szkolnego dobiega końca. I choć rząd zapatrzony w wyniki sondaży nie zamierza ustępować, rośnie świadomość solidarnościowego charakteru strajku i przekonanie, że pracownicy i pracownice oświaty walczą nie tylko o swoje, ale o wszystkich.
Po pierwsze, godność
Piszę celowo strajk szkolny oraz pracownice i pracownicy oświaty, bo protest, który objął większość szkół i placówek edukacyjnych w Polsce, nie dotyczy jedynie nauczycieli i nauczycielek. Musimy o tym pamiętać, bo przekaz władzy jest prosty – kolejna kasta, tym razem tych, „co robią mniej, ale chcą zarabiać więcej”, chce umocnić swoje przywileje.
Nie, strajk szkolny jest protestem w imię spraw tak podstawowych, jak pracownicza godność szkolnego prekariatu: nauczycieli, nauczycielek, pracownic i pracowników technicznych, szkoła bowiem to całość i kto nie pamięta wychowawczej roli woźnych z podstawówki, ten chodził do kiepskiej szkoły. To też protest w imię spraw strategicznych – przyszłości kraju.
Władza dla władzy
Wielokrotnie już pisałem – polemizując ze wszystkimi przekonującymi, że program PiS ma charakter lewicowego programu prospołecznego – to, co od początku ta partia robi ze szkołą, pokazuje, że PiS jest partią antyludową, bo właśnie szkoła i system edukacji jest najważniejszym sposobem wyrównywania szans. Wcześniejsze rozpoczęcie edukacji, długość kształcenia w systemie unitarnym to elementy przekładające się na szanse życiowe zwłaszcza dzieci ze środowisk defaworyzowanych. PiS swoją deformą te szanse podciął.
Więcej, sposobem przeprowadzenia zmian doprowadził do gehenny, jaką czeka tzw. podwójny rocznik – tysiące dzieci, które nie dostaną się do wymarzonych szkół nie dlatego, że zabraknie im talentu, tylko dlatego, że zabraknie miejsca. To wszystko wiemy. Teraz jednak odsłoniła się z pełną mocą kolejna prawda o władzy PiS – to władza interesu partyjnego, a nie publicznego. Gdyby celem tej władzy był interes publiczny, PiS inaczej podszedłby do problemu edukacji i szkoły, a teraz strajku.
Rząd jednak nie patrzy na interes publiczny, tylko na wynik sondaży, które mówią, że elektorat PiS jest przeciwny strajkom i na tym przekonaniu buduje swoją antystrajkową taktykę, angażując do tego całą machinę państwowej propagandy. Efektem tej taktyki będą zgliszcza nie tylko systemu edukacyjnego.
Solidarność naszą bronią
Wiara w sondaże może być jednak zgubna, bo zabija instynkt społeczny. A sprawa ze szkołą jest wyjątkowo złożona. Choćby tak zmitologizowana kwestia, jak prestiż zawodu nauczycielskiego – w przekazach medialnych dominuje wrażenie, że to zawód coraz niższego prestiżu i szacunku. Tymczasem, jak przypomniał Adam Ostolski, jest przeciwnie – nauczyciel to zawód należący niezmienne do grupy profesji o najwyższym szacunku i zaufaniu społecznym, podobnie jak zawód strażaka.
Nic więc dziwnego (i na szczęście), że strajk szkolny wywołuje coraz więcej reakcji solidarnościowych ze strony innych grup społecznych. Świetną wiadomością jest powstanie Społecznego Komitetu „Wspieram Nauczycieli”, który organizuje zbiórkę pieniędzy na fundusz strajkowy – strajkujący za czas pracy nie dostaną wynagrodzeń, więc ważne jest, by mieli nadzieję na częściową choćby rekompensatę ze środków solidarnościowych.
Tak, solidarność naszą bronią. Warto o tym pamiętać, gdy związek zawodowy wybrał drogę CRZZ i realizuje linię partii oraz rządu. Na szczęście solidarność to nie instytucja ani struktura, tylko stan umysłu i ducha, który przetrwał w pamięci społecznej.