Siła idei, czyli Jerzy Hausner naprawia kapitalizm

20150527_123642

Firma – Idea, pierwsza cz. dyskusji, fot. Edwin Bendyk

Wczoraj na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie prof. Jerzy Hausner zaprezentował opracowanie Firma – Idea, nad którym pracował od wielu miesięcy wspierany przez Mateusza Zmyślonego z krakowskiej Eskadry.

Zarówno tytuł, jak i przebieg spotkania, w którym uczestniczyło wielu menadżerów (z Herbertem Wirthem, prezesem KGHM na czele) i specjalistów od zarządzania, sugerowały, że Jerzy Hausner zapuszcza się na wody dotychczas zajmowane przez Krzysztofa Obłoja i podobnych guru od korporacyjnych strategii.

Zapewne można i tak odczytać projekt Firmy – Idei. Ja go jednak interpretuję trochę inaczej, szerzej. Stawką nie jest modernizacja praktyk zarządzania przedsiębiorstwami, lecz przyszłość gospodarki i samego kapitalistycznego modelu wytwarzania wartości.

Autorzy opracowania Firma – Idea zaczynają swój raport od cytatu z głośnego tekstu Michaela Portera i Marka Kramera „Creating Shared Value” opublikowanego w „Harvard Business Review” w 2011 r.:

Ustrój kapitalistyczny znalazł się w potrzasku. Od paru lat biznes coraz częściej jest postrzegany jako główna przyczyna społecznych, ekologicznych i gospodarczych problemów. Istnieje powszechne przekonanie, że firmy prosperują kosztem większych społeczności. Co gorsza, im więcej firm zaczyna przyswajać sobie ideę społecznej odpowiedzialności, tym bardziej obwinia się je o społeczne zaniedbania. Poparcie społeczeństw dla biznesu spadło do poziomów nienotowanych w najnowszej historii. Nadszarpnięte zaufanie do korporacji skłania przywódców politycznych do wprowadzania rozwiązań osłabiających konkurencyjność i hamujących wzrost gospodarczy. Biznes tkwi w zaklętym kręgu.

Minęły cztery lata i kapitalizm nie ma się lepiej. Kilka dni temu HSBC opublikował raport, że światowa gospodarka zmierza jak Titanic do katastrofy – recesji, podczas której politycy nie będą już dysponować łodziami ratunkowymi (instrumentami stymulacji wzrostu).

Ekonomiści – tacy jak Edmund Phelps i Tyler Cowen – piszą o długotrwałej stagnacji i wyhamowaniu dynamizmu gospodarczego. Coś się dzieje – model kreowania wartości ekonomicznej, jaki sprawdzał się lepiej lub gorzej kilka dekad temu, nie funkcjonuje.

Jerzy Hausner szuka więc odpowiedzi u źródeł – sięga do teorii wartości i zastanawia się, jak w dzisiejszym kontekście technologicznym i społecznym rozwiązać kluczowy problem ekonomii: zaspokojenia potencjalnie nieograniczonych potrzeb za pomocą ograniczonych zasobów. Kontekst jest ważny, bo od niego zależy zarówno kategoria potrzeb, jak i zasobów. W dzisiejszej, poprzemysłowej gospodarce kapitał fizyczny, surowce naturalne i wytwarzanie dóbr materialnych ciągle mają fundamentalne znaczenie, to jednak tylko część gospodarki.

Zdecydowany wolumen obrotów wypełnia obrót niematerialny, nawet jeśli odetnie się sektor finansowy. Również rynek nie jest jedyną przestrzenią, na której popyt spotyka się z podażą, rozwijają się nowe modele zaopatrywania potrzeb: zjawiska sharing economy, społecznej gospodarki pozarynkowej, sektor nieformalny tworzą bogaty, złożony system ekonomiczny. Poszczególne jego fragmenty istniały i kiedyś: barter, nierynkowe usługi domowe etc. Dziś te sfery jednak przenikają się i oddziałują na siebie – w efekcie gospodarka to znacznie więcej niż obrót rejestrowany na rynku.

Czym w takim razie jest firma? Ponownie trzeba zadać pytanie, jakie w latach 30. zadał Ronald Coase, zastanawiając się, dlaczego powstały korporacje. Firma, przedsiębiorstwo była w zdominowanym przez rynek myśleniu o gospodarce głównym miejscem wytwarzania wartości ekonomicznej. Po co i czym powinno być przedsiębiorstwo w gospodarce – nazwijmy ją: postrynkowej, lecz kapitalistycznej. I tu Hausner dochodzi do wniosku, że przedsiębiorstwo powinno być przestrzenią organizującą współwytwarzanie wartości przez wszystkich uczestników gry: klientów, menadżerów, pracowników, społeczność, w jakiej funkcjonuje firma.

W skrócie: Jerzy Hausner proponuje ponowną uważną lekturę Adama Smitha, obu jego dzieł, zarówno „Teorii uczuć moralnych”, jak i „O bogactwie narodów we współczesnym kontekście”. Z lektury tej wynika, że źródłem pierwotnym wartości ekonomicznych są wartości etyczne i kulturowe. W trakcie rozwoju realnego kapitalizmu „Teoria uczuć moralnych” poszła jednak na półkę, a Smith przeszedł do historii jako piewca wolnego rynku i egoizmu, a sam kapitalizm podążył ścieżką opisywaną później przez Karola Marksa.

To znaczy stał się systemem, w którym wartość użytkowa oddzieliła się od wymiennej, z cała logiką alienacji i utowarowienia. Czas wrócić do źródeł, czyli do budowy systemu gospodarczego opartego na wartości użytkowej, której źródłem będzie współtworzenie rozwiązań (produktów i usług) przez Firmę – Ideę (może nią być korporacja, może być spółdzielnia socjalna, instytucja kultury, uniwersytet).

Nie wiem, czy Jerzy Hausner z taką interpretacją swojego pomysłu się zgodzi, wiele już na ten temat rozmawialiśmy, ale najciekawsze rozmowy, sądząc po przebiegu wczorajszego spotkania, przed nami.

Sam autor zdaje sobie sprawę, że tzw. realiści zarzucą propozycji utopizm, inni stwierdzą, że nie ma w niej nic nowego – niezależnie od tych uwag problem pozostanie: kryzys kapitalizmu trwa i być może nadchodzi decydujące przesilenie. Historia podpowiada, że recesja bez łodzi ratunkowych kończy się bardzo źle. W takiej sytuacji powtarzanie rozwiązań z poprzednich kryzysów nie daje wielkiej nadziei na sukces i nie ma nic praktyczniejszego niż dobre nowe idee.