Pandemia i Europejski Zielony Ład

Wszystkie rządy walczą teraz z pandemią i próbują przeciwdziałać spodziewanym konsekwencjom gospodarczym. Jak jednak powinna wyglądać pokryzysowa rekonstrukcja? Czy Zielony Ład to luksus czy przeciwnie: konieczność?

Premier Czech Andrej Babiš rzucił hasło, by ze względu pandemię odpuścić sobie Europejski Zielony Ład. Janusz Kowalski, wiceminister w resorcie aktywów państwowych, rzucił hasło, by zlikwidować ETS, czyli europejski system handlu emisjami. Czy wirus unieważnił strategię zielonej modernizacji?

Z analizy Euractiv wynika, że Unia Europejska nie ma zamiaru rezygnować z Zielonego Ładu. Owszem, w tej chwili priorytetem jest walka z pandemią. Ponadto kryzys związany z reżimem kwarantannowym i social distancing utrudniają pracę nad przygotowaniem kolejnych działań i aktów prawnych.

Życie po kryzysie

Kryzys jednak się kiedyś skończy, a wyzwanie zmian klimatycznych jako długoterminowe zagrożenie o wymiarze ekologicznym, społecznym, gospodarczym, ale i egzystencjalnym – nie przeminie. Zamiast kombinować, jak się z Zielonego Ładu wymigać, lepiej wykorzystać go jako strategię na pokryzysowe ożywienie i restrukturyzację gospodarki.

Rozumie to ministra klimatu Austrii Leonore Gewessler, która powiedziała Euroactive:

This strategic programme defines how we can invest together with businesses and re-structure, modernise our economies. This will trigger an enormous boost for innovation. As a European, I am convinced that this is the right way forward and that we should pursue it […] the old growth model fuelled by fossil energy is a thing of the past.

To się opłaca

Argumenty za tym, by nie zmarnować kryzysu na powrót do starego, węglowo-węglowodorowego modelu gospodarowania, przedstawiła Helen Mountford z World Resources Institute, pokazując, że dziś jeszcze bardziej niż przed dekadą, podczas pobudzania gospodarki w trakcie Globalnego Kryzysu Finansowego, po prostu opłaca się inwestować w „zieloną” infrastrukturę.

Inwestycje te w krajach rozwijających się przyniosą w najbliższej dekadzie zwrot ponad 4 dol. z jednego włożonego. Węgiel przestał być opłacalny nie tylko w Polsce, więc szkoda zasobów na podtrzymywanie tego segmentu systemu energetyczno-surowcowego. Przedsiębiorstwa rozwijające nowe, zielone technologie są bardziej rentowne od tradycyjnych.

Zielona szczepionka dla Polski

Podobnie argumentuje Krzysztof Bolesta w tekście „Pilnie potrzebna zielona szczepionka na koronawirusa”, patrząc na problem z polskiej perspektywy. Swą argumentację podsumowuje, stwierdzając, że Polsce opłaca się postawić na zieloną modernizację podwójnie: dlatego, że długoterminowo nie ma innej opcji, i dlatego, że stawia na nią Unia Europejska, której jesteśmy częścią:

Sprzątanie gospodarki po kryzysie koronawirusa nie będzie łatwe. Na pewno będzie też niemało kosztować. Tym bardziej trzeba uważać, na co i jak wydawać budżetowe środki. Mądrze będzie je wydać na wspomaganie zielonego zwrotu polskiej gospodarki. Niezbyt mądrze byłoby utopić kolejne miliardy w respirator dla sztucznie utrzymywanego przy życiu górnictwa i węglowej części energetyki. Przestańmy traktować zielone inwestycje jako ciężar i stroić fochy na to, że UE wymusza na nas lepsze jutro. Warto wreszcie zrobić krok z gospodarki węglowej do zdecydowanie mniej uzależnionej od paliw kopalnych. 

Na koniec łycha dziegciu do słusznej argumentacji, że nie ma odwrotu od strategii zielonego rozwoju. Problem w tym, że przedstawiana jest ona jako strategia modernizacji polegającej na pobudzaniu wzrostu.

Koniec wzrostu

Niestety, coraz więcej argumentów pokazuje, że trwały wzrost niezależnie od modelu jest już niemożliwy. Dotarliśmy do granic termodynamicznych wzrostu, koronawirus tego faktu nie unieważnia, przeciwnie – jest jego symptomem.

Stawką więc jest zmiana myślenia o rozwoju społeczno-gospodarczym w kategoriach gospodarki stanu stałego, zgodnego ze stanem zasobów i środowiska, a nie wzrostu na kredyt wobec przyszłości.