Pandemia i polityka
We Francji mimo pandemii w niedzielę odbyła się pierwsza tura wyborów lokalnych. Rekordowo niska frekwencja osłabia legitymację elekcji, ponadto nie wiadomo, czy druga tura nie zostanie przesunięta. To ważna lekcja przed wyborami prezydenckimi w Polsce.
Wybory zaplanowane na maj powinny odbyć się w innym terminie. Problem w tym, że klucz do decyzji leży w rękach tych, którym na razie wydaje się, że na utrzymaniu dotychczasowego terminu mogą tylko zyskać.
Prowadzenie kampanii w warunkach zagrożenia epidemicznego jest praktycznie niemożliwe, chyba że jest się urzędującym prezydentem, który dopiero co podpisał czek na 1,95 mld zł dla rządowej telewizji.
Granice władzy
Stan zagrożenia epidemicznego jest de facto stanem nadzwyczajnym i gdyby tak został nazwany, wybory byłyby odwołane mocą prawa. Andrzej Duda i PiS nie powinni jednak zbytnio cieszyć się ze swojej chytrości, bo kryzys rozwija się po swojemu i jeszcze nie raz będzie zaskakiwać.
Na razie obóz rządzący zyskuje, bo atmosfera stanu wyjątkowego i zarządzanie poprzez środki nadzwyczajne: zamykanie, odwoływanie, pouczanie, pokazywanie się w militarnej estetyce – potwierdza wizerunek władzy, co to imposybilizmu nie uznaje i dyscyplinuje nawet koronawirusa.
Oby tylko koronawirus się nie zbiesił i nie pokazał, że jego pandemia ma swoją niepodporządkowaną kampanii logikę. Oby pandemia wygasła jak najszybciej. Z każdym dniem ujawniać się będą wszystkie słabości tej władzy wynikające z niezdolności do zarządzania złożoną materią społeczną.
Proza życia
Ludzie kultury pozbawieni pracy i zarobków pukać będą coraz natarczywej do ministra Glińskiego, by coś zrobił. Dotychczas rozpoczynał budowy wielu mniej lub bardziej potrzebnych instytucji i muzeów, które – jak choćby Instytut Dmowskiego i Paderewskiego – mają konkretne budżety, które blokują publiczne środki.
Entuzjazm dla e-learningu jako narzędzia ratującego szkołę przed pandemią szybko ujawni wszystkie braki szkoły i jej rządowych zarządców, którzy zmarnotrawili gigantyczne środki na bezsensowną pseudoreformę, nie podejmując żadnego z podstawowych wyzwań.
Nad tym wszystkim wisi widmo kryzysu gospodarczego, który na razie ujawnia się w wymiarze osobistym tych wszystkich, którzy stracili źródła dochodów: pracowników i przedsiębiorców.
Lekcja z Francji
Ryzyko, jakie niesie majstrowanie przy polityce w kontekście pandemii, dobrze pokazuje Francja. Emmanuel Macron w dobrej wierze utrzymał termin wyborów, zaplanowanych przecież już bardzo dawno. Pierwsza tura odbyła się przy rekordowo niskiej jak na Francję frekwencji.
Co gorsza nie wiadomo, czy odbędzie się zaplanowana na 22 marca druga tura, bo pandemia rozszerza się, a wraz z nią środki bezpieczeństwa. Dobra intencja, by nie gasić republikańskiego ducha, zaczyna przekształcać się w poważny kryzys polityczny.
Nikt nie wygra
Nie majstrujmy więc, tylko oddzielmy politykę, na ile można, od walki z kryzysem. Nikt na nim nie wygra, chyba że na końcu ugrupowania najbardziej skrajne, zbijające kapitał na gniewie i frustracji. To jednak będzie oznaczać, że przegraliśmy wszyscy.