Polityka (poza)grobowa

Jerzy Bralczyk, zapytany kiedyś, czy wierzy w życie pozagrobowe, odpowiedział, że innego nie zna. To zupełnie odwrotnie niż politycy PiS.

Ustawa degradacyjna napotkała niespodziewany opór ze strony prezydenta Andrzeja Dudy. Zawetował nowy akt prawny, argumentując, że jest niesprawiedliwy – nie daje możliwości obrony zmarłym, których dotyczą przepisy.

Jakie argumenty rzeczywiście przeważyły, pozostanie tajemnicą prezydenta. Czy do weta skłoniły go wyniki sondaży, pokazujące, że większość Polaków jest przeciwna pośmiertnemu aktowi zemsty? Czy argumenty etyczno-prawne? Czy też względy polityczne: szacunek? Czy lepiej zadowolić twardy elektorat PiS, czy nie urazić tej części elektoratu, która przepłynęła z SLD?

Fakt jest faktem, Andrzej Duda zaskoczył, czym zasłużył na ataki prawicowych jastrzębi, choć właściwsze chyba wydaje się określenie, jakiego użył Karol Modzelewski. Forsujących ustawę degradacyjną nazwał po prostu hienami cmentarnymi, rozwijając w programie „Piaskiem po oczach”, co myśli o taniej odwadze po latach rekompensującej deficyt odwagi, gdy była potrzebna w czasach walki.Twórcy ustawy oczywiście mogą odwołać się do precedensów, kiedy osoby zmarłe były uczestnikami postępowań. Najgłośniejsza bodaj historia to „synod trupi” z 897 roku, podczas którego osądzono wygrzebanego z grobu papieża Formozusa, a po pozbawieniu papieskiej czci ciało poćwiartowano i wrzucono do Tybru.

W czasach już bardzo współczesnych sądzeniem zmarłych wsławił się sąd w Moskwie, który wydał w 2013 roku wyrok na zmarłego w więzieniu Siergieja Magnickiego.

Gdyby nie Andrzej Duda, mielibyśmy kolejny ciekawy precedens. Ubiegły tydzień to jednak nie tylko zwrot w pracy nad ustawą degradacyjną, ale także nieoczekiwane rozstrzygnięcie w sprawie dekomunizacji ulic polskich miast. Usuwanie nazw ulic budzi lokalnie wielkie emocje, setki gdańszczan protestowało przeciwko zmianie nazwy ul. Dąbrowszczaków na Lecha Kaczyńskiego (zmieniono jeszcze nazwy sześciu innych ulic), katowiczanie oprotestowali zmianę placu Wilhelma Szewczyka na plac Marii i Lecha Kaczyńskich.

W Gdańsku miasto zaskarżyło tzw. decyzję zastępczą wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Sąd uznał, nie wnikając w treść starych i nowych nazw, że wojewoda nie miał kompetencji do ingerowania w prerogatywę samorządu, jaką jest nadawanie nazw na swoim terenie. Już chwilę po ogłoszeniu wyroku tablice ponownie zostały zmienione, Dąbrowszczacy wrócili.


Jak postąpią inne miasta? Czy uda się zatrzymać polityczną nekrofilię? Jej ofiarą padła nawet Róża Luksemburg zdekomunizowana w Zamościu, gdzie się urodziła. IPN uznał, że polska rewolucjonistka, której pamięć czci w całej Europie nie tylko lewica, nie zasługuje na pamięć w Polsce.

Andrzej Duda i gdański Sąd Administracyjny przypomnieli, że nie wszystko wolno, nawet gdy ma się władzę i absolutne poczucie racji. Dobre uzupełnienie wielkopostnych rekolekcji, zwłaszcza dla tych, którzy tak chętnie powołują się na zakorzenione w religii wartości.