Apokalipsa i rewolucja. Forum Przyszłości Kultury

Jonas Staal „Unionizing the Polish Flag” („Uzwiązkowienie flagi polskiej”) scenografia, 2017

Po mocnej, całotygodniowej przygrywce rusza Forum Przyszłości Kultury. „Opowieść o chorwackim faszyzmie” Olivera Frljicia, performans Roberta Rumasa, „Proces” Krystiana Lupy, NO55 „Popiół i pieniądz” oraz NO34 „Revolution” estońskiego teatru NO99, w tle „K.” Moniki Strzępki i Pawła Demirskiego, debaty w całej Polsce i teksty zamówione u pisarek i pisarzy, książka „Kulturo-Futuro” – budują kontekst dla dyskusji w sobotę i niedzielę. Dotychczasowy świat się skończył, jeśli chcemy uniknąć apokalipsy, potrzebna jest głęboka kulturowa przemiana.

Teatr NO99 z Tallinna przywiózł do Warszawy dwa przedsięwzięcia: film dokumentujący realizację projektu NO55 „Ash and Money” i najnowszy spektakl NO34 „Revolution”. Film można obejrzeć, to porywająca opowieść o artystycznej prowokacji – aktorzy zmęczeni jałowością i korupcją realnej polityki postanawiają się w nią włączyć, zgodnie z hasłem „jeśli ty nie interesujesz się polityką, nie oznacza to, że ona nie interesuje się tobą” oraz skoro „politycy mogą robić z parlamentu kiepski teatr, dlaczego teatr nie miałby zacząć robić dobrej polityki?”.

https://vimeo.com/130752912

Zaczyna się ostra jazda, bo cały czas nie wiadomo, czy rozpoczęta kampania polityczna, której celem jest wielki kongres w stołecznej hali sportowej, ma na celu powołanie nowej partii politycznej czy tylko jest prowokacją, rodzajem gry. Nie wiadomo tego do samego końca, a przebieg kampanii pozwala ujawnić poziom korupcji i irracjonalności realnej polityki, o której w kraju takim jak Estonia decyduje kilkadziesiąt de facto zblatowanych osób. To świat równie absurdalny, co w „Procesie” Kafki, tyle że absurdalny w sposób ponowoczesny, gdzie wszystko dzieje się w sferze komunikacji, bez żadnego odniesienia do rzeczywistości.

To świat, w którym polityka i teatr stają się tym samym – przestrzenią przedstawień, a nie demokratycznego przedstawicielstwa. Jeśli ktoś chce zrozumieć, dlaczego wygrywają populiści, powinien zobaczyć ten film. Tyle że populiści nie przywracają realizmu polityce, lecz odrywają ją od rzeczywistości jeszcze bardziej. Owszem, są niesione autentycznym gniewem lub frustracją „zwykłego człowieka”, ale odpowiadając na ten gniew i frustrację, proponują rozwiązania niszczące przyszłość: faszyzacja życia publicznego produkuje wojenne energie, tymczasem przyszłość świata zależy od tego, czy pogodzimy się z Ziemią.

Forum zaczyna się akurat w momencie zakończenia szczytu klimatycznego ONZ COP23, organizowanego przez Fidżi w Bonn. Fidżi to kraj wyspiarski, jeden z wielu zagrożonych w pierwszej kolejności potopem – zalaniem przez podnoszące się wody oceanów. Jeśli nie ustabilizujemy globalnego ocieplenia, do końca stulecia wiele wysp zamieszkałych przez ludzi zniknie, zagrożonych są setki miliony ludzi. Wielu z nich, jak mieszkańcy Kiribati, wie, że potop jest nieunikniony – nawet realizacja ambitnych celów utrzymania wzrostu temperatury na poziomie 2 st. C. w odniesieniu do okresu przedprzemysłowego nie uratuje ich przed utratą swojej ojczyzny. A 2 st. C raczej utrzymać się nie da.

O tym, jak będzie wyglądał potop, mówi NO34 „Revolution”. Widzowie zapewne byli zaskoczeni, licząc, że Estończycy w stulecie rewolucji październikowej zrobią spektakl bardziej „polityczny”. W istocie swym misteryjnym przedstawieniem dotknęli jądra polityczności – nie ma dziś bowiem ważniejszego wspólnego, a więc politycznego zadania niż odzyskanie przyszłości i uniknięcie apokalipsy. Do tego potrzebna jest kulturowa przemiana, zniesienie panującej kultury prometejskiej. Estończycy mówią to, co papież Franciszek w encyklice „Laudato Si!” – potrzeba śmiałej rewolucji kulturowej znoszącej dzisiejszy patologiczny antropocentryzm i fundującej projekt oparty na postantropocentrycznej ekologii integralnej.

https://vimeo.com/234286858

Zmiana polityczna wymaga dziś zmiany kulturowej, wymaga nowego sposobu wyobrażania sobie świata. Dopiero z tych wyobrażeń i zrozumienia może powstać polityka oparta nie na wojennej rywalizacji o skąpe zasoby, lecz współzależności i współwytwarzania. Na ile ta świadomość zagości podczas dyskusji Forum Przyszłości Kultury? Nie wiadomo. Zawsze istnieje pokusa prezentyzmu, koncentracji na bieżących, także ważnych problemach. Na pewno jednak będzie to dyskusja symptomatyczna, pokazująca, na ile potrafimy właściwie identyfikować, nazywać i pokazywać realne problemy oraz tworzyć dla nich sensowne rozwiązania.

Dyskusje i działania artystyczne w gronie artystów i artystek, aktywistów z kraju i zagranicy – to wszystko przez najbliższe dwa dni w Teatrze Powszechnym w Warszawie.