Dialog pałką ministerialną

Organizatorzy festiwalu teatralnego Dialog uznali, że w tegorocznym programie nie może zabraknąć „Klątwy” Olivera Frljića (Teatr Powszechny w Warszawie). Spektakl, jak wiadomo, nie podoba się ministrowi kultury.

Dialog do dziś nie dostał więc przyznanej publicznej dotacji. Postawieni pod ścianą organizatorzy festiwalu zdecydowali o zmianie programu – „Klątwa” zostaje, ale wycofano trzy polskie sztuki, które miały być wystawione ze środków ministerialnych.

Minister kultury wielokrotnie zapewniał, że nie będzie cenzurował sztuki, ale też nie zamierza finansować świństw z publicznej kasy. „Klątwa”, najgorętsze wydarzenie artystyczne ostatnich lat, nie miała być jednak finansowana z ministerialnej dotacji, tylko została wyodrębniona z programu, tak by sfinansować ją całkowicie ze sprzedaży biletów.

Nic z tego, ta forma dialogu z władzą nie powiodła się, okazało się, że najwyższą formą dialogu uznawaną przez władzę jest cenzura i ekonomiczny szantaż. Tomaszowi Kireńczukowi, dyrektorowi festiwalu, trzy tygodnie przed inauguracją nie pozostało nic innego, jak podjąć trudne decyzje. Zdecydował się nie poddać naciskowi, kosztem jednak zmiany programu – zostało zbyt mało czasu, by znaleźć alternatywne źródło finansowania.

W takiej sytuacji trudno podjąć dobrą decyzję, trzeba podjąć słuszną. Słuszną, czyli obnażającą logikę szantażu i broniącą nadrzędnych wartości. Do takich niewątpliwie zaliczają się gwarantowane przez konstytucję wolność wypowiedzi artystycznej i wolność dostępu do kultury. Bo nie chodzi jedynie o prawo twórców – reżyserów, aktorów, kuratorów – do nieskrępowanej (w granicach prawa) ekspresji. Chodzi także o wolność każdego z nas, by z efektów pracy twórców móc skorzystać. Tomasz Kireńczuk w oświadczeniu napisał:

Chciałbym jasno zaznaczyć, że postawę MKiDN w stosunku do festiwalu Dialog – Wrocław odbieram jako zmierzające w stronę ograniczenia swobody wypowiedzi artystycznej działanie polityczne, przykład cenzury ekonomicznej i próbę zastraszenia środowiska teatralnego w Polsce. Rzeczą oczywistą jest dla mnie, że sytuacja, w której się znaleźliśmy, jest efektem próby prezentacji na festiwalu spektaklu „Klątwa”.

W moim przekonaniu próba eliminowania z przestrzeni publicznej zjawisk i artystów, którzy z powodów politycznych czy ideowych nie odpowiadają władzy, wymaga jednoznacznego sprzeciwu. W efekcie wstrzymania ministerialnej dotacji tegoroczny festiwal Dialog staje się boleśnie niepełny. Mam jednak głębokie przekonanie, że mimo to powinien się odbyć choćby po to, aby stać się platformą ważnej dyskusji o sztuce w czasach kryzysu, o wolności i solidarności. O tym, czym jest i czym powinien być mecenat państwa, a także teatr publiczny. I przede wszystkim o tym, czy dialog i Dialog jest nadal możliwy.

Dotychczas minister kultury przekonywał, że prawa te uznaje, ale nie widzi powodu, by finansować ze środków publicznych to, co się mu z różnych względów nie podoba (raz chodziło o pornografię na scenie, teraz o rzekome bluźnierstwo i pseudoartystyczne prowokacje). Niestety, nawet jeśli jest taka wola większości, żaden urzędnik państwowy lub samorządowy nie ma prawa do arbitralnego decydowania. Na środki publiczne składamy się wszyscy, nie tylko zwolennicy aktualnej władzy i miłośnicy konkretnego estetycznego stylu. I dlatego wszyscy mamy prawo do partycypowania w ich redystrybucji. Nie musi być ona równa, ale równy musi być dostęp do środków, czyli nie może wykluczać, np. ze względów ideologicznych.

Dlatego też błędna jest koncepcja mecenatu państwa w kulturze, jaką przedstawił Jarosław Kaczyński podczas kongresu PiS w Przysusze, a realizowana przez Piotra Glińskiego. Owszem, mecenat może zajmować się tworzeniem i umacnianiem narodowej wspólnoty, ale nie może tego czynić kosztem pluralizmu w kulturze i społeczeństwie. A gwarancją tego pluralizmu są wspomniane wolności tworzenia i uczestnictwa, których wyrazem jest prawo równego dostępu do środków publicznych na kulturę. Konstytucyjnym obowiązkiem ministra kultury jest ochrona tego prawa, a nie jego łamanie.

Dialog to nie tylko spektakle, ale wiele innych wydarzeń, wśród nich debaty. Nagle zyskują one niezwykle na znaczeniu, bo ich temat – teatr wykracza poza sferę sztuki i w odpowiedzi na brutalną ingerencję polityki sam też polityką musi się zająć. Tak więc mimo programowych cięć tegoroczny Dialog stał się wydarzeniem, zanim się rozpoczął. Najlepszą odpowiedzią na dialog pałką, jaki uprawia władza, jest prawdziwy dialog i zaangażowana debata.

O temacie pisze także Aneta Kyzioł, kreśląc szersze tło problemu resortu kultury z polskim teatrem, a poniżej nagranie konferencji prasowej Tomasza Kireńczuka.