Kultura cyfrowa z Paszportem

_l0a40351

©Tadeusz Późniak i Leszek Zych

h04d23962

©Tadeusz Późniak i Leszek Zych

Paszporty POLITYKI rozdane, w tym roku po raz pierwszy z nową kategorią – Kulturą cyfrową.

A pierwszym laureatem został Michał Staniszewski, twórca gry „Bound”. W niezwykle mocnej konkurencji z Piotrem Iwanickim (za „Superhot”) i 11 bit studio (za „This War of Mine: The Little Ones”). Cieszę się z decyzji redakcji o rozszerzeniu formuły Paszportów i jeszcze bardziej cieszę się, że mnie przypadł w udziale zaszczyt opieki nad nową kategorią. Międzyresortowy sojusz działów kultury i nauki stał się faktem, posthumanizm opuścił niszę – ważny jego przyczółek wszedł do głównego nurtu.

Oczywiście, można spierać się o definicję kultury cyfrowej i w ogóle sensowność jej wyodrębniania. W redakcji, po długich dyskusjach i dojrzewaniu, przyjęliśmy definicję, że kultura cyfrowa to dzieła i zjawiska ożywiane kodem programistycznym. Więc np. gry, ale też inne formy interaktywne, interfejsy, aplikacje. W pierwszej edycji Paszportów z nową kategorią nominacje zdobyły trzy gry, każda świetna w swojej kategorii. Czy w przyszłych latach będzie równie łatwo o wskazania wybitnych dzieł? To pytanie nie tylko o kondycję młodego jeszcze pola kultury cyfrowej, to także pytanie o znaczenie i skuteczność takich nagród jak Paszporty.

Nagrody są ważną instytucją metakultury i ekonomii prestiżu. To pierwsze pojęcie rozwinął amerykański antropolog Greg Urban, zastanawiając się nad problemem, w jaki sposób rozwinęła się kultura nowoczesności z główną jej cechą – nastawieniem na wytwarzanie nowości, a nie jak w kulturach tradycyjnych – na powtarzanie istniejących przekazów. Istotna część odpowiedzi kryje się w metakulturze, czyli sposobie, w jaki kultura mówi sama o sobie – np. za pomocą recenzji i krytyki artystycznej. Służą one nie tylko ocenie powstających dzieł, ale także kreują na nie popyt. Dodatkowym aspektem metakultury jest wewnętrzna logika różnych form medialnych służących dystrybucji treści. Upowszechnienie prasy codziennej w XIX wieku wywołało popyt na codzienną produkcję treści, co przełożyło się na wynalazek powieści w odcinkach i zamówienia dla pisarzy. Sienkiewicz i Prus tworzyli swoje najważniejsze dzieła poganiani deadline’ami na kolejne odcinki. Format 24-godzinnych telewizji informacyjnych zainicjowany przez CNN wykreował popyt na news i przyspieszoną mediatyzację życia społecznego.

Rosnąca produkcja kulturowa wymaga rozwoju mechanizmów selekcji i waloryzacji, co prowadzi do powstania ekonomii prestiżu (zgodnie z propozycją Johna Englisha). Ważnym jej elementem są nagrody – nagroda Goncourtów we Francji, najważniejsze trofeum w literaturze, jest bezpieniężna, laureaci nie dostają gotówki. Jednak jej prestiż przekłada się na radykalne zwiększenie sprzedaży książki.

Wracając więc do pytania o przyszłość kultury cyfrowej – odpowiedzi szukać trzeba, zastanawiając się, czy włączenie tej kategorii do Paszportów uruchomi czy raczej nada nową dynamikę procesowi rozwoju metakultury kultury cyfrowej i związanej z nią ekonomii prestiżu. Czy krytyka cyfrowej twórczości wyjdzie poza branżowe nisze i wejdzie szerzej – do głównego nurtu medialnego? Czy nominacje i sam Paszport przynosić będą wyróżnionym coś więcej niż krótka chwała podczas wieczornej gali?

Pytań jest, jak widać, wiele – innymi słowy, warto uważnie obserwować, co się będzie działo we wszystkich naszkicowanych powyżej wymiarach. Historia kultury pokazuje, że kształtowanie się i dojrzewanie nowych form kultury to długotrwały proces. Od wynalazku druku do powstania dojrzałego modelu wydawniczego wypracowanego przez Marcina Lutra musiało upłynąć ponad pół wieku. Do powstania innowacji kulturowej w pełni wykorzystującej możliwości nowego medium – powieści – kolejnych kilkadziesiąt lat.

Decydując się na nową kategorię Paszportów, uznaliśmy, że jest to dziedzina już dojrzała w tym sensie, że umożliwia kompetentnym artystom oryginalną i wartościową ekspresję estetyczną, której efekty nie są powtórzeniem efektów, jakie można uzyskać na innych polach. Dzięki temu może ona stać się ważnym sposobem opowiadania o świecie, który został przeorany przez cyfrową rewolucję, lecz ciągle nie nauczyliśmy się adekwatnie o tym opowiadać. Przeskok do przestrzeni hybrydowej, jak ją nazywa Manuel Castells, sprawia podobne problemy pojęciowe dla analizy społecznej do tych, jakie sto lat temu wywołała rewolucja kwantowa i teoria względności dla opisu rzeczywistości fizycznej.

Przy okazji dziękuję Alkowi Tarkowskiemu za wpis na blogu Kultura 2.0, wspominający pionierskie czasy wprowadzania na salony Wiedźmina i formułujący propozycje dla naszej nowej kategorii. Odniosę się szczegółowo w oddzielnym wpisie.