Czas wyborów
To na pewno będą najważniejsze wybory po 1989 r. Nie tylko ze względu na przewidywaną radykalną zmianę układu sił u władzy. Już przecież kilkukrotnie ćwiczyliśmy podobne, zaskakujące roszady.
Tym razem trwające od wyborów prezydenckich polityczne zamieszanie oznacza znacznie poważniejszy i ciekawszy proces. Dobiegł końca okres transformacji, radykalnie zmieniła się struktura polskiego społeczeństwa, dorosły nowe pokolenia, radykalnie zmienił się świat. Nowe formy społecznego życia domagają się i poszukują nowych form politycznego wyrazu.
Tą nową formą nie jest oczywiście Prawo i Sprawiedliwość, przodujące w przedwyborczych sondażach. Niewątpliwie oznakami nowego są dobre notowania nowych formacji, takich jak partia Pawła Kukiza, Nowoczesna Ryszarda Petru. To jednak są dla mnie jedynie sygnały, bo nowej treści tam nie znajduję, choć oczywiście widzę wiele świeżych twarzy. Wiele osób startujących z list Nowoczesnej znam i szanuję, choć przyznam, że nie do końca rozumiem polityczny projekt, w który się zaangażowali.
Najciekawszy proces biegnie na lewicy, o czym już pisałem. Mam nadzieję, że niezależnie od wyników niedzielnych wyborów proces ten się nie zatrzyma. Z tego właśnie względu ważne jest, by podczas głosowania nie dać się zwieść argumentom „mniejszego zła” – będziemy wybierać nie tylko rząd na najbliższe lata, ale także wpływać na proces kształtowania przestrzeni politycznej w Polsce. Ważne więc, żeby głosem dać wyraz swoim wartościom i poprzeć tych, którzy je najlepiej wyrażają swoim politycznym projektem. Jacek Żakowski w komentarzu dla Wirtualnej Polski postawił na Adriana Zandberga i Partię Razem.
Ja wiem, że będę głosował na lewicę, choć nie wiem jeszcze, na jaką formację. Ale rozumiem Jacka i też zachęcam tych, którzy mają wyrobioną sympatię, a po prostu wahają się ze względów strategicznych, obawiając się „zmarnowania” głosu – nie ma zmarnowanych głosów w sytuacji, gdy kształtuje się przyszłość, a nie tylko kształt najbliższej rządzącej koalicji.