Sztuka/życie po internecie – wystawa w MSN
Warto wybrać się do starej „Emilki” w Warszawie, czyli do Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Dzieje się tam teraz sporo, ale mnie najbardziej zainteresowała wystawa „Ustawienia prywatności. Sztuka po internecie”, przygotowana przez kuratorkę Natalię Sielewicz.
Tytuł nie zapowiada końca internetu i nadejścia nowej, posttechnologicznej epoki. Przeciwnie, to ekspozycja pokazująca życie w świecie, w którym media stały się już po prostu częścią rzeczywistości, są jej infrastrukturą przez jej użytkowników coraz mniej problematyzowaną. Używamy mediów tak, jak używamy wody w kranie, już najczęściej bezrefleksyjnie roztapiając się w baudrillardowskiej hiperrzeczywistości.
Wstęp do ekspozycji dość precyzyjnie i trafnie oddaje to, co udało się pokazać:
Dla młodego pokolenia sieć nie jest przestrzenią zewnętrzną wobec materialnej rzeczywistości, a raczej integralnym elementem codzienności, który skłania do coraz odważniejszego projektowania swojej tożsamości i zarządzania nią. Internet i masowa dostępność nowych technologii prowokują do ekspresyjnego indywidualizmu, do „kuratorowania” naszych wirtualnych egzystencji. Liczy się afekt i obecność. A jednak architektura sieci, w której tak żywiołowo lubimy, hejtujemy, rekomendujemy, blogujemy i kreujemy rankingi, nie sprzyja poznaniu Innego, lecz ogranicza nas do kompulsywnej potrzeby dokumentowania siebie i optymistycznej afirmacji „znajomych naszych znajomych”.
To również krajobraz, w którym coraz bardziej zacierają się granice między produkcją a konsumpcją, domeną publiczną i prywatną, oryginałem i kopią, tym, co intymne, i tym, co pokazujemy wszystkim. Nieodparta potrzeba wyrażania siebie, swoich opinii i „autentyczność” przekazu nieodwołalnie wpłynęły na nasze doświadczanie więzi i relacji z drugim człowiekiem.
Zmienia się wszystko: rejestracja i dystrybucja własnego ja, sposoby reprezentacji i możliwość identyfikacji. Bezprecedensowa jak dotąd wolność komunikacji i ekspresji stwarza możliwości do codziennego performansu płci, rasy, ról i hierarchii społecznych.
To nie jest wystawa o nowym wspaniałym świecie cyfrowej utopii, nie jest też prostą krytyką na zasadzie ekspozycji dystopijnych aspektów cyfrowej zmiany. To raczej próba przebicia się przez kolejne warstwy kokonu, jaki spowił nasze nagie życie – gdy już po przekroczeniu kolejnych barier technologii, interfejsu, konwencji estetycznych, ideologii dociera się do nagiego życia i jego „naturalnego” środowiska – pustyni realnego.
Wystawa w MSN to opowieść o tym, jak na tej pustyni rekonstruujemy coraz bardziej samotni, mimo coraz większego przymusu komunikacji, swoje pokawałkowane tożsamości, korzystając z technologii siebie – różnych fejsbuków i podobnych urządzeń.
Wystawa uświadamia, że posthumanistyczna przyszłość już się zaczęła, tyle tylko, że zamiast hipertechnologicznego kiczu, jakim faszerowali nas wcześniej wizjonerzy, na pierwszy plan wystawia ona ciało, ostatni bastion autonomii. Wystawie towarzyszy dobra prezentacja internetowa umożliwiająca lepsze przygotowanie się do odbioru nie zawsze łatwego przekazu.
Gorąco polecam, zwłaszcza pokazy kuratorskie.