Laboratorium przyszłości – media rewolucji

 

 

 

 

Mariya Gonchar, Technologie rewolucji

 

 

 

Revolution Will Not Be Televised – słowa Gila Scotta-Herona z lat 60. XX stulecia rozpoczęły pierwsze spotkanie „Laboratorium przyszłości”, którego trzecia edycja odbywa się pod hasłem „Zrozumieć rewolucję”. Piotr Krajewski, dyrektor artystyczny Biennale Sztuki Mediów Wro opowiedział o najnowszej, sięgającej lat 60. tradycji zaangażowania mediów w ruchy społeczne. Inicjatywy takie, jak rozdawanie kamer robotnikom, by samodzielnie, z własnej perspektywy rejestrowali wydarzenia w których uczestniczą czy Public Access Television, która już pół wieku temu promowała ideę „user generated content”, czyli żywiła się treściami przygotowanymi przez zwykłych ludzi.

Nie było Internetu, a wszystko już (prawie) było. Zapominamy często o tym zafascynowani możliwościami, jakie otworzyły cyfrowe sieci. Bo oczywiście, te zmieniły wiele, co doskonale pokazało pamiętne ujęcie zarejestrowane 31 sierpnia 1982 r. podczas demonstracji we Wrocławiu. Policyjny star rozjeżdża jednego z protestujących, moment został uchwycony kamerą na taśmie filmowej. Tak powstała jedyna kopia, którą trzeba było przeszmuglować za granicą, by wywołać w odpowiednim laboratorium poza okiem bezpieki. Upłynęło kilka miesięcy, zanim historia o „Polskim Gavroche’u” obiegła świat.

Dziś rewolucje może nie są „televised” ale obserwowane są w czasie rzeczywistym, co w spektakularny sposób pokazał Rabih Mrue podczas ostatniego Biennale Wro prezentując pracę z wojny w Syrii. Pokazuje ona film zarejestrowany za pomocą smartfonu – jego właściciel poluje na snajpera, w pewnym momencie widać jak obiektyw smartfonu spotyka się z okiem snajpera, ten szybko podnosi karabin i strzela, obraz się kończy, słychać jeszcze zawodzenie właściciela telefonu mówiącego „jestem ranny”, potem cichnie również głos.

Podczas rewolucji ukraińskiej po Majdanie nieustannie krążyli ludzie z iPhone’ami, za pomocą których nadawali obrazy z każdej ciekawej sytuacji. A również sami uczestnicy tworzyli nieustanny ciąg komunikatów, wśród których znalazł się twit Ołesi Żukowskiej z 20 lutego: ja umieram. Żukowska została ranna, przeżyła i o tym też poinformowała na Twitterze.

 

 

fot. Edwin Bendyk

 

 

Czy w tak nasyconej mediami rzeczywistości, gdzie wszystko rozgrywa się w miejscu i jednocześnie na całym świecie, jest jeszcze miejsce na refleksyjne formy porozumiewania się, jak tekst dłuższy niż 140 znaków? Nad tą kwestią zastanawiał się Przemysław Czapliński, literaturoznawca z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Opowiadał, że wyraźnie widać we współczesnej literaturze transformację podmiotowości, rosnącą podaż bohaterów „jednej sprawy”, nie wierzących już w możliwość zmiany systemu w całości, lecz raczej w interwencje w poszczególne punkty: walkę o prawa zwierząt, walkę z korporacjami, etc. Tyle tylko, że z tej naiwnej często walki wyłania się świat coraz większego przyzwolenia na przemoc. Przemoc zyskuje kulturową legitymizację, demokratyzuje się i banalizuje. Staje się po prostu jednym z mediów

Dlaczego nie ma dziś utopii, projektów, wizji systemowych, krytykujących całość? Bo po 1989 r. cały świat zanurzył się kapitalizmie, stwierdziła Agata Pyzik, autorka książki „Poor but Sexy”, kapitalizm stał się tłem, metanarracją z której nie widać, czy nie można sobie wyobrazić wyjścia, które nie byłoby powtórzeniem zgranych utopii przełomu XIX i XX wieku, a które zakończyły się katastrofami.

W rzeczywistości więc omawiane rewolucje w sensie politycznym nie są rewolucjami, lecz albo przewrotami, albo buntami. Ujawnia się w nich jednak nowa forma podmiotowości, najbliższa chyba pojęciu „sieciowego indywidualizmu” Barry’ego Wellmana. Podmiotowość w pełni zmediatyzowana, która pustkę po starych, nowoczesnych instytucjach (partiach, organizacjach) wypełnia aktywnością komunikacyjną.

Zapraszam już na kolejne spotkanie „Laboratorium”, podczas którego więcej będziemy rozmawiać o mediach rewolucji. Moimi gośćmi będą Heba Amin z Egiptu, Masza Gonczar z Ukrainy i Klio Krajewska z Wrocławia. Czwartek 10 kwietnia o godz. 18.00 w Centrum Sztuki Współczesnej – Zamek Ujazdowski.