Facebook na zakupach – WhatsApp za 19 mld dolarów

Jan Koum, współtwórca WhatsApp

fot. Edwin Bendyk

Dotychczas zaskakiwał Google, dużo kupując (Nest, Deepmind) i trochę sprzedając (dział komórek Motoroli), teraz zakupowy zapał pokazał Facebook. Wczoraj potwierdziła się informacja, że w Mark Zuckerberg przejął za 19 mld dolarów WhatsApp, aplikację na smartfony umożliwiającą tanio, łatwo i przyjemnie utrzymywać wymieniać się komunikatami, wystarczy tylko numer telefonu. 

O WhatsApp mówiło się jeszcze niedawno, że to ten rodzaj usługi, która może wykończyć Facebooka wymyślonego jeszcze w epoce przed-smartfonowej. WhatsApp ma wiele zalet i pozbawiony jest wad Facebooka: nie ma pamięci, czyli nie gromadzi informacji o użytkowniku; nie musi, bo nie sprzedaje reklam, co znowu jest dla użytkownika zaletą. I użytkownicy docenili to, w ciągu pięciu lat WhatsApp zbudował rzeszę 450 mln fanów, na niektórych rynkach ma wręcz dominującą pozycję w „phone messaging”.

Pod koniec stycznia rozmawiałem w Monachium z Janem Koumem, współtwórcą WhatsApp. Wówczas zapewniał, że nie szuka inwestora, nie zamierza sprzeawać serwisu ani też iść na giełdę w poszukiwaniu kasy. Tłumaczył, że model biznesowy firmy tego nie wymaga – do obsługi całego ruchu i rozwijana usługi wystarczyła grupa 50 programistów i minimalna infrastruktura techniczna – skoro nie gromadzi się danych o milionach użytkowników? Przez pierwszy rok korzystania z serwisu nie płaciło się nic, potem 99 centów za rok. Mały zysk – duży obrót i bilans wydawał się bardzo ciekawy.

Aż nadeszła kolacja Zuckerbergiem i 19 mld dolarów (4 w gotówce) zmiękczyło pryncypialność Kouma i Briana Actona. Sprzedali firmę, Facebook „odmłodził” się w obszarze, w którym słabo sobie radził. I zyskał dostęp do numerów telefonów użytkowników WhatsApp. Sam serwis ma na razie zachować swoją odrębność i wyjątkowość, której podstawą był brak reklam. Ten aspekt Koum podkreślał przy każdej okazji – serwis czysty i prosty, bez denerwujących śmieci. Sam Koum przyjechał do Stanów Zjednoczonych z Ukrainy mając 16 lat. Jego rodzina po przyjeździe musiała korzystać z pomocy społecznej, żeby związać koniec z końcem. Dziś Koum dołączył do grona „oligarchów” – dysponuje majątkiem liczonym w miliardy dolarów.